Artykuły

Stawianie na nogi albo recenzja z taryfą ulgową (fragm.)

"Moralność pani Dulskiej" jest szóstą premierą pod egidą nowej ekipy artystycznej. Aż się prosi, żeby się nad nią popastwić odrobinę, bo to typowy przykład klapy w teatrze. Artystyczną ruinę podpie­ra tylko Hanka Bielicka i dzięki niej pewnie sale nie będą świecić pustkami. Poza Bielicką zauważy­łem jeszcze dwie i pół aktorki. Mającą świetne momenty (to zna­czy, że w tej dziewczynie drzemią ogromne moce) Darię Trafankowską w roli Hanki i Krystynę Heb­dę w roli Tadrachowej, o której złego słowa napisać nie mogę. Ta połowa aktorki to Krystyna Wój­cik w roli Meli.

U Bielickiej podobało mi się jedno, że ze wszystkich sił chciała pomóc swoim partnerkom i part­nerom. Grała do nich i pod nich. Obiektywnie trzeba dodać, że Bie­licka nie buduje postaci Dulskiej estradowymi grepsikami pod pub­liczkę, ale stara się znaleźć dla niej jakieś motywacje psychologiczne, jak oświadczyła w wywiadzie ra­diowym, od dawna marzyła o tym, żeby zagrać właśnie Dulską. Ma­rzenie się spełniło, tylko, czy sa­mo spełnienie może dać satysfak­cję, kiedy spektakl... Przepraszam zapomniałem o taryfie ulgowej.

Daria Trafankowska jest jeszcze studentką PWSFTViT w Łodzi. Uważni teleoglądacze pewnie spo­strzegli jej obecność w swoich do­mach podczas serialu "Polskie dro­gi". Jako Hanka w "Moralności pa­ni Dulskiej" używa bardzo skrom­nych środków, by kawałek cha­rakteru pokazać w scenie rozlicze­nia z Dulskimi. Przez tę konsek­wencję właśnie bardzo mi się spo­dobała.

Dobrze się złożyło, że Krystyna Hebda i Daria Trafankowska wy­stąpiły razem w jednej scenie. I kiedy do tego duetu doda się jesz­cze Dulską Bielickiej, to nic dziw­nego, że po wyjściu z teatru tę kul­minacyjną dla sztuki scenę pamię­ta się najdłużej. Jeśli ktoś ma pa­mięć wybiórczą, dobrze zapomnieć o reszcie.

Mela Krystyny Wójcik bawi pub­liczność od pierwszego kontaktu. O powodzeniu tej postaci zadecy­dowało głównie trafne obsadzenie aktorki-stażystki posiadającej wi­gor i skłonności do kabaretowego przerysowywania. Nie zawsze przy­staje to do materiału literackiego napisanego przez Zapolską, alt ożywia tę smutną komedię.

Pracy reżysera - Marii Kaniew­skiej - nie mogę oceniać gdyż trudno mi rozstrzygnąć, ile soków udało się wycisnąć ze wszystkich pozostałych aktorów tej sztuki.

Scenograf - Stanisław Lose - specjalnie się nie napracował, po prostu kazał zbudować poprawną stylowo dekorację i na tym zakoń­czył swoją pracę. Pomyślałem so­bie, że może ta dekoracja mogłaby być scenografią z ambicjami, nad­budową, kluczem do przedstawie­nia. Tylko czy warto w takiej sztuce jak "Moralność pani Dul­skiej" szukać drugiego dna? Skoro na sto procent go tam nie ma..

Po co więc teatr zaśmieca sobie repertuar takim bublem? Jest to lektura szkolna i młodzież niejako obowiązkowo powinna złożyć wi­zytę w teatrze, żeby przekonać się jak wygląda dramatopisarstwo Gabrieli Zapolskiej na żywo. Plus dla oswajacza. Drugi powód to spełnienie marzeń wykonawczyni głównej roli. Powód wydaje się ze wszech miar pozytywnym zjawi­skiem. W końcu niewiele teatrów realizuje marzenia aktorów, stąd powtarzające się niemal w każdym wywiadzie z aktorem lub aktorką pytanie: "O jakiej roli pan (pani) marzy?".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji