Wolałbym co innego
WOLAŁBYM nie pisać recenzji z przedstawienia sztuki Jerzego Zawieyskiego pt. "BARTLEBY" napisanej na motywach opowiadania Hermana Melville, a przy konsultacji literackiej Stanisława Trębaczkiewicza. Wolałbym także, by nie wystawił jej Teatr Dramatyczny w swej Sali Prób. Jerzy Zawieyski był utalentowanym pisarzem, autorem kilku sztuk, granych na scenach polskich teatrów z dużym powodzeniem. Po cóż więc przypominać jego słabszy utwór, którego autor nie mógł już sprawdzić w konfrontacji ze sceną? Konflikt dramatyczny jest w tym utworze bardzo wątły i opiera się tylko na niewytłumaczalnej niechęci bohatera sztuki do wykonywania dawanych mu przez pryncypała poleceń. Są one zapewne bezsensowne, ale równie bezsensowny jest upór Bartleby'ego, który "wolałby nie". Nie wiemy dlaczego przyjął on postawę bierną, negującą wszelkie działanie i dlatego nie możemy ocenić, czy jest to przejaw nonkonformizmu i walki o słuszne postulaty, czy też tylko histeria i psychopatologia. Niczym nieuzasadniona negacja jest równie bezpłodna i bezsensowna, co niczym nieuzasadniona afirmacja. Są chwile, w których smakujemy subtelny język Zawieyskiego i jego szlachetne intencje, czasem dociera do nas żart, ale w całości przedstawienie dłuży się i nuży niemiłosiernie. Witold Skaruch rozwinął całą gamę pomysłów, by wypełnić działaniem scenicznym rozgadany tekst. Jan Kosiński zaprojektował znakomicie wnętrze kancelarii adwokackiej, pogłębiając kunsztownie małą scenę i stwarzając złudzenie, że sięga ona głęboko w salę teatralną. Grają w tym spektaklu bardzo dobrzy aktorzy. W roli adwokata Sebastiana Krana ma swój popisowy występ Mieczysław Voit. Rolę tytułową gra przekonująco utalentowany Piotr Fronczewski. Dobra momenty mają Stanisław Wyszyński, Zbigniew Koczanowicz, Janusz Paluszkiewicz i Maciej Damięcki. Monolog nawróconej prostytutki o dobrym sercu wygłasza wzruszająco Krystyna Maciejewska.
Wciąż tylko zadaję sobie pytanie, czy współczesny teatr nie ma nam dziś nic więcej do powiedzenia, niż to co wyraża poprzez to przedstawienie?