Artykuły

Wczoraj w Starym jak w jarmark na Kleparzu

Na premierę "Płatonowa" Antoniego Czechowa w reżyserii Filipa Ba­jona w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie oczekiwano od da­wna, spodziewając się, że de­biut teatralny tego znakomi­tego reżysera filmowego, au­tora tak znanych i cieszących się olbrzymią renomą filmów jak "Aria dla atlety" czy "Magnat", przejdzie wszelkie oczekiwania. I rzeczywiście tak się stało. Przesunięta z soboty na wtorek (wskutek niedyspozycji grającego ty­tułową postać Jana Nowickie­go) premiera "Płatonowa" należeć będzie zapewne do naj­bardziej głośnych wydarzeń ostatnich lat w Starym.

Nie piszę tego jednak - co stwierdzam z prawdziwym ubolewaniem - o spektaklu, ale o organizacji przedstawie­nia. Wskutek tego, że pre­mierę przesunięto na wczorajszy wieczór, na który już wcześniej sprzedano bilety, tłok panujący najpierw przy szatniach, a potem w foyer teatru porównać można tylko z tym, który towarzyszył w Krakowie tak wielkiemu wy­darzeniu artystycznemu, ja­kim przed laty była wizyta pary brazylijskich aktorów odtwórców głównych ról w filmowym koszmarze "Niewolnica Isaura". Wzajemne przepychanki na widowni ludzi walczących ze sobą o miej­sce, atmosfera Kleparza, w którykolwiek wtorek czy pią­tek, demonstracyjne opuszcza­nie zatłoczonej do granic wy­trzymałości sali, dostawki, po­szturchiwania, pyskówki - oto, co niestety, poprzedziło spektakl.

Smutne, że muszę napisać ten tekst o mojej ulubionej scenie, o ludziach, wśród któ­rych jest wielu moich przy­jaciół, ale komentarze, które usłyszałem we wczorajszy wieczór lepiej niech znajdą się na łamach, niżby stać się miały potem przedmiotem , mniej lub bardziej prawdziwych plotek. Co mówiono? Że znowu "dziady" w "Starym", że scena rzeczywiście wkracza w drugi etap reformy i zarabia sprzedając podwójne bilety, że skandalem jest i to, że nikt nie przeprosił zdezorientowanych widzów... może tylko z wyjątkiem pań bileterek, które uśmiechały się smutno do wielu wychodzących i zapraszały na raz następny.

Niestety nie mogę napisać, że "Płatonow" był świetny, inscenizacja wyborna, urzekająca scenografia i muzyka, wyborna gra aktorów. Wierzę, że tak było w istocie, ale dla mnie, tak jak i dla wielu we wczorajszy wieczór w Starym Teatrze nie było "Płatonowa". Był po prostu tłok, ba­łagan i nerwowe przepychan­ki. A mogło być tak pięknie! Jak zawsze w Starym...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji