Część radnych uważa, że teatr deprawuje młodych
Uczestnicy Tarnowskiej Ligi Debatanckiej mogli za 1 zł obejrzeć spektakl Kalkstein/Czarne Słońce. Według grupy radnych nagradzanie młodzieży wstępem na kontrowersyjną sztukę to skandal.
Młodzież z tarnowskich szkół zakończyła kilka dni temu zmagania w ramach Tarnowskiej Ligi Debatanckiej. W finale dyrektor Teatru Solskiego Rafał Balawejder ogłosił dla nich specjalną nagrodę — każdy uczestnik debat za symboliczną złotówkę otrzyma w kasie wejściówkę na spektakl Kalkstein/Czarne Słońce. Na burzę nie trzeba było długo czekać, chodzi bowiem o spektakl, którego usunięcia z repertuaru teatry domagała się tuż po premierze grupa prawicowych radnych.
— „Dla mnie ta informacja jest wstrząsająca. Czy tarnowska kultura, finansowana ze środków publicznych, poprzez prowokacyjne i agresywne działania musi ulegać degradacji?” — grzmi radna klubu PiS Anna Krakowska.
W styczniu, krótko po premierze Kalkstein/Czarne Słońce, radni, zgorszeni wulgarnym językiem używanym przez aktorów, domagali się odwołania dyrektora teatru Rafała Balawejdera i szefa artystycznego sceny Jakuba Porcariego. — „Teraz tarnowskiej młodzieży proponuje się spektakl, który obraża kobietę, chrześcijański system wartości i prawdę historyczną” — wylicza Anna Krakowska.
Nie tylko ona zwraca uwagę, że duża część uczestników debat nie ukończyła jeszcze 18 lat. Takiej wersji nie potwierdzają jednak organizatorzy Tarnowskiej Ligi Debatanckiej.
— „W konkursie biorą udział maturzyści oraz uczniowie czwartej klasy techników, czyli osoby w wieku 18 i 19 lat. Nagroda była wyłączną inicjatywą teatru, my tylko pośredniczyliśmy w przekazaniu młodzieży tej informacji” — mówi Marcin Lewandowski, pomysłodawca Ligi Debatanckiej.
Choć samorządowcy określają działania dyrektora teatru mianem "prowokacyjnych", ten w nagrodzie nie widzi niczego zdrożnego. Twierdzi, że postanowił ją ufundować po jednej z debat, w której osobiście pełnił rolę sędziego.
— „Tematem dyskusji było zagadnienie granicy wolności artystycznej, którą wyznacza sumienie artysty. W efekcie każdy, kto mógł i chciał skorzystać z możliwości oglądnięcia Kalksteina, mógł wyrobić sobie zdanie w tej kwestii” — zaznacza Rafał Balawejder.
Jego przeciwnicy uważają, że do wmieszania młodzieży w teatralne kontrowersje nie doszłoby, gdyby po styczniowych protestach radnych prezydent Tarnowa Roman Ciepiela dokonał personalnych roszad w teatrze. — „To, co wyrabia teraz dyrektor Balawejder, to są, mówiąc kolokwialnie, zwyczajne jaja” — ocenia radny Marek Ciesielczyk. — „Nie ma konkretnych przesłanek, aby zwalniać dyrektora ze stanowiska” — komentuje prezydent Ciepiela.