Artykuły

Warszawa. Śląska saga Janoscha w Teatrze na Woli

Drugiego tak obleganego spektaklu na Śląsku jak "Cholonek" według książki Janoscha nie było od lat. Dziś i jutro Teatr Korez pokaże go gościnnie w cyklu "A to Polska właśnie" w warszawskim Teatrze na Woli.

Powieść Janoscha "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny" zaczyna się od słów: "Jakże często się zdarza, że ktoś przyjdzie, coś zrobi i wszystko się nagle odmieni." No i stało się coś niebywałego: od czasu, kiedy ogłoszono, że Korez wystawia "Cholonka", w katowickim teatrze urywały się telefony. Wielbiciele powieści przyjeżdżali na próby doradzać lub sprawdzać, czy aby katowicki zespół za bardzo nie przerobił tekstu. W końcu premiera (październik 2004), "Złota Maska" i od szesnastu miesięcy permanentny brak biletów.

Za sceniczny fenomen grany gwarą odpowiedzialni są Robert Talarczyk, który zaadoptował tekst i wyreżyserował wraz z dyrektorem teatru - Mirosławem Neinertem, który prowadzi alternatywną scenę Katowic już od szesnastu lat. "Cholonek" Janoscha doskonale wpisuje się w repertuar Teatru Korez znanego na Śląsku z propozycji schaefferowskich, "Emigrantów" Mrożka, "Konopielki" Redlińskiego czy jednoaktówek Czechowa. Współproducentem spektaklu jest Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej.

- Książkę Janoscha wykopałem w antykwariacie i z przyzwoitości kupiłem, bo to o Śląsku - opowiada Robert Talarczyk. - Kilka lat poleżała na półce, gdy ją przeczytałem, kompletnie zwariowałem na jej punkcie. To jest Śląsk, o którym chcę opowiadać. Wielbię Śląsk Kutza, ale to nie jest mój świat. Nie miałem w domu powstańców, ludzi tęsknie patrzących za Polską. Chciałbym być taki, jak bohaterowie jego filmów w zakrwawionych koszulach, ale Janosch jest mi bliższy - przyznaje.

Janosch to właściwie Horst Eckert, rocznik 1931, urodzony w Zabrzu. Wraz z rodzicami wysiedlony do Niemiec, mieszkał w Oldenburgu, następnie w Monachium. Dziś ma dom w San Miguel na Teneryfie. Jest autorem ponad 160 książek dla dzieci, które sam ilustruje (m.in. "Ach jak cudowna jest Panama", której teatralną adaptację zrealizował niedawno Piotr Cieplak). W 1970 roku wyszła w Niemczech jego powieść dla dorosłych "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny", pięć lat później po polsku, w doskonałym tłumaczeniu w śląskiej gwarze Leona Bielasa. Powieść z odbrązowionym, nierzadko plebejskim, rubasznym portretem Ślązaków, którzy są gdzieś pomiędzy Polską a Niemcami, już zawsze jedną nogą tu, drugą tam.

"Cholonek" Teatru Korez to grana w gwarze śląska saga XX wieku. Ciąg historii, które do dziś opowiada się w niedzielne popołudnia w wielu domach Katowic, Bytomia, Chorzowa, Rudy Śląskiej, Zabrza. Ogląda się go jak album ze zdjęciami rodzinnymi: od świniobicia do zaręczyn, ślubów, chrzcin czy pogrzebów. A wszystko wpisane w odwieczną opozycję my - oni, znane - nieznane, nasze - obce. Najpierw mieszkańcy domu antagonistyczni wobec sąsiadów, krewnych, następnie cała społeczność wobec innych. Ślązacy sami w sobie podzieleni i zjednoczeni przeciw reszcie.

Tragikomiczne, soczyste, dowcipne przedstawienie uznano za spektakl roku 2004, drugą "Złotą Maską" za rolę nagrodzono Grażynę Bułkę - mater familias Świątków o wyjątkowym scenicznym temperamencie. W czerwcu 2005 r. Janosch zobaczył swojego teatralnego "Cholonka" w Katowicach. - Po spektaklu jak rzymski cesarz podniósł kciuk do góry - wspomina Neinert.

W sobotę i niedzielę spektakl będzie można oglądać w Teatrze na Woli jako czwartą propozycję cyklu "A to Polska właśnie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji