Artykuły

Proces Kafki - na scenie

W tym roku mija setna rocznica urodzin Franza Kafki, zmarłego w 1924 r. w wieku lat 41. Ten urzędnik zakładu ubezpieczeń z prawniczym wykształceniem, syn żydowskiego kupca, mieszkający w Pradze, był za życia swego pisa­rzem nieznanym. Zgon proroka i nowatora współczesnej pro­zy - pisał o nim jeden z krytyków - przeszedł prawie bez echa. Zawrotna sława przyszła po śmierci. Właściwie dopie­ro po II wojnie światowej jego twórczość zostaje przetłu­maczona na wiele języków i osiąga olbrzymie nakłady. Mi­mo to pozostaje nadal pisarzem elitarnym, choć jest oczywi­ste, że każde wydanie którejkolwiek z jego powieści, rozeszłoby się dziś u nas w ciągu jednego dnia.

Kafka nie miał w Polsce ani licznych, ani też wielonakładowych wy­dań. Bardziej znany jest za­pewne z Teatru Telewizji, ze spektakli w teatrach drama­tycznych (choć pojawiał się na scenach nader rzadko np. w latach 1958-73 zaledwie 8 razy) niż z lektury. Oczywiś­cie Kafka nie był dramatopisarzem, więc do teatru trafił poprzez adaptacje. Znakomi­ty pisarz, francuski Andre Gide i nie mniej sławny reżyser oraz aktor Jean Louis Bar­rault udramatyzowali w roku 1950 - "Proces". W trzy lata później Gottfried von Einem skomponował operę pod tym samym tytułem.

Twórczość Franza Kafki do czekała się bardzo wielu, czę­sto sprzecznych wobec siebie interpretacji. Dotyczy to tak­że powieści "Proces". Maria Kofta w swojej książce "Son­dowanie przepaści" (Wydaw­nictwo Poznańskie) tak mniej więcej o niej pisze: Główny problem tego utworu to obcość człowieka w stosunku do świata, brak kontaktu z inny­mi, brak własnej "twarzy", ży­cia wewnętrznego. W wyabstrahowanej, po trosze fantastycz­nej, po trosze sennej wizji Kafkowskiego świata nie ma żadnych wartości, które były­by formułowane, interpreto­wane i wedle których by po­stępowano. Postaci Kafki to ludzie bez nazwisk, w szarych garniturach, pełni wewnętrz­nego napięcia i dręczącego niepokoju, a jednocześnie niezdolni do indywidualnej refleksji. Nie posiadają uczuć wyższych tylko odruchy samozachowaw­cze, popęd do ustabilizowanego bytu, pragnienie bezpieczeń­stwa. Bytują w układzie zależności, niczego nie rozumiejąc; ich cele są przyziemne, kieru­ją się nawykami i stereotypa­mi myślowymi. W sytuacjach wyjątkowych są bezradni, bo one wymagają myślenia i de­cyzji, własnej twarzy.

Józef K. w "Procesie" wal­czy, broni się wszelkimi spo­sobami obowiązującymi w tym świecie, dlatego oskarżony nie wiadomo o co i przez kogo, nie może niczego rozwiązać. Walka jest bezcelowa, a wyrok zo­staje wykonany na odludziu. Józef K. ginie jak owad. Gide i Barrault odczytali ten utwór w swej adaptacji poprzez do­świadczenia okupacyjne. Z ko­lei polska adaptacja z końca lat 50 trafiała doskonale w na­stroje ówczesnej publiczności - pisana była poprzez jej własne doświadczenia.

Józef K. w wykonaniu Jana Nowickiego (Teatr Stary, reż. J. Jarocki - 1973 rok) potraktowany został zupełnie inaczej: nie był każdym z nas. Współ­czesnym Każdym, bo wiadomo że tajemniczy proces prowa­dzony przez tajemnicze siły jest u Kafki wytaczany jedy­nie niektórym. Jarocki nie interpretował tylko gotowego dzieła lecz także uwarunkowania "jakie zrodziły całą nie­jasną, sugestywną i posępną twórczość pisarza".

Kafka życzył sobie w testa­mencie, by jego spuściznę li­teracką po śmierci zniszczyć, sam zresztą spalił część swoich rękopisów. Przyjaciel młodości - Maks Brod nie spełnił woli zmarłego i wbrew zakazowi wydał jego utwory. Kafka chciał odejść w za­pomnienie, za życia zresztą także czuł się bardzo samotny. Ojciec przytłaczał go pewnością siebie, siłą i bezwzględnoś­cią, traktował oschle, nie liczył się z nim, jego pisarstwo uwa­żał za fanaberię. Urzędniczenie z kolei było dla Kafki udręką, czuł się więźniem zawodu. Potem do tych kompleksów dołącza się przeczucie nie­uchronnego końca (zapadł na gruźlicę, która była przyczy­ną przedwczesnej śmierci), mnożą się więc w jego twór­czości motywy zagłady.

Na scenach poznańskich żadnego bodaj dotąd utworu Kafki nie zrealizowano. Z za­interesowaniem zatem należy oczekiwać w tym miesiącu premiery "Procesu" (a zwłaszcza sposobu w jaki utwór ten zo­stanie odczytany) w poznań­skim Teatrze Polskim, w adap­tacji i reżyserii Lecha Raczaka, znanego z przedstawień w Te­atrze Ósmego Dnia, którym od lat kieruje. Główną rolę - Jó­zefa K. gra Janusz Łagodziński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji