Artykuły

Trio

TO nie jest wieczór dla tych, którzy w teatrze szukają łatwego adresu do współczesności, zakamuflowanej aluzji, wy­raźnego podtekstu, tematu z ulicy. Zwodzeni, przy innych okazjach kokieterią inscenizatorów, zdolnych do najdziwniejszych szalbierstw myś­lowych, niech pozbędą się takich na­dziei. Ten wieczór godnego teatru jest dla tych, którzy chcą się pod­dać magii sceny, oczyścić z brudu codzienności, obcując z wielka lite­raturą i wielkim aktorstwem. Nieza­leżnie od tego, jak zechcą to swoje uczestnictwo potraktować: czy jako terapię (tak, poprzez sztukę), czy zwykłą radość widza. A może wszystkie te powody okażą się po­społu równie ważne? Może najważ­niejsze właśnie teraz?

Oto Strindberg, jego teatr intym­ny: małżeńskie piekło, szatański trójkąt uczuć i zemsty, kobiecość demonizowana, przedsmak psychoanalizy, wiwisekcja, sytuacji i ludzi. "Wierzyciele", jednoaktówka "naturalistyczna" z owym charakterystycz­nym zagęszczeniem nastroju, gwał­townym, galopującym do spodziewa­nego finału dialogiem. Strindberg AD 1888.

Oto inscenizacja, w niczym nie na­ruszająca, tych praw i tego rytmu, zachowująca naturalną ciągłość pre­zentacji (spektakl bez przerwy) dys­kretna, niemal fotograficznie wierna tekstowi. I oto ich troje. Tekla, pi­sarka, żona malarza Adolfa, niegdyś poślubiona temu trzeciemu, profeso­rowi Gustawowi, czyli Aleksandra Śląska, Jerzy Kamas i Mieczysław Voit. Wspaniale zestrojone trio ak­torskie, atut największy spektaklu "Ateneum".

Śląska, przypominająca, że w na­szym teatrze są gwiazdy niepośled­niej miary. Do pracy nad wyrazisto­ścią słowa dopisuje zawsze celowy gest, ruch, bezruch, grymas czy uśmiech pięknej, posągowej twarzy. Demoniczna i kokietliwa, dyskretnie cieniuje nastrój i stan ducha posta­ci. Jej Tekla, to rola rozbudowana fi­nezyjnie, mistrzowsko i precyzyjnie zagrana.

Ciężar "walki mózgów" w tej sztu­ce niesie groźnie zwycięski Gustaw. To on po latach zakłóci spokój do­mu swojej byłej żony podstępem, in­trygą. Mieczysław Voit daje dyskret­ny rysunek postaci Gustawa, silnego chęcią zemsty, przysparza niemal hipnotycznych rysów postaci, suges­tywnej w fałszu, fałszywej w suge­stiach. Jerzy Kamas jest Adolfem czysto strindbergowskim, klarownie prezentuje linie gęstniejących i na­rastających uczuć "prawdziwą" nie­poradność, z "realnego" świata z ła­twością przenosi w świat nieuchron­nego koszmaru.

Oto Strindberg AD 1982. Teatr rze­miosła aktorskiego wysokiej próby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji