Artykuły

Olsztyn. Złote Halabardy przyznane

Było uroczyście jak na rozdaniu Oscarów, chociaż o wielkich rolach nie było mowy. I bardzo dobrze! Podczas gali Złote Halabardy 2016 doceniono najmniejsze role teatralne. Bo kaktusa czy bagnisty brzeg też ktoś musi przecież zagrać.

Były kwitujące sztućce, druga para oczu, a nawet dźwięk "wrr". O czym mowa?

Aktorzy z całej Polski walczyli o zdobycie Złotej Halabardy 2016, czyli nagrody za najmniejszą kreację aktorską. Do Złotej Halabardy były nominowane m.in. spektakle przygotowane przez teatry z Katowic, Rzeszowa, Białegostoku, Łodzi, Gdańska i Olsztyna. Olsztyński Teatr Lalek postanowił już po raz piąty docenić te najdrobniejsze role.

Zanim nastąpiło rozstrzygnięcie konkursu, w sobotę widzowie podczas spektaklu "Tymoteusz i psiuńcio" mieli okazję zobaczyć od kulis, jak pracują lalkarze. W niedzielę odbyła się uroczysta gala, podczas której ogłoszono zwycięzcę konkursu. Bezkonkurencyjny okazał się Ryszard Doliński z Białostockiego Teatru Lalek. Jak mówi, aktorstwo to... - ...zupełny przypadek - uśmiecha się. - Polubiłem teatr gdzieś po drodze. Pracowałem jako maszynista sceny, później brygadzista, a potem uciekając od wojska zdałem do szkoły teatralnej. Laureat Złotej Halabardy 2016 wcielił się w rolę... warunków atmosferycznych w spektaklu "Kandyd, czyli Optymizm".

Najciekawsze jest to, że tej roli w ogóle nie było w scenariuszu. - Była scena morska, podczas której wszyscy siedzieli na statku, czyli na stole. Myślę sobie: jak to statek bez fali? Zaproponowałem reżyserowi Pawłowi Aignerowi, że zrobię falę - wspomina Ryszard Doliński. O Złotą Halabardę walczyły także Hanna Banasiak i Monika Gryc z Olsztyńskiego Teatru Lalek. Obie zapew-niały, że role polędwicy wołowej i klucza francuskiego są jedynie rolami pobocznymi. - My mamy swoje inne zadania - mówiła Hanna Banasiak. - A to jest tylko uzupełnienie naszej pracy. Bawi nas to! Zresztą współpraca zespołowa jest bardzo fajna. Ale najlepsze są jednak reakcje widowni. To bardzo miłe, jeśli ktoś zauważy, że na scenie za oknem pojawia się na przykład fragment polędwicy.

Monika Gryc przekonuje, że rola halabardnika w teatrze to nie tylko frajda, ale też ciężka praca. - Musimy na kolanach grać lalkami - podkreśla Idea Złotej Halabardy zrodziła się podczas konspiracyjnych spotkań Tajnej Kapituły Wyzwolenia Artystycznego Olsztyńskiego Teatru Lalek.

Festiwal Złote Halabardy jest jedynym tego rodzaju w Polsce. - To zacna idea, pełna życia - ocenia Andrzej Bartnikowski, dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek. - Mam nadzieję się, że rozwinie się do poziomu międzynarodowego, i że w przyszłym roku spotkamy się w większym gronie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji