Artykuły

"Polowanie na czarownice". Takiego baletu jeszcze nie było

"Polowanie na czarownice" wg scenariusza Cathy Marston i Edward Kemp w choreogr. Cathy Marston w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

"Polowanie na czarownice" niesamowicie silnie przemawia za sprawą żarliwej choreografii Cathy Marston.

Po prapremierze przygotowanej przez Bern Ballet, premierze angielskiej w Royal Opera House w sobotę balet "Polowanie na czarownice" Cathy Marston wszedł na polską scenę w wykonaniu Opery na Zamku. Właściwie to swoiste połączenie baletu i teatru dramatycznego.

Związany z prawdziwą historią

Tytuł sygnalizuje, że głównymi postaciami będą kobiety. Przede wszystkim Annamiggeli, która na scenie pojawia się w dwóch wcieleniach - jako kobieta umieszczona w szpitalu psychiatrycznym (w tej roli Beata Niedziela, aktorka BTD w Koszalinie), która toczy walkę ze swoimi wspomnieniami z dzieciństwa oraz jako dziecko (Karolina Cichy-Szromnik), kiedy na scenie tańczone są jej retrospekcje.

Fabuła związana jest z prawdziwą historią, jaka wydarzyła się w szwajcarskim Glarus. W szklance mleka ośmioletniej Annamiggeli Tschudl znaleziono igły i gwoździe. Uznano, że zrobiła to w złej wierze służąca Anna Goeldi i ją odprawiono. Wkrótce dziewczynka zaczęła kuleć i wymiotować igłami. Sprowadzono pokojówkę, a kiedy dziecku się polepszyło, uznano to za dowód na czary, poddano Goeldi torturom i w 1782 r. ścięto. W 2008 r. samorząd w Glarus zrehabilitował Goeldi.

Cathy Marston nie poprzestaje na barwnej historii. Podnosi ją do problemu względności prawdy, winy, odpowiedzialności. W spektaklu Annamiggeli jako dorosła nie może się uwolnić od dręczących ją wspomnień, z których ostatecznie wyłania się scena miłosnego aktu w jakim zobaczyła Annę Goeldi z ojcem.

Owacja na stojąco

Całość opowiada niesamowicie silnie przemawiająca choreografia Cathy Marston, która z żarliwością tropi każdą myśl, emocję bohaterów, by pokazać je w maksymalnie zagęszczonej atmosferze, ruchów, gestów, prostych, symbolicznych, ale z trzewi. Kluczowa scena aktu seksualnego jest niezwykła. Emocje dopowiada jeszcze scenografia, przesuwana przez aktorów struktura zaznaczająca ściany domu, symbolizująca parawan, przez który łatwo nam podglądać tragedię. Nowoczesna choreografia zaskakująco organicznie spaja się z partyturą, którą stanowił wybór z muzyki baroku. Premiera zachwyciła publiczność, która spektakl oglądała w niezwykłym napięciu, które potem "odreagowała" długą owacją na stojąco. Tak niezwykłego baletu w historii szczecińskiej Opery nie było.

Cykl dyskusji

Program do przedstawienia przywołuje jeszcze postać pomorskiej czarownicy Sydonii von Borck (zamordowanej w Szczecinie w 1620 r.). Nie jest nieznana, ale jednak uwiera mnie, że pozostaje głównie w turystycznym klimacie. A przecież jej historia wskazuje, że musiała być niezależną kobietą, nietypowo domagającą się o swoje prawa do majątku.

Kramer, dominikanin i inkwizytor, autor legendarnej książki "Młot na czarownice" z 1487 uważał, że to za pomocą płci pięknej diabeł dostaje się do społeczeństwa. Polowanie na czarownice było dyscyplinowaniem kobiet wybijających się na niezależność. Sydonia zasługuje więc też na pamięć pierwszej pomorskiej feministki. Opera na Zamku postanowiła wprowadzić cykl dyskusji kontekstowych do premier. Pierwsza we wtorek o godz. 17.30 w sali kameralnej (bezpłatne wejściówki w kasie Opery). Padnie pytanie, kim są współczesne czarownice?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji