Wszyscy jesteśmy Radomiem
Ziemowit Szczerek, Siódemka reż. Remigiusz Brzyk, Teatr Zagłębia, Sosnowiec.
Na proscenium stoją samochodowe fotele, zaś w głębi sceny dumnie tkwi karoseria Vectry — niekwestionowanej królowej polskich szos. „I to? To ci Polacy nazywają swoją ojczyzną?" pyta zdziwiony oficer napoleoński, co jakiś czas przedzierający się przez scenę ze swym oddziałem. Narodowa fantazja, sarmacka mitologia i wszechogarniająca tandeta — oto Rzeczpospolita z powieści Ziemowita Szczerka. Za sprawą tajemnych eliksirów wiedźmińskich wyruszamy z główną bohaterką w szaloną podróż przez zakamarki polskiej nowoczesności, wyśnione krainy podupadłej klasy średniej. Po drodze spotykamy galerię barwnych, choć dość pokiereszowanych postaci — marzącego o uszlachceniu samozwańczego biznesmena-watażkę Hieronima Lycora (zabawny Zbigniew Leraczyk), pragnącą posmakować eleganckiego świata obrotną kelnerkę z zapyziałego Baru Sarmackiego (świetna Małgorzata Sadowska). Łączą ich poczucie krzywdy, frustracja i złość.
Twórcy serwują nam zręcznie zestaw efektownych, choć dobrze już znanych diagnoz. Pozostaje pytanie — co z tym ponurym grajdołem zrobić?