Artykuły

Wojciech Majcherek o Warszawskich Spotkaniach Teatralnych

- Na pewno na Spotkaniach pojawiają się ludzie młodzi, którzy szukają swoich najlepszych doświadczeń teatralnych. Ale na widowni zasiadają także ludzie starsi, którzy pamiętają, jak to dawniej na Spotkaniach bywało, wciąż jednak są otwarci na to, co nowego niesie życie teatralne - mówi Wojciech Majcherek, kurator 36. Warszawskich Spotkań Teatralnych.

Na początek "Plac Bohaterów" Krystiana Lupy [na zdjęciu]. O programie 36. Warszawskich Spotkań Teatralnych opowiada kurator Wojciech Majcherek.

Wojciech Majcherek, krytyk teatralny, kierownik redakcji Teatru TVP Kultura, w tym roku jest na WST kuratorem spektakli dla dorosłych. To on wybrał 9 głośnych przedstawień z Krakowa, Wrocławia, Legnicy, Bydgoszczy, ale też z Wilna i Oslo, które od 14 do 27 kwietnia zobaczymy w Warszawie.

Dorota Wyżyńska: "Kierowałem się nie swoim gustem, ale gustem publiczności WST" - mówiłeś na konferencji prasowej. Jaki jest gust publiczności WST? Co o niej wiemy na pewno?

Wojciech Majcherek: Publiczność WST - tak jak ja ją widzę - tworzą różne grupy. Są wśród nich ludzie, którzy interesują się teatrem, choć nie jest to zainteresowanie wynikające tylko z powodów zawodowych. To są osoby, które żyją współczesną kulturą i wiedzą, że teatr zajmuje w niej ważne miejsce.

Na pewno na Spotkaniach pojawiają się ludzie młodzi, którzy szukają swoich najlepszych doświadczeń teatralnych. Ale na widowni zasiadają także ludzie starsi, którzy pamiętają, jak to dawniej na Spotkaniach bywało, wciąż jednak są otwarci na to, co nowego niesie życie teatralne. A więc jest to publiczność wymagająca. Mam nadzieję, że zaproszone spektakle mogą zaspokoić jej różne oczekiwania.

Nietrudno się domyślić, że warszawska publiczność czeka na "Śmierć i dziewczynę" z Teatru Polskiego we Wrocławiu, nie tylko z powodów artystycznych. Bilety sprzedały się błyskawicznie, również na dodatkowy pokaz, który wprowadzono w ostatniej chwili. A był brany pod uwagę wariant, że tego przedstawienia nie będzie w programie? Że np. przyjedzie inny spektakl Eweliny Marciniak, choćby bardzo dobrze przyjęty przez widzów i krytyków - "Portret damy" z Teatru Wybrzeże w Gdańsku?

- "Śmierć i dziewczynę" zaprosiłem nie dlatego, że tej premierze towarzyszyła wiadoma afera, ani też nie dlatego, by zaspokoić ciekawość widzów: jak to z tymi scenami seksu na żywo jest? Po prostu uważam, że jest to interesujące przedstawienie pod względem artystycznym. Objawia niebanalną wyobraźnię sceniczną reżyserki Eweliny Marciniak i jej współpracowników. Świetnie prezentuje się w tym spektaklu zespół aktorski Teatru Polskiego we Wrocławiu.

To nie jest oczywiście przedstawienie, z którym nie można by dyskutować, ale pod warunkiem, że się najpierw je spokojnie obejrzało. "Portret damy" brałem również pod uwagę przy selekcji, jednak szala z różnymi argumentami przeważyła na rzecz wrocławskiego spektaklu.

W programie w tym roku nie ma spektakli z Trójmiasta, Łodzi, Lublina, Poznania.

- Zdaję sobie sprawę, że brak zaproszenia na Spotkania mógł rozczarować różnych twórców czy dyrektorów teatrów. Może to jest pogląd niepopularny, ale uważam, że Spotkania powinny być festiwalem w dobrym tego słowa znaczeniu elitarnym. W sztuce obowiązuje jednak hierarchia wartości i naprawdę nie wszystko jest jednakowo godne uwagi. Czy wiesz, ile spektakli jest zapraszanych zwykle na Berlińskie Spotkania Teatralne, które są odpowiednikiem naszych? Dziesięć. A przecież tam komisja selekcyjna wybiera propozycje z całego obszaru niemieckojęzycznego, a więc trzech krajów: Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Czy tamtejsi krytycy mają mniejszy embarras de richesse niż nasi? Dokonując samemu selekcji na Spotkania, obejrzałem kilkadziesiąt przedstawień i to bliżej setki. Oczywiście nie udało mi się zobaczyć wszystkich premier, fizycznie było to niemożliwe. Sądzę jednak, że poważnie przemyślałem decyzje o zaproszeniu tych, a nie innych spektakli. Być może ktoś inny na moim miejscu dokonałby innego wyboru, to całkowicie naturalne, zważywszy, jak bardzo się dzisiaj różnimy w ocenach tych samych dzieł. Ale jestem pewien, że przynajmniej wobec części zaproszeń bylibyśmy zgodni.

A przy okazji pracy nad programem WST uświadomiłem sobie kolejny raz, jak wielką stratą dla Warszawy było zamknięcie Teatru Małego, który programowo prezentował spektakle z kraju. Gdyby takie miejsce istniało, na pewno stwarzałoby szansę na pokazanie wielu z przedstawień, które na Spotkaniach nie mogą gościć.

Ale są w programie w tym roku przedstawienia zagraniczne: "Plac Bohaterów" z Litwy i "Nasza Klasa" z Oslo. Łączą je polscy twórcy: w pierwszym wypadku reżyser Krystian Lupa, w drugim - autor sztuki Tadeusz Słobodzianek.

- Zapewne brakuje w Warszawie większej możliwości oglądania zagranicznego teatru. Daje ją częściowo Teatr Narodowy, organizując swój przegląd scen narodowych. Taka konfrontacja jest bardzo przydatna. Jestem jednak zdania, że WST powinny pozostać świętem polskiego teatru. To jest najlepsza tradycja tego festiwalu. Obecność zagranicznych przedstawień w programie Spotkań może wynikać tylko z faktu, że mają w nich udział polscy twórcy.

W programie "Plac Bohaterów" Thomasa Bernharda w reżyserii Krystiana Lupy, "Swarka" - o rzezi wołyńskiej czy wreszcie "Dziadów część III" Michała Zadary - spektakl, który jak powiedziałeś na konferencji prasowej - "w dzisiejszym kontekście politycznym odbiera się inaczej niż rok temu podczas premiery". Nie uciekniemy od polityki?

- Żyjemy w czasie bardzo niepokojącym. Na pewno niektóre spektakle Spotkań wyrażają te niepokoje, nawet jeśli nie mówią wprost o polityce. W jakiejś mierze "Śmierć i dziewczyna" stała się politycznym spektaklem, choć może nie taka była intencja twórców. Bywa tak, że to publiczność nadaje nowe znaczenia spektaklowi, bo wnosi do teatru sprawy, którymi żyje na zewnątrz.

Dlatego też ciekawi mnie, jak przyjęte zostaną "Dziady", których premiera odbyła się rok temu w zupełnie innej rzeczywistości. Jedno wydaje mi się bardzo ważne i to powinno być przesłaniem tej edycji festiwalu. Teatr ma prawo wolności wypowiedzi na najtrudniejsze tematy, czy będą one dotyczyć historii, współczesnych problemów społecznych, politycznych, czy będą dotykać tajemnic jednostkowej psychologii. Zachowując wszakże tę swobodę, teatr musi pamiętać, że pozostaje sztuką i ciekawi nas nie tylko ze względu na to, o czym mówi, lecz również - jak?

Pamiętasz swoje pierwsze Warszawskie Spotkania Teatralne i największe emocje z tamtego czasu? Jaki wtedy był ten festiwal? Jaki obrazek z dawnych Spotkań przechowujesz do dziś?

- Pierwsze "moje" Spotkania odbyły się w 1987 roku. Wtedy festiwal został wznowiony po latach przerwy spowodowanej stanem wojennym. Najbardziej z tej edycji zapamiętałem spektakl, którego nie mogłem zobaczyć, bo mnie nie wpuszczono "Zbrodnię i karę" Andrzeja Wajdy ze Starego Teatru w Krakowie. Wymachiwałem przed kasą legitymacją studenta szkoły teatralnej, ale nic to nie dało. A potem tych wspomnień i przeżyć było bardzo wiele.

Niedawno pisząc tekst o biografii Jerzego Treli, przypomniałem sobie, jak był na Spotkaniach prezentowany "Ślub" w reżyserii Jerzego Jarockiego. Wspaniały spektakl. Wtedy w teatrach często widywało się takiego zagorzałego teatromana o bardzo charakterystycznej sylwetce - zawsze chodził w białym garniturze. Gdy aktorzy Starego Teatru wyszli do braw po zakończeniu przedstawienia, ten człowiek podszedł do sceny i pocałował Jerzego Trelę w rękę. Wtedy wydało mi się to śmieszne i egzaltowane. Dzisiaj już nie.

***

36. Warszawskie Spotkania Teatralne

14-27 kwietnia

Najważniejszy festiwal teatralny Warszawy - przegląd spektakli pozawarszawskich, które miały premiery w ubiegłym roku.

W programie dziewięć tytułów dla dorosłych (wybranych przez Wojciecha Majcherka) i osiem przedstawień dla dzieci w ramach Małych WST, których kuratorem jest Krzysztof Rau.

Pokazy na wszystkich scenach Dramatycznego, w PKiN (pl. Defilad 1), na Woli (ul. Kasprzaka 22) oraz w Przodowniku (ul. Olesińska 21), a także: w hali EXPO XXI (przy ul. Prądzyńskiego), w ATM Studio (Wał Miedzeszyński), Teatrze Studio (PKiN) i Imce (ul. Konopnickiej 6).

Ostatnie bilety na spektakle dla dorosłych (40-150 zł) i Małe WST - 35 zł, ulgowe: 25 zł można kupić w kasach Dramatycznego od poniedziałku do niedzieli 12-19 oraz online: www.warszawskie.org

W dniu spektaklu sprzedawane będą wejściówki po 25 zł (spektakle dla dorosłych) i 15 zł (spektakle dla dzieci).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji