Artykuły

Wyścig na puste głowy

Wyznam szczerze, że coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że determinacja, z jaką świat muzułmański broni swych religijnych symboli - choć sposób, w jaki to czyni, jest niesłychanie bolesny i dramatyczny dla wszystkich stron - musi budzić respekt. Piszę o tym w kontekście naszych, polskich spraw. Oto przedwczoraj Grzegorz Jarzyna, szef warszawskiego Teatru Rozmaitości, ogłosił swój projekt teatralny dotyczący prezentacji współczesnej polskiej rzeczywistości w nowych sztukach - Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Bo haniebne opublikowanie przez media karykatury Mahometa dotyczy już nie tylko religii, ale jest przecież odbieraniem godności i zamachem na tożsamość muzułmanów. Naśmiewanie się z czyichś przekonań religijnych jest podłe, nikczemne i świadczy o prymitywnej osobowości autorów i publikatorów. A nade wszystko świadczy o pazerności na pieniądze. Bo wiadomym było, iż cały nakład gazety z taką karykaturą rozejdzie się błyskawicznie i podniesie popularność pisma, a zatem i jego dochodowość. Dorabianie zaś przez tzw. liberalne media - i u nas, i na świecie - całej tej sprawie tzw. filozofii o wolności słowa ma nobilitować ten haniebny wyczyn i zarazem usprawiedliwiać jego sprawców.

Piszę o tym w kontekście naszych, polskich spraw. Oto przedwczoraj Grzegorz Jarzyna [na zdjęciu], szef warszawskiego Teatru Rozmaitości, ogłosił na łamach "Gazety Wyborczej" (organu nieustannie i nachalnie lobbującego na rzecz tegoż teatru; można by sądzić, że jest to osobista gazeta Rozmaitości) swój projekt teatralny dotyczący prezentacji współczesnej polskiej rzeczywistości w nowych sztukach. Zamawiane są one specjalnie dla tegoż teatru u różnych autorów, m.in. u Doroty Masłowskiej, Moniki Powalisz, Marka Kochana, Pawła Sali, Przemysława Wojcieszka (chodzi o grane już przedstawienie "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię", które recenzowałam na łamach "Naszego Dziennika" 2 listopada 2005 r., i za którą to recenzję obrońcy Wojcieszka i Rozmaitości ustawili mnie pod pręgierzem) czy wreszcie u wylansowanego ostatnio - głównie przez "Gazetę Wyborczą" i Instytut Teatralny - Jana Klaty, którego sztuka ma wielce "głęboki" i "filozoficzny" tytuł: "Weź, przestań".

W samym pomyśle na wystawienie nowych polskich sztuk wpisujących się w aktualną rzeczywistość pozateatralną nie widzę ani nic oryginalnego (wystarczy przypomnieć choćby przykład Teatru Ateneum, który kiedyś wystawiał nową polską dramaturgię i tym samym promował nowych autorów), ani też nic złego. Powtarzam: w samym pomyśle. Co do oceny sztuk nie wypowiadam się, dopóki nie obejrzę ich na scenie. Natomiast tym, co budzi mój zdecydowany protest, jest logo, którym opatrzył Jarzyna swój pomysł. Ten proceder uważam po prostu za kradzież, za nielegalne przywłaszczenie sobie dobra wspólnego, narodowego i używanie go tak, jak gdyby było ono osobistą własnością Grzegorza Jarzyny.

Chodzi o Orła Białego, nasze godło narodowe. Oto, co czytam na łamach wspomnianego organu: "Orzeł z urwanym łbem, z tryskającą krwią zamiast korony - to logo nowego projektu Teatru Rozmaitości TR/PL. - Ten orzeł od dawna nie miał łba. Trzepocze skrzydłami, wzbija się nieudolnie, ale mało myśli - wyjaśnia Grzegorz Jarzyna". No, widać, kto tu mało myśli i jakie nadzienie ma w głowie. Polski Orzeł już swoje nieraz przecierpiał, zwłaszcza jeśli chodzi o koronę. Pamiętamy przecież, iż w PRL-u zaaresztowano mu koronę i w ten sposób na wiele lat został zdetronizowany. Teraz zamachnął się na niego "artysta", Grzegorz Jarzyna, starając się w ten sposób być "trendy" i podlizać Unii Europejskiej. Na stronie internetowej Teatru Rozmaitości opublikował specjalny manifest w tej sprawie, w którym napisał m.in.: "Chcemy zobaczyć, co orzeł ma w środku... wreszcie po wejściu do Unii Europejskiej dostaliśmy skrzydeł". Powiem szczerze, iż ta ciekawość, "co orzeł ma w środku", przypomina rozpruwanie brzucha lalce, by zobaczyć, co też tam we wnątrz jest. No, ale lalkami bawią się dziewczynki, a nie chłopcy, chyba że...

Jest jeszcze inny powód szargania narodowego godła, powód wyświechtany, zgrany do cna: prowokacja. I to wcale nie proweniencji artystycznej, bo nie ma tu nic z artyzmu, lecz jest to zwykła, prozaiczna, nędzna prowokacja, wynikająca z niemocy twórczej i artystycznej. Niedawno podsłuchałam dzieci bawiące się w zgadywanki: Kiedy głowa jest ciężka? - Kiedy są w niej kamienie. A kiedy lekka? - Gdy w środku są pustaki.

W takiej sytuacji wymyśla się coś, co niczym lokomotywa pociągnie resztę. Tutaj taką lokomotywą ma być zdegradowane godło narodowe. Wiadomo, taki wyczyn nie pozostawi żadnego Polaka obojętnym, targnie każdym, no chyba, że ktoś nie jest lub nie czuje się Polakiem. W każdym razie o sprawie będzie głośno - temat medialny, promocja zapewniona, znów kilka nazwisk wypłynie, i tak zbuduje się kolejne "autorytety" artystyczne. A każda interwencja w tej sprawie będzie traktowana w kategoriach zamachu na wolność twórczą i przy okazji stworzy możliwość wetknięcia szpili prawicowej władzy. Już widzę te tytuły krzyczące na łamach czy to "Wyborczej", czy na stronie internetowej Instytutu Teatralnego, że wróciła cenzura.

Sprawa z Orłem Białym, a także spektakle celowo profanujące symbole religijne, ośmieszające wiernych, atakujące Kościół, wprowadzające obsceny, gdzie aktorzy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne (vide: "Makbet" w reżyserii Grzegorza Jarzyny) itd., itd., pokazują zjawisko, które można określić mianem prześcigania się w wymyślaniu i prezentowaniu na scenie rzeczy, które wstrząsną widzem. A to, że wstrząsną nim z powodu obrzydzenia - nie ma tu żadnego znaczenia. A już do zupełnego kuriozum należy pomysł olsztyńskiej Sceny Margines w Teatrze Jaracza, gdzie przed spektaklem "Parapetówa" widzom rozdaje się prezerwatywy. No, ci to chyba prześcignęli wszystkich, są liderami w tym peletonie. Jest jeden podstawowy cel: znaleźć się w centrum uwagi. I to za każdą cenę. Najnowszy przykład pokazuje, że wyścig na puste łby wciąż trwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji