Łódź. "Aida" w Wielkim
Do XIX-wiecznego Paryża przybywają kufry, wyładowane po brzegi archeologicznymi znaleziskami ze starożytnego Egiptu. Tak rozpocznie się "Aida" Giuseppe Verdiego, której premierę pokaże w sobotę [18 luetgo] Teatr Wielki.
W oryginale jest inaczej: akcja dzieje się w starożytnym Egipcie. Opera, skomponowana na zamówienie kedywa Kairu z okazji otwarcia Kanału Sueskiego, została pokazana po raz pierwszy w 1871 r. Stereotypowo kojarzy się z ogromnym aparatem wykonawczym i wspaniałością dekoracji. To jednak nie cała prawda: jest tu wiele fragmentów kameralnych, akcja koncentruje się na przeżyciach trojga bohaterów.
Główny temat "Aidy" - konflikt między miłością a patriotyzmem - prowokuje reżyserów do eksperymentowania z czasem i miejscem akcji. Była już więc Aida jako palestyńska bojowniczka Arafata, a nawet córka czeczeńskiego przywódcy. Spore doświadczenie z tą operą ma reżyser łódzkiej premiery, Marek Weiss-Grzesiński: jest to już ósme jego spotkanie z tym tytułem.
- Przeszedłem drogę od przedstawień tradycyjnych do awangardy, teraz powracam - opowiada. - Moja ostatnia inscenizacja, w Poznaniu, była radykalnym krokiem w stronę aktualnych tendencji, rodzajem wirtualnej gry. Teraz już nie mogę na to patrzeć. Uważam, że nie należy zbyt daleko odchodzić od materii przedstawienia, sztuką jest pogodzenie szacunku dla tradycji z podejściem człowieka współczesnego.
Nad stroną muzyczną czuwa Tadeusz Kozłowski, który zapowiada: - Unikamy nadmiernej ekspresji. Omijamy cały wokalny cyrk, nieuzasadnioną popisowość. Spektakl kierujemy w stronę prawdy muzycznej, koncentrując się na tym, co niesie muzyka.
W rolach głównych podczas premiery wystąpią: Monika Cichocka jako Aida (w niedzielę Magdalena Barylak), Jolanta Bibel jako Amneris (Danuta Nowak-Połczyńska), Krzysztof Bednarek jako Radames (Ireneusz Jakubowski).
Autor dekoracji Paweł Dobrzycki dąży do połączenia elementów egipskich z XIX-wiecznymi, by pokazać, jak starożytność wyobrażali sobie współcześni Verdiemu. Kostiumy zaprojektowała Maria Balcerek.
