Artykuły

Noty

Czy można "Iwonę" odczytać językiem współczesnej kultury? Augustynowicz udowodniła, że można... spróbować. Lecz nie starczyło jej konsekwencji, by spektakl (wpisany w krąg sce­ny, na której zasiadają i widzowie) stał się czymś więcej niż efektownym uwspółcześnieniem prawd uniwersalnych. Otwie­ra go pokaz mód w rytm muzyki techno. Jest miejsce na stroje z plastiku, biznes-szyk rodem z bazarów, żebraka z ta­bliczką "jestem chory na AIDS" i firmowe szlafroki Współ­czesnego, które aktorzy wkładają po nagim (dosłownie!) fi­nale, co smacznie koresponduje z apetytem na nowe brzmie­nie klasyki (współczesnej też). Ale słuch na mowę mód i Gombrowicza zakłóca publicystyczno-obyczajowy ton i nadmiar innych stylów (ciotki Iwony to przebrani faceci). Żywe przedstawienie z paroma świetnymi rolami (m.in. Królowa Anny Januszewskiej) zagubiło jednak dramat Iwony i klarowność samej sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji