Bajka o skrzypcowej duszy w Operetce Warszawskiej
Przy wejściu na widownię, dzieci otrzymują kolorową czapkę z papieru, na cześć kompozytora muzyki, ochrzczoną "Augustynką". To program przedstawienia, połączony pomysłowo z plakatem, który przydaje się jeszcze w czasie spektaklu.
"Bajka o skrzypcowej duszy" Jerzego Kiersta z muzyką znanego również z bogatej twórczości przeznaczonej dla najmłodszych - Augustyna Blocha, to spektakl, na którym dzieci bawią się znakomicie.
Przeżywają nieskomplikowane, acz frapujące wyobraźnię perypetie głównych bohaterów: Wojtka - utalentowanego muzycznie, właściciela tytułowych skrzypiec, jego brata Wicka, matki chłopców, na którą rzuciła urok zła czarownica, zabawnych postaci Kurasia i Jurasia, wreszcie stylowej wiedźmy.
Muzyka, mimo iż ma w tym przedstawieniu raczej ilustracyjny charakter, została ozdobiona przez kompozytora melodyjnymi piosenkami, które także bardzo przypadły do gustu młodocianej widowni.
Tytułowa "skrzypcowa dusza" to symbol dobra, które oczywiście zwycięży - przynajmniej w tym przedstawieniu.
Okazuje się, że mówiące zwierzęta - kapitalny osioł! - czarownica śmigająca na miotle, efekty pirotechniczne i akustyczne - wywołują zawsze gorący odzew ze strony dzieci. Nie brakuje ich w tym przedstawieniu.
Gorące oklaski na zakończenie spektaklu "Bajki o skrzypcowej duszy" potwierdzają, że to jedno z niewielu jakie mają obecnie w repertuarze stołeczne placówki muzyczne przedstawienie dla dzieci, podoba się tym do których jest adresowane.
Reżyserem "Bajki" jest Zbigniew Marek HASS, absolwent Konserwatorium Leningradzkiego wydziału reżyserii teatrów muzycznych. Przedstawienie w Operetce Warszawskiej jest jego pracą dyplomową. Warto podkreślić, że dyrekcja operetki jako jedyna placówka w kraju zgodziła się na to, aby temu młodemu, a więc i nie sprawdzonemu jeszcze debiutantowi, powierzyć to odpowiedzialne zadanie.
Kierownictwo muzyczne spektaklu spoczywa w rękach - także młodego choć już nie debiutanta - Bogdana Olędzkiego. Choreografia - Janusz Dąbrowski. Barwną scenografią opatrzyła "Bajkę" Hanna Zaporska. Duże brawa zwłaszcza od tatusiów - za kostium złotej żmijki.
Śpiewania nie było wiele w tym przedstawieniu, stąd konieczna - w wielu momentach jeszcze, praca nad prawidłową dykcją wykonawców. Nie może być mowy o fuszerkach, gdyż w tym przecież przede wszystkim dramatycznym spektaklu, każde słowo powinno wyraźnie docierać do słuchaczy. Ponieważ są nimi najmłodsi - nakłada to na wykonawców podwójny obowiązek.