Artykuły

Należy się 10 centów!

"Iuvenilium permanens" w reż. Rafała Dziwisz w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie ocenia Włodzimierz Jurasz w Gazecie Krakowskiej

Tatuś, ty jesteś pewien, że to jest sztuka dla dzieci? - zapytał mój 13-letni syn, gdy zapłonęły reflektory, a na teatralnej scenie pojawiła się całkowicie obnażona (i całkiem atrakcyjna...) damska odwrotna strona medalu. Tak, człowiek nie może już być pewny dnia ani godziny, nawet gdy idzie do teatru. I to na sztukę napisaną przez ośmiolatka.

A teksty składające się na spektakl "Iuvenilium permanens", prezentowany na małej scenie Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie, autor, Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939), popełnił w roku 1893, licząc sobie zaledwie osiem wiosen. Ale takie mamy czasy. Nawet dramaty napisane przez dzieci wystawia się dziś w wersji hardcore.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, zwany Witkacym, jeden z największych polskich pisarzy XX wieku, znakomity malarz i filozof, zaczął pisać wyjątkowo wcześnie. Ale i trudno się temu dziwić, jego ojciec, Stanisław Witkiewicz, był takoż cenionym malarzem i pisarzem, atmosfera artystycznego domu nie mogła więc nie wpłynąć na młodego Stasia. Zresztą to właśnie dom stał się miejscem akcji "Komedii z życia rodzinnego", na których Rafał Dziwisz, autor scenariusza i odtwórca jednej z głównych ról, oparł tekst tego przedstawienia.

Nie ma co ukrywać, młodzieńcze dramaty Witkacego to nie jest dobra literatura. To znaczy, jest znakomita jak na ośmiolatka, jednak, gdyby autor nie napisał potem paru innych tekstów, o jego juweniliach pies z kulawą nogą dziś by nie pamiętał. Nawet pomimo entuzjazmu tatusia, dzięki któremu teksty syna zachowały się w listach do rodziny (jeden z dramatów, "Karaluchy", został wydany w domu, na dziecięcej drukarence). Dysponując tak nikłym materiałem literackim trzeba było więc mieć pomysł na jego wystawienie. I to się autorowi adaptacji Rafałowi Dziwiszowi oraz reżyserowi Tomaszowi Wysockiemu całkiem nieźle udało. Oś spektaklu stanowią komedie rodzinne, w które zostały wplecione inne teksty. Zainscenizowane z rozmachem, tak by choć po części przypominały późniejsze sztuki autora. Całość podlano jeszcze sosem erotycznym, chyba nieco na wyrost, dołączając młodzieńcze wizje bohatera, już w wieku 8 lat (?) zafascynowanego kobiecością. Jedną z postaci przewijających się przez cale przedstawienie jest zaprzyjaźniony z domem WitMewiczów Góral - za każdą przysługę żądający dziesięciu centów. Dziesięć centów niewątpliwie należy się także autorom tego przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji