Artykuły

Rządzą gołębie

"Dziób w dziób" Maliny Prześlugi w reż. Macieja Gierłowskiego w Teatrze Lalki Tęcza w Słupsku. Pisze Piotr Michalak.

W nowym spektaklu teatru Tęcza nie znajdziemy żadnych księżniczek i rycerzyków, milusich zdrobnień i disnejowskich motywów - rządzą gołębie, zawsze gołębie, tylko gołębie. A gołębie to wiadomo - najmocarniejsza banda na osiedlu (respekt).

W sztuce "Dziób w dziób" Maliny Prześlugi poznajemy parapetowy gang, gdy snuje plan zemsty na kocie za zjedzenie poprzedniego szefa. Mamy tu twardziela Zbigniewa, mruka Stefana, głupiego Heńka i wrażliwą Mariolę. Wszyscy oni pragną tylko jednego - spuścić łomot kotu. I tylko wróbel Przemek nie do końca wierzy w winę czworonoga.

Zaraz, zaraz, skąd w bandzie gołębi wróbel! Powinien wszak ćwierkać w zgrai szaroburych maluchów, a nie pchać się między silniejszych. Przemka jednak zgraja nie chce, nawet matka wmówiła mu, że jest złym ptakiem, co własne gniazdo kala. No to maluch postanowił zostać gołębiem - wiadomo: lepszy gołąb w garści, niż wróbel na dachu, czy jakoś tak.

A dalej jest coraz ciekawiej. Pojawienie się kotki Dolores staje się testem odwagi i honoru. Testem, który utrudnia dodatkowo Janusz (gołąb, którego zjadł kot). Jak łatwo się domyślić, nie każdy ten test zda.

Historia przyjaźni wróbla i gołębi jest nie tylko świetnie napisana, ale i dobrze zagrana. Jest taki moment, kiedy Przemek opowiada Marioli o najtragiczniejszym momencie swojego życia. Prześluga jej reakcję opisuje bez sentymentów w didaskaliach: Mariola nie wie, co powiedzieć, wraca do grupy. A tymczasem na dziobie scenicznej gołębicy maluje się cała gama uczuć.

Wiele uczucia w swoją pracę musieli włożyć również lalkarze, scenograf i kompozytor. Wszystkie te elementy tworzą spójną całość, kreując przekonujący świat wielkomiejskiego osiedla. Najbardziej chwyta za serce rzecz jasna Przemek, archetypiczny niezguła, z okularami jak denka od słoika. Także gołębie to lalki, które doskonale oddają charaktery postaci. I tylko kot jest aktorką. Zabieg to zresztą udany, podkreślający opozycję między ptakami, a resztą świata.

Opozycja swój - obcy nie od dziś buduje tożsamość radykalnych grup społecznych. A sens istnienia bandy Zbigniewa warunkuje istnienie obcych (kto nie skacze, ten nie gołąb), którzy muszą okazywać jej respekt. Rządzą gołębie, zawsze gołębie, tylko gołębie.

I tu dochodzimy do najważniejszego, czyli do tego, o czym naprawdę jest "Dziób w dziób". Bo ta z pozoru prosta historyjka porusza nieproste problemy. Jednym z nich jest łatwość, z jaką wydajemy kategoryczne sądy, bez sprawdzenia informacji.

Zbigniew ciągle powtarza, że on dowodów na śmierć Janusza z łap Dolores nie potrzebuje, po prostu wie, że to ona i już. I nie będzie mu wróbel mówił, co ma myśleć. A może ten wróbel to szpieg?

I na koniec kilka słów o języku. Rzadko się zdarza, żeby postaci mówiły językiem żywym, nie zakłamanym przez literaturę, albo przez wyobrażenie autora, jak POWINNI mówić osiedlowi chuligani. U Prześlugi nie czuć sztuczności, tekst ma melodię języka blokowej klatki, choć treści, które przekazuje wcale proste nie są. Mnie szczególnie do gustu przypadły nawiązania do tekstów kultury, czy sfery zachowań społecznych (gooołąb szaro-czeeerwony). Dobre są także językowe zabawy polegające na dosłownym traktowaniu związków frazeologicznych. Zupełnie nowych znaczeń nabiera tu, zdałoby się banalny ptasi móżdżek, czy życie na kocią łapę.

Wiele jest powodów, by wybrać się z dziećmi na Dziób w dziób do teatru Tęcza - chwytająca za serce historia, głębokie przesłanie, udane lalki, dobra gra aktorska całego zespołu i reżyseria Macieja Gierłowskiego, który pozostając wierny tekstowi sztuki, potrafił wydobyć z niego to wszystko, co ważne i piękne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji