Artykuły

Warszawa. Spektakl według powieści Bułhakowa

Scenariusz powstał na podstawie "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. Akcja rozgrywa się we współczesnej Warszawie. W sobotę 12 marca w Teatrze Powszechnym premiera przedstawienia Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina "Każdy dostanie to, w co wierzy".

Izabela Szymańska: Co sprowadza Wolanda do Warszawy?

Jolanta Janiczak: Chce się dowiedzieć, jacy są mieszkańcy miasta. To pytanie interesuje go w kontekście podstawowych kwestii, jak zaufanie, otwartość, radość, reakcja na rzeczy niespotykane, no i miłość.

Wiktor Rubin: Zakładamy, że Woland był tu w okresie PRL-u. Chce zobaczyć, co się zmieniło, czym jest demokracja, co to za system, jakie są jego walory i ograniczenia, czy spełniła pokładane w niej nadzieje.

J.J.: Interesuje go przede wszystkim, jak demokracja pracuje w ludziach.

Interesują go mieszkańcy Warszawy czy Polski w ogóle?

W.R.: Tak jak w książce Michaiła Bułhakowa przez pryzmat mieszkańców Moskwy poznajemy mieszkańców całej Rosji.

J.J.: Uważamy, że stolica jest reprezentatywna, a najbardziej reprezentatywna jest publiczność teatralna. To jedno z niewielu miejsc, gdzie na chwilę tworzy się wspólnota różnych, nieznanych sobie ludzi, którzy nie są z góry skategoryzowani.

W.R.: Nie przygotowaliśmy adaptacji "Mistrza i Małgorzaty". To nowy tekst, w którym z powieści Bułhakowa zaczerpnęliśmy strategie działania diabłów: aktorzy uzbrojeni w kamery GoPro, mikrofony wyszli w miasto, stawiali mieszkańców w niecodziennych sytuacjach i to rejestrowali. Jeden z aktorów chciał w perfumerii wyperfumować swoje ciało w całości.

J.J.: Inny zapytał na targu kur, "czy kura pakistańska to uchodźca?". Co uruchomiło i ujawniło postawy względem, że tak powiem, "egzotycznych gości".

Jakie diagnozy społeczeństwa wyłaniają się w tych materiałach?

W.R.: Jesteśmy dalecy od stawiania generalnych tez, unikamy tego w naszym teatrze, raczej interesują nas pojedyncze sytuacje, które generują jakąś informację czy wiedzę. Dlatego też cały spektakl oparty jest na kontakcie z żywymi widzami. A jaka wiedza się wyłoni - będziemy wiedzieli po konfrontacji z widownią.

J.J.: Grupa Wolanda zbyt łatwo podzieliła mieszkańców Moskwy na pozytywnych i negatywnych. Demaskowano, ośmieszano, kompromitowano publicznie obywateli w ramach kary za kłamstwa, wszelkie nieuczciwości. My raczej dokonujemy autodemaskacji niż demaskacji odbiorców. Trudno opowiadać o spektaklu, który ma być wydarzeniem współtworzonym przez widzów - dopóki nie ma publiczności - nie mamy bardzo ważnego aktora. Nasze przedstawienie to w dużej mierze rozmowa, publiczność siedzi blisko - przy dużym okrągłym stole, który zajmuje prawie całą scenę. Budujemy sytuację, w której można wyrażać stanowiska, opinie na proponowane tematy. Można wybrać rolę obserwatora lub uczestnika. Każdy rodzaj zachowania widza jest komunikatem, aktorzy są gotowi na wiele wariantów.

W.R: Staraliśmy się, żeby relacje aktor-widz, aktor-uczestnik nie były opresyjne dla widzów. Chcemy stworzyć przestrzeń otwierającą, wyzwalającą, ekscytującą, może w jakiś sposób rewidującą pojęcie widza teatralnego.

J.J: To będzie pole wspólnej zabawy, gry, radosnego zaangażowania, może ekscesu. Naszym spektaklem staramy się wytrącić na chwilę siebie i widzów z nawyków, automatyzmów, przede wszystkim z bierności, z tej dominującej społeczeństwo roli widza.

***

"Każdy dostanie to, w co wierzy" na motywach powieści "Mistrz i Małgorzata" Michaiła Bułhakowa

Premiera w sobotę 12 marca o godz. 19.30. Teatr Powszechny, Mała Scena. Następne spektakle 13 i 15 marca. Bilety 40 zł (ulgowy) i 60 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji