Opera przy stole
Już na długo przed polską prapremierą opery "Czarna maska" Krzysztofa Pendereckiego, wiadomo było, iż zakończy się ona sukcesem. Zresztą sam mistrz wypowiedział się w prasie, otwarcie i szczerze, że nie pisze złych utworów.
I rzeczywiście "Czarna maska" okazała się dziełem z pewnością znaczącym, z rzędu tych nielicznych, które mogą przejść do historii muzyki XX wieku. Pełna rozmachu, a zarazem matematycznej ścisłości konstrukcja tej opery, jej oryginalność brzmienia, wyrafinowane połączenie całego arsenału efektów dźwiękowych odkrywanych latami przez Pendereckiego - oto co przesądza o wartości utworu.
Uważają niektórzy, że "Czarna maska" razi swoją ilustracyjnością ale nie na tyle mocno, aby mogło to podważyć rangę dzieła. Jeśli już mówić o niedostatkach, to raczej zawierają się one w tym, iż ta spekulatywna muzyka niesie w sobie zbyt mało piękna. Jej intelektualizm wyznacza bowiem skalę, poza którą pozostać muszą prawdziwie spontaniczne przeżycia.
Pod względem dramaturgicznym "Czarna maska" wydawać się może utworem statycznym. Przez pełnych 100 minut jej akcja rozgrywa się w jednym i tym samym pokoju, przy wielkim stole, wokół niego lub obok - przy którym zebrali się przedstawiciele różnych wyznań - Żyd, jansenista, hugenot, katolicy, ewangelicy, a także murzyn, który w przeszłości wykorzystał erotycznie panią domu. Ten pozorny infantylizm libretta wg Hauptmana nie przeszkadza wszakże, aby "Czarna maska" w wyobraźni widzów przekształcała się w refleksyjną, pełną napięć przypowieść o tolerancji i pojednaniu, w głęboką metaforę ludzkiego losu, śmierci i umierania. Taka właśnie transformacja możliwa jest nie tylko dzięki muzyce Pendereckiego, ale również, co trzeba wyraźnie podkreślił, w wyniku mistrzowskiej, pełnej inwencji reżyserii Ryszard Peryta.
Jak w każdej relacji z wydarzenia artystycznego powinno teraz nastąpić rozdawanie laurek wykonawcom. Zamiast jednak listy nazwisk, pozostańmy przy stwierdzeniu, które bardziej podnosi wartość tego, czego dokonał zespół opery poznańskiej pod kierownictwem Mieczysława Dondajewskiego. Otóż "Czarna maska" jest utworem wręcz karkołomnym, bodaj najtrudniejszym wykonawczo w całej literaturze operowej. Już problemem samym w sobie dla każdego solisty jest zapamiętanie partii tak, że ponowne wystawienie opery, po tygodniowej nawet przerwie, wymaga uprzednich prób. I poznańscy wokaliści in gremio wyszli z tej "próby technicznej", dodając do niej również artystyczny sukces. Gdyby jednak wyróżniać wśród nich, to z pewnością należy odnotować wielki sukces śpiewającej główną partię Ewy Werki, która stworzyła w "Czarnej masce" doprawdy wspaniałą kreację. Dodajmy, przy okazji iż duże wrażenie (znów dzięki znakomitej reżyserii) wywołuje w tej operze postać tancerza w masce, Jacka Szczygłowskiego, mimo, że występuje on w niemej roli.
W dzień po prapremierze "Czarnej Maski" w ub. poniedziałek odbyła się uroczystość nadania KRZYSZTOFOWI PENDERECKIEMU tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z zainteresowaniem oczekiwaliśmy tego zdarzenia, jako, że w historii poznańskiej uczelni przyznawano nieraz honorowe doktoraty według zgoła oryginalnej reguły. Oto Maria Skłodowska-Curie uzyskała ten tytuł z zakresu... filozofii, wybitny ekonomista i działacz polityczny August Cieszkowski - rolnictwa, a marszałek Józef Piłsudski uhonorowany został doktorem h. c. w dziedzinie... weterynarii. Zachodziła więc obawa, czy K. Penderecki nie zostanie aby wypromowany w naukach politycznych. Stało się wszakże inaczej, twórca "Czarnej maski" otrzymał honorowy doktorat w zakresie historii sztuki.