Artykuły

I ty mógłbyś zabić

"Punkt Zero: Łaskawe" wg Jonathana Littella i Wasilija Grossmana w reż. Janusza Opryńskiego w Teatrze Provisorium w Lublinie. Pisze Marcin Wasyluk w Lubelskiej Gazecie Teatralnej Proscenium.

W "Kryjówce" Pawła Passiniego, spektaklu złożonym z opowieści ludzi ocalałych z Holocaustu, bohaterowie nie chcą mówić o tym, co ich spotkało. Powtarzają: "Lepiej o tym nie mówić". Bohater najnowszego spektaklu Janusza Opryńskiego mówi jednak nad wyraz chętnie. Tyle że Maximilian Aue (Łukasz Lewandowski) nie jest ofiarą. Jest katem. Choć bardzo chciałby przedstawić się jako ofiara przerażającej machiny zagłady.

Postawę Auego poznajemy już na samym początku, kiedy przedstawia się nam jako zwykły człowiek, taki jak my. Przyznaje się do winy, ale jednocześnie nie widzi różnicy między sobą a kimkolwiek, kto przykładał rękę do faszyzmu. "Takie są prawa wojny" - mówi. "Ktoś taki jak cywil przestaje istnieć".

Mam wrażenie, że "Punkt zero: Łaskawe" to właściwie dwa spektakle. Z jednej strony mamy Shoah ukazany jako logistyczną machinę służącą eksterminacji narodu żydowskiego. Obserwujemy dyskusje o tym, jak podnieść wydajność, ograniczyć koszty. Wszystko to przypomina rozmowy dyrektorów współczesnej korporacji, tyle że tu przedmiotem badań jest ludobójstwo na niewyobrażalną wcześniej skalę. Z drugiej strony jest historia Maxa Auego - wykształconego, wysublimowanego estety, który daje się w tę machinę wciągnąć. Ale czy na pewno wbrew swojej woli? Jedna z pierwszych scen mogłaby to sugerować. Thomas (Sławomir Grzymkowski) stawia Auego pod ścianą - kara za homoseksualizm lub wstąpienie w szeregi Służby Bezpieczeństwa. Aue zanadto się nie opiera, nawet zaprzyjaźnia się z Thomasem. W kolejnych scenach dowiadujemy się także o jego skłonnościach kazirodczych (Aue sypia ze swoją siostrą Uną - Eliza Borowska), a pod koniec spektaklu bohater morduje swoją matkę i ojczyma. "Punkt zero" z opowieści o Holocauście staje się więc typowym kryminałem. Z tej perspektywy słowa głównego bohatera: "Nigdy nie będziecie mogli powiedzieć: nie zabiję" tracą na sile.

Wrażenie robi za to scenografia Jerzego Rudzkiego. Monumentalne betonowe ściany podkreślają mrok zimnego nazistowskiego świata. Uzupełniają je stalowe krzesła, które raz są po prostu krzesłami, w innym momencie stają się zaś ciasną klatką, w której przetrzymywani są przeznaczeni na stracenie Żydzi. Całość uzupełniają zdjęcia aktorów: surowe nagie ciała, po których wędrują białe linie, cyfry, litery, sprawdzając przynależność rasową.

Przedstawienie Teatru Provisorium powstało na bazie monumentalnej, około tysiącstronicowej, powieści "Łaskawe" Jonathana Littella. W dwuipółgodzinnym przedstawieniu nie da się zawrzeć, co oczywiste, tak obszernej książki. Trzeba wybrać, o czym chce się opowiedzieć, co adaptować, skracać, i skupić się na jednej myśli przewodniej. Inaczej przesłanie się rozmywa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji