Artykuły

Don Pasquale w Operze Kameralnej

W ROKU 1829, po skompono­waniu "Wilhelma Tella" nie koronowany król włos­kiej opery Gioacchino Rossini zaskoczył wszystkich wielbicieli swojego talentu oświadczeniem, iż syty sławy i triumfów, ustępuje swojego operowego tronu najbar­dziej uzdolnionemu z licznej gru­py włoskich kompozytorów Gaetano Donizettiemu. Rossini nie żartował, "Wilhelm Tell" był ostatnią jego operą a Donizetti istotnie przejął po nim berło wielkości. W ciągu 51 lat swoje­go życia (1797 - 1848) Donizetti skomponował imponującą liczbę 70 dzieł operowych, z których kilka do dziś nie schodzi z afi­szów największych teatrów mu­zycznych świata. Donizetti ucho­dzi za arcymistrza bel canta - pięknego śpiewu, jego inwencja melodyczna niewiele odpowiedni­ków ma w historii światowej muzyki, jego opery wyróżniają się lekkością, zwiewnością, melodyjnością, humorem.

Tak jak jego wielki poprzednik Do­nizetti komponuje nadzwyczaj szybko. Jego słynny ,,Don Pasquale" powstał w jedenaście dni! Opera ta, której pa­ryska premiera zakończyła się osza­łamiającym sukcesem, jest obok "Łucji z Lamermooru", "Napoju miłosne­go" i "Faworyty" najpopularniejszym i najczęściej wystawianym dziełem włoskiego kompozytora.

Kilka dni temu na deskach Warszawskiej Opery Kameralnej odbyła się premiera "Don Pasquale". Sięgniecie przez warszaw­skich kameralistów po to za­chwycające dzieło okazało się pociągnięciem nadzwyczaj uda­nym. "Don Pasquale" dzięki swo­jej nieskomplikowanej, bezpre­tensjonalnej treści i maleńkiej obsadzie wykonawczej jest prze­cież sztuką jak ulał pasującą do repertuarowego profilu oraz do stylistyki jaką scena warszawska potrafiła sobie wypracować.

Przedstawienie nie miało sła­bych momentów, jednak jego najmocniejszym walorem było świetne przygotowanie strony muzycznej. Doskonale brzmiała prowa­dzana przez Jerzego Michalaka orkiestra.

Bardzo udany okazał się warszaw­ski debiut młodej sopranistki Łucji Kąckiej, która wykonała partię Noriny. Śpiewaczka zaimponowała czysto­ścią i pewnością intonacji, podobało się także jej skromne, nie przeszarżowane, dyskretne aktorstwo. Kapital­nym aktorem okazał się nowy naby­tek Opery Kameralnej Edward Kmiciewicz, który dysponuje prawdziwą vis comica. Zramolały Don Pasquale budził w jego interpretacji liczne wy­buchy śmiechu na widowni. Ze śpie­wem Edward Kmiciewicz również ra­dził sobie zupełnie nieźle. Dobrze w roli dr. Malatesta wypadł zarówno pod względem wokalnym jak i ak­torskim Feliks Gałecki. Ernesta śpie­wał nieco gorzej tego dnia dyspono­wany Zdzisław Nikodem. Bardzo zabawnie w epizodycznej roli notariusza wypadł Lech Jackowski.

Znakomitym pomysłem reżyse­ra Jitki Stokalskiej było wpro­wadzenie na scenę zamiast służ­by grupy pantomimicznej. Dzięki owemu niebanalnemu pomysłowi spektakl zyskał na rozmaitości i tempie. Kilka innych zabawnych reżyserskich innowacji dopełniło obrazu widowiska.

Andrzej Sadowski zaprojekto­wał scenografię bardzo funkcjo­nalną, lekką, pełną wdzięku i kla­rownej umowności.

Realizację "Don Pasquale" Warszawska Opera Kameralna zaliczyć może do swoich osiągnięć artystycznych. Spektakl ten cie­szyć się powinien dużym powo­dzeniem u publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji