Artykuły

Czystej wody liryzm

"Happy End" w reż. Jerzego Batyckiego w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Joanna Nowińska w Miesięczniku.

Wyrazistym akcentem rozpoczął się nowy rok w koszalińskim Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Na dobry początek zaproponowano bowiem spotkanie z legendą - dramaturgiczną i muzyczną, czyli spektakl "Happy End" Bertolta Brechta z niezwykłej urody songami Kurta Weilla. Pełna błyskotliwych pomysłów i żywiołowego temperamentu inscenizacja wyreżyserowana została przez Jerzego Batyckiego, aktora, choreografa i reżysera, który prawdopodobnie równą jak teatr miłością darzy sztukę muzyczną - od siedmiu lat jest dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego Bielska Zadyma Jazzowa.

W kręgu artystycznych fascynacji Jerzego Batyckiego znajduje się z pewnością także i X Muza, gdyż właśnie od krótkiego filmu reżyser rozpoczyna swoją, bardzo osobistą interpretację spektaklu. Filmowe obrazy, które można zatytułować "A to Polska właśnie", niepokojąco przypominają fabułę napisaną przed laty przez buntownika i kontestatora Bertolta Brechta. Jego teksty odczytywano jako żarliwy manifest w obronie ofiar kapitalizmu. Jednak niewątpliwe społeczne zaangażowanie, którym artysta nasycił swe dzieło, nie odbiera spektaklowi lekkości i scenicznego wdzięku. Ponadczasowa muzyka Kurta Wella sprawiła, że "Happy End" stał się perfekcyjnym mariażem dramatu i kabaretu, romantyzmu i sensacji, a także wybuchową mieszanką ekspresyjnego żywiołu z czystej wody liryzmem i poetycką wrażliwością. Wszystkie te elementy reżyser koszalińskiej inscenizacji zawiera w swej wizji, znakomicie przy tym oddając dekadencką atmosferę Chicago lat dwudziestych.

Oto pełna przemocy i mafijnych porachunków rzeczywistość poprzedzająca amerykański Wielki Kryzys. Z pełnych humoru, żywiołowych, scen wzbogaconych wielkiej urody pieśniami, wyłania się przerażający portret bezwzględnego kapitalizmu. Mroczne spelunki, napady, morderstwa, haracze, wymuszenia, a także bieda, bezrobocie, bezdomność - są na porządku dziennym. Podobnie jak nowi prorocy usiłujący wypełnić pustkę po starych ideologiach. Osią dramaturgicznej intrygi staje się nagłe zderzenie dwóch kontrastowo odmiennych światów - gangsterów i żołnierzy Armii Zbawienia, oferujących najbardziej potrzebującym nie tylko pokarm dla ciała, ale także i dla duszy... W efekcie narodzi się wielka, romantyczna miłość, stęskniona małżonka odzyska utraconego przed laty męża, a bezwzględni mordercy i złodzieje przejdą duchowe przeobrażenie zasilając szeregi Armii. Teraz walczyć będą tylko w obronie prawdziwych wartości! Ale czy na pewno? Czy w tym "szczęśliwym końcu" nie kryje się przypadkiem ziarno destrukcji?

Zabawna, pełna przewrotnego humoru intryga, świetnie poprowadzone dialogi i tempo, w jakim rozgrywa się akcja, to nie jedyne atuty koszalińskiego przedstawienia. Teatr Brechtowski wymaga przecież niezwykłego kunsztu aktorskiego i profesjonalizmu najwyższej próby. Z tym jakże trudnym wyzwaniem koszalińscy aktorzy zmierzyli się znakomicie. Na uznanie zasługują odtwórcy głównych ról. Piotr Dzięcielski jako Bill Cracker początkowo jest zimnym, twardym, budzącym respekt swą odwagą i brawurą gangsterem. Chociaż desperacko broni się przed miłością, nie może pozostać obojętny na czułość, oddanie, delikatność, bezkompromisową szczerość, a także uderzającą urodę i liryczny wdzięk pani porucznik Armii Zbawienia - Lillian Holliday. Występująca w tej roli Agnieszka Pawlak zachwyca także naturalnością z jaka przeobraża się z gorliwego żołnierza w zakochaną, namiętną kobietę. Echa tej przemiany brzmią w znakomicie prezentowanych songach, zwłaszcza w nasyconym temperamentem i odwagą "Surabaya Johny". W interpretacji Agnieszki Pawlak ta nostalgiczna pieśń o przemijaniu zmienia się w płomienny manifest kobiety walczącej o miłość swego życia.

W rytm cudownej muzyki reżyser brawurowo prowadzi dramaturgiczną intrygę, umożliwiając koszalińskim aktorom prezentację swych scenicznych umiejętności. Ujawniają się komiczne talenty Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej w zabawnie przerysowanej roli gorliwej siostry Mary, po raz kolejny znajduje potwierdzenie bogaty, wynikający z doświadczenia komediowy warsztat Wojciecha Rogowskiego występującego w świetnie skonstruowanej roli kapitana Hannibala Jacksona. Śmieszą i bawią Leszek Żentara i młodzieńczo spontaniczny Andrzej Plata, na uznanie zasługują także Artur Czerwiński, Piotr Krótki, Zdzisław Derebecki i Jacek Piotrowski.

Perfekcyjnie dopracowana jest również strona muzyczna koszalińskiego spektaklu. Prezentowane od dziesięcioleci przez największe gwiazdy estrady legendarne kompozycje Kurta Weilla, niezwykle trudne intonacyjnie i technicznie, także i wykonaniu koszalińskich aktorów brzmią fantastycznie, potwierdzając klasę nieśmiertelnej, od lat intrygującej i zachwycającej muzyki Kurta Weilla. Potwierdzają również doskonale opanowany warsztat wokalny koszalińskiego zespołu.

Bogactwo dramaturgicznej fabuły "Happy endu" podkreśla interesująca forma scenicznego przekazu. Świeże, pełne humoru spojrzenie na teatralną legendę sprawia, że Jerzy Batycki poszerza swą reżyserską wizję o elementy zaczerpnięte z konwencji kina niemego, opatrując poszczególne sceny zabawnymi komentarzami. Interesujące są także obrazy rodem z chińskiego teatru cieni, dodające spektaklowi plastycznej urody, podkreślonej również grą świateł i kolorystyką scenicznych kostiumów. Mroczny świat przemocy uderzający agresywnym zestawieniem czerni i czerwieni kontrastuje z zanurzonym w błękicie światem Armii Zbawienia. Łagodność? Z pewnością. Ale podszyta hipokryzją i totalnym brakiem tolerancji.

W siermiężnej rzeczywistości nękanej przemocą, biedą i korupcją współczesnej Polski, tak niepokojąco przypominającej świat mistrzowsko wykreowany przez Brechta, jest także - na szczęście! - miejsce na zadziwienie prawdziwą sztuką. I na nieustanny zachwyt ponadczasowym artystycznym tandemem: Brechtem i Weillem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji