Jutro
Głównym atutem Opery Wrocławskiej jest jej dyrekcja. Ewa Michnik prowadzi placówkę odważnie, ale także rozważnie. Stabilność finansowa idzie w parze z różnorodnym repertuarem. Gigantyczne widowiska plenerowe, świetnie śpiewana i grana klasyka opery, wreszcie artystyczne eksperymenty i ryzyko. Czyli można. Dziś i jutro kolejna premiera, tym razem propozycja dla ambitnych melomanów. "Jutro" Tadeusza Bairda, jednego z najwybitniejszych kompozytorów polskich XX w., to niesłusznie zapomniana opowieść o zbrodni i karze. Ludzkich urojeniach, duchowej ślepocie, niespełnionych nadziejach i tragicznej pomyłce. Libretto Jerzego S. Sity, znanego tłumacza Szekspira, ma zresztą przejmujący literacki pierwowzór. To opowiadanie Josepha Conrada pod tym samym tytułem. Całość przywodzi też na myśl, równie niesłusznie zapomnianą, "Niespodziankę" Karola Huberta Rostworowskiego. To, co dawno przykryła gruba warstwa kurzu, warte jest czasem odkurzenia. Słowem - coś dla prawdziwych koneserów. Zwłaszcza że od strony muzycznej utwór Bairda do dziś robi piorunujące wrażenie. Szczególnie wspaniale napisana jest partia Jessiki, która daje wokalistkom szansę na pokazanie pełni swoich możliwości wokalnych. Spektakl reżyseruje Ewelina Pietrowiak, która znana jest z bardzo dobrych (i bardzo dobrze przyjętych, co nie zawsze idzie w parze) przedstawień w Teatrze Ateneum. Kolejny dowód, że Ewa Michnik ma nosa do talentów. Nie każdy dyrektor zdobyłby się na taki gest. "Jutro" będzie grane z jednoaktową operą "Kolonia karna" Joanny Bruzdowicz. Utwór oparty jest na tekście Franza Kafki. Całość powstała na zamówienie Opery Praskiej, zaś wersja francuska miała premierę w 1972 r. Teraz reżyseruje mistrz Marek Weiss-Grzesiński.