Królewna Śnieżka na Nowogrodzkiej
Operetka Warszawska wystąpiła z kolejną premierą baletową dla dzieci. Jest to "Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków" z muzyką Bogdana Pawłowskiego, z choreografią i w reżyserii Witolda Borkowskiego. Jedna z najpopularniejszych baśni Braci Grimm posłużyła za podstawę libretta. Balet ten święci triumfy od roku 1970., kiedy to odbyła się prapremiera w Teatrze Wielkim w Łodzi i grany jest do dziś. Poza tym wystawiano go w Wilnie, Brnie, Sopocie, Kijowie, Bydgoszczy, Wrocławiu. "Pragnę tym spektaklem wzruszyć, ożywić świat najpiękniejszej chyba bajki Grimma, zabawić widza i rozweselić. Wyraz aktorski, kontakt z partnerem, ostra charakterystyka postaci w tym baśniowym świecie Dobra i Zła, oto czego wymagam od swoich tancerzy. Wierzę, że balet ten dostarczy dzieciom i młodzieży niezapomnianych doznań artystycznych, a u dorosłych wywoła miłe wspomnienia" - powiedział Witold Borkowski.
Trzeba stwierdzić, że udało się to realizatorom na czwórkę z plusem ze względu na nierówny poziom licznego zespołu baletowego, ale dobrze, że choć solistki reprezentują niezłą klasę. Jak stwierdziły moje współrecenzentki 7-latki, Kasia i Paulina, Wiewiórki były za mało wiewiórcze. Motyle za mało motylkowate, a Lisy za mało lisie, za to Niedźwiedzie były niedźwiedziowate, tak jak trzeba i Jeże jeżowate (czytaj miłe tuptusie).
Najbardziej podobały się dzieciom Krasnoludki, bo wesołe, śmieszne, a szczególnie może Mędrek (Andrzej Więckowski). Swoim bystrym okiem moje towarzyszki dostrzegły, że jeden Krasnal nie otrzymał na końcu kwiatów. Paulina zauważyła, że byt to chyba Nieśmiałek, "a szkoda - powiedziała - przecież było mu na pewno przykro, tym bardziej, że taki nieśmiały", (Kochana Dyrekcjo - w przedstawieniu dla dzieci wszystko jest ważne). Za to Królewna Śnieżka była ładna i dobra, i to było najważniejsze, jak stwierdziły moje małe koleżanki. Potem jeszcze orzekły, że to dobrze, że zła Królowa poniosła karę, ale nie mogły zrozumieć, co się z nią stało. Huk i dym za sceną nie przemówił do ich wyobraźni. Do domu wracały w takt Marszu Krasnoludków i było im bardzo, bardzo wesoło. Wyraziły też ochotę obejrzenia przedstawienia po raz drugi, a to już chyba największy komplement Ja, jako osoba dorosła, muszę dodać, że scenografia i kostiumy Anny Zaporskiej były baśniowo piękne, kolorowe, bogato złocone, choć wolałabym bardziej nowoczesne ujęcie.
Najważniejsze, że się dzieciom podobało i mimo że widowisko trwało 2,5 godziny nie widziałam ani nie słyszałam, wyrazów znudzenia czy dezaprobaty. To dobrze, że Operetka pamięta o baletach dla dzieci i to baletach polskich kompozytorów (Bloch, Maklakiewicz, Pawłowski), choć o tym ostatnim przydałaby się jakaś notka biograficzna w programie. "Królewna Śnieżka" jest więc godnym akcentem obchodów 200-lecia Baletu Polskiego. Może niejeden z małych widzów spróbuje zostać uczniem szkoły baletowej, do której ostatnio jest taki mały nabór, ale to już temat nie związany z "Królewną Śnieżką".