Artykuły

Xymena Zaniewska: Niezależna i kreatywna

Kobieta instytucja. Architektka z pierwszego wykształcenia, naczelna scenografka TVP przez ponad 25 lat, projektantka mody z potrzeby serca - o Xymenie Zaniewskiej, wybitnej scenografce, projektantce mody i architektce pisze Małgorzata Piwowar w Rzeczpospolitej.

Właśnie ukazała się książka "Xymena" Xymeny Zaniewskiej Chwedczuk. Wydało ją Bernardinum z Pelplina, a projekt okładki i układ graficzny jest dziełem Iwo Zaniewskiego. Kobieta instytucja. Architektka z pierwszego wykształcenia, naczelna scenografka TVP przez ponad 25 lat, projektantka mody z potrzeby serca. "Lubię każdą modę, bo jest nowa. I inna. I odświeżająca" (...) Miałam całe piętro w Domach Towarowych Centrum z wystawami od Marszałkowskiej.

Wycieczka Francuzek wykupiła kiedyś cały transport moich futer z miśka, z wierzchem z wzorzystego kretonu, z czego byłam bardzo dumna - ale ostatecznie nie zdobyłam fortuny". Była wieloletnią prezeską Fundacji Rozwoju Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego "Panda". Jej książka nie uwodzi anegdotami ujawniającymi bardzo prywatne życie osób publicznych, choć - co do tego nie mam wątpliwości - jest szczera. Złożona została przez syna znanej scenografki, Iwo Zaniewskiego, z notatek powstających na przestrzeni ostatnich kilku lat, choć często dotyczących zdarzeń sprzed lat kilkudziesięciu, oraz - co jest w niej nie mniej ważne - ze zdjęć, projektów stanowiących dokumentację twórczości i życia Xymeny Zaniewskiej.

Nie ma co liczyć na uporządkowaną, konsekwentnie opisaną historię dni, miesięcy i lat. Owszem, zaczyna się od wspomnień z dzieciństwa, gdzie wiele jest zwłaszcza o dziadku, ale potem siłą porządkującą jest przede wszystkim ważność i intensywność wspomnień. Trudno może uwierzyć, ale praca Xymeny Zaniewskiej w telewizji, która przyniosła jej nie tylko zasłużony rozgłos i uznanie, ale też i trwała kilka dziesięcioleci - nie przekłada się na większą liczbę książkowych kartek niż pełne czułości opisy zwierząt, wśród których prym wiodą najrozmaitsze ptaszory - od kaczek i gęsi, aż po sroki. Jedną z nich opisuje tak: "Bardzo lubiła czosnek, po którym miała chuch jak stary Bułgar, ceniła sobie powidła oraz kawior, ale wyłącznie czarny". Wszystkie te stworzenia wydają się bliskie właśnie dzięki opisowi autorki - od bociana Gamonidesa, poprzez gąsiora Marchewę, a na kaczkach Ślepocie i Siodłatej - skończywszy.

Nie oznacza to, że ludzie zostali w opowieści pominięci. Autorka wywołuje ich często po imieniu - od Adama Hanuszkiewicza ("to jedna z najważniejszych osób w moim zawodowym życiu"), Mariusza Waltera ("dokonał niemożliwego - w dość siermiężnej telewizji socjalistycznej stworzył telewizję na poziomie europejskim") aż do Jeremiego Przybory i Krzysztofa Teodora Toeplitza, z którymi była serdecznie i przez wiele lat zaprzyjaźniona.

Szczególne miejsce w tej wielobarwnej mozaice zajmuje dwóch panów: partner w życiu i pracy, czyli Mariusz Chwedczuk oraz Iwek, czyli syn - nie mniej kreatywny niż jego niezwykła matka. Pośród zwariowanych wspólnych przejść tych dwojga, Zaniewska z zachwytem opisuje jeden z prezentów podarowanych przez jedynaka - czterolitrowego Jaguara...

"Bliźnięta to mój znak zodiaku. Cechuje go silna potrzeba niezależności. W moim przypadku to się potwierdza" - wyznaje Xymena Zaniewska. Nie bez podstaw. To jej właśnie telewizja zawdzięcza nowoczesne scenografie i świetnie wyposażone magazyny. "Mam, jak sądzę, babom właściwą, chęć założenia gospodarstwa, żeby wszystko było pod ręką, urządzone, umeblowane, wyposażone. (...) Zakupy, które robiłam dla telewizji, zaprowadziły mnie do fabryk, również ze względu na ilości, jakich dotyczyły. Bywały potrzeby specjalne, na przykład tektury w dużych formatach czy specjalne materiały, których produkcja, na moją prośbę, odbywała się niejako ubocznie. Za przykład może służyć zapotrzebowanie na plaster do przyklejania krawędzi przy szybkiej wymianie podłóg w studiach, z czym zwróciłam się do producenta samoprzylepnych plastrów opatrunkowych. (...). Fotograficzny katalog wszystkich przedmiotów pozwalał dopilnować, aby po nagraniu wracały na miejsce. Niedawno zobaczyłam, że został z tego ułamek procentu. Są tam teraz sedesy, gipsowe Matki Boskie, wiadra, płaszcze z ortalionu. Reszta rozkradziona - po uprzednim zniszczeniu katalogu...".

To gorzkie podsumowanie, zwłaszcza, gdy dokonuje go osoba tak pogodna i przyjazna światu, jak autorka książki. O swoich życiowych i politycznych wyborach pisze jasno - bez kluczenia. No i jeszcze oczywiście sumiennie - o swoich artystycznych projektach, których nie tylko było wiele, ale i bardzo różnorodne - od scenografii do przedstawień, filmów, Teatrów TV, poprzez prowadzenie, na przykład telewizyjnego programu "Stawka większa niż szycie" aż po pisanie i wystawienie musicalu o krawcowych ("Przed premierą, czyli z życia krawcowych musicalowych"). Wszystko uzupełnione pokaźną liczbą starannie wybranych zdjęć i szkiców, z zamieszczoną na końcu chronologicznym spisem dokonań autorki i bohaterki opowieści.

Tak barwnej, że nie sposób jej pominąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji