Artykuły

TVP. Serial "Bodo" już od marca

Od 6 marca w TVP 1 będzie można oglądać nowy polski serial "Bodo". Zapowiada się znakomicie.

"Bodo". 13 odcinków. Sześć miesięcy zdjęć. 220 ról aktorskich, ponad 300 epizodów. 4000 statystów. 293 lokalizacje. Plenery w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu. Dwóch reżyserów: Michał Kwieciński i Michał Rosa. Dwóch wykonawców tytułowej roli: w czterech pierwszych odcinkach Antoni Królikowski jako młody Bodo i Tomasz Schuchardt w dziewięciu odcinkach jako starszy Bodo. I to, co najważniejsze: "lata dwudzieste, lata trzydzieste...".

Powroty do okresu międzywojennego są dzisiaj modne, ale dlaczego właśnie Eugeniusz Bodo?

Wyjątkowa kariera

- Bo to ciekawy artysta, który zaczynał od występów w marnym kinoteatrze, a skończył na scenach takich jak Alhambra, gdzie na widowni oklaskiwało go 1800 osób - mówi "Rzeczpospolitej" Michał Kwieciński. - "Umówiłem się z nią na dziewiątą", "Baby, ach, te baby", "Seksappeal" - to on wykonywał te piosenki jako pierwszy. Był gwiazdą kina, a umarł zapomniany w 1943 roku w celi w rosyjskim Kołtasie. W jego losach odbija się kawałek historii Polski.

Akcja serialu zaczyna się w listopadzie 1916 roku, kończy w roku 1943. Widziałam dwa odcinki - czwarty, w którym Bodo dopiero rodzi się jako artysta (z Królikowskim), i szósty z debiutanckim solowym numerem w Qui Pro Quo (z Schuchardtem).

Każda z tych części utrzymana jest w innym klimacie i kolorycie. W jednej są nędzne ulice Pabianic, jarmarczny kinoteatr, prosta publiczność. W drugiej barwna Warszawa, wdzięk kabaretu, do którego schodzi się stołeczna elita. Obaj odtwórcy Bodo - świetni. Ogromnie przekonujący. Energetyczni, pełni wdzięku, determinacji, ale też jakiejś tajemnicy. Niejednoznaczni.

- Ta rola to wielkie wyzwanie - mówi Tomasz Schuchardt. - Z reżyserami od razu umówiliśmy się, że nie będę Bodo udawał. Liczył się dla nas klimat, energia Bodo, jego klasa, żywiołowość, szarmanckość, kultura. Zwłaszcza że tak naprawdę niewiele wiemy, jaki był w życiu prywatnym. Dlatego w serialu jest raczej nasze wyobrażenie o nim.

Dzisiaj można już powiedzieć, że się udało. Zresztą w serialu świetne kreacje tworzą wszyscy aktorzy, ci, którzy wcielają się w postacie prawdziwe, i ci, którzy grają bohaterów fikcyjnych, pochodzących głównie z młodości Eugeniusza Bodo.

Scenariusz Domana Nowakowskiego i Piotra Derewendy jest dopracowany. Do tego dochodzi doskonała reżyseria: wartka akcja jest bardzo sprawnie opowiedziana. Twórcy stworzyli na ekranie świat, który ma w sobie dawne piękno, a jednocześnie jest współczesny.

Zadbali jednak także o to, by dzisiejszy widz mógł tu odnaleźć współczesne pytania: o to, co w życiu ważne, o cenę za uprawianie sztuki, o uczciwość wobec siebie i innych, o relacje z bliskimi, o celebryckie życie na pokaz. Ale też o wartość pasji, próbę spełnienia się w zawodzie.

Odtworzone detale

Zwraca uwagę ogromna staranność realizacji. "Bodo" to wielkie wyzwanie produkcyjne. Nie jest dzisiaj łatwo odtworzyć Polskę sprzed niemal wieku. W ekipie znaleźli się wybitni fachowcy, którzy ten dawny świat na ekranie wyczarowali. Scenograf Anna Wunderlich musiała go zbudować niemal od nowa.

- Plenery znaleźliśmy głównie we Wrocławiu i w Łodzi - mówi. - Nie było to łatwe, bo tamtego świata już nie ma. Nawet to, co zostało zrewitalizowane, często się nie nadawało, bo odnowionym murom brakuje patyny, a my szukaliśmy ulic z duszą. I musieliśmy wiele rzeczy współczesnych wymazywać potem na komputerach. Z kolei w hali zbudowaliśmy dekorację, która grała wnętrza starych kinoteatrów, knajpy, kuluarów teatralnych. Na mieszkanie Bodo zaadaptowaliśmy pustostan w Konstancinie.

Anna Wunderlich odtworzyła na ekranie wielkomiejski szyk tętniącego życiem warszawskiego Śródmieścia. Ale pokazała też nędzę niektórych dzielnic. Odtworzyła kina prowincjonalne, a także te stołeczne, przypominające niemal pałace.

Tych, którzy przez ten świat się przewinęli, ubrała Magdalena Biedrzycka: - W tamtych latach mężczyźni byli mężczyznami, a kobiety kobietami. Poza tym, w przeciwieństwie do czasów współczesnych, gdy każdy nosi się inaczej, istniał wtedy kanon mody. Był w tym porządek - mówi.

Mężczyzn ubrać jest łatwiej. Damskich ubiorów z okresu międzywojennego w Polsce praktycznie nie ma, a szycie ich wymagałoby długiego czasu i ogromnych pieniędzy. Większość strojów Biedrzycka wynajdywała w jednej z największych wypożyczalni kostiumów w Londynie. 95 procent ubrań, w jakich występują główne aktorki, to oryginalne stroje z epoki.

- Liczyły się też dodatki - mówi Biedrzycka. - Kobiety z pewnych sfer nie wychodziły na ulicę bez kapelusza, rękawiczek, odpowiedniej torebki. Ta dbałość o detal mnie urzekła. Do garderoby wchodziły dziewczyny w dresach, a wychodziły damy.

To wszystko robi wrażenie, a ponieważ niewiele już osób tamten czas pamięta, tym bardziej warto się w te klimaty zagłębić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji