Artykuły

Teatr - zrób to sam

W minionym roku nastąpił gwałtowny wysyp nowych miejsc teatralnych w Warszawie. Miejsc szczególnych gdyż powstałych z inicjatywy osób, które nie do końca akceptują system teatrów instytucjonalnych. Wolność artystyczną okupują jednak ogromnymi trudami i kłopotami jakie niosą ze sobą prace remontowe i budowlano- adaptacyjne oraz księgowe, rachunkowe i urzędowe - pisze Monika Tuchalska w Home& Market.

Większość teatrów, a raczej centrów kultury, w skład których wchodzi i teatr, otwarta swe podwoje w roku ubiegłym, jednak swoistą "modę" na adaptację opustoszałych, pofabrycznych budynków lub zapomnianych, starych kin zapoczątkowało powstanie Fabryki Trzciny [na zdjęciu] - kombinatu kulturalnego, w którym na 3 tys. m. kw. powierzchni oprócz teatru znaleźć można klub, restaurację i galerie. Budynek na warszawskiej Pradze- Północ, pochodzi z 1916 roku, wytwarzano w nim marmoladę, później mieściła się tu przetwórnia konserw, wreszcie zakłady Polskiego Przemysłu Gumowego (PPG). Adaptacja obiektu trwała prawie dwa lata. Koncepcję architektoniczną opracowali Bogdan Kulczyński, Joanna Kulczyńska i Agnieszka Chmielewska. Starali się oni zachować surowy, industrialny klimat i charakter miejsca. Na ścianach pozostały resztki starych, kafli, salę widowiskowa wieńczą łukowate, drewniane sklepienie, zaś w barze centralne miejsce zajmuje groźna, żeliwna machina niewiadomego przeznaczenia. W Fabryce zadomowił się Teatr Nowy Praga, ale z obiektu korzystają też inne zespoły, na przykład Stowarzyszenie Arteria i grupy zagraniczne.

Bardzo świeżym, pod względem teatralnym miejscem na Pradze jest M25, klub którego nazwa powstała od adresu, pod którym funkcjonuje: Mińska 25. Tutaj również mamy do czynienia z zaadaptowaną przestrzenią poprzemysłową, gdyż mieściły się tutaj Polskie Zakłady Optyczne. Nowi gospodarze nie są pionierami w wyszukiwaniu i przystosowywaniu zaniedbanych przestrzeni i czynieniu z nich tętniących życiem ośrodków kulturalnych. M25 to faktycznie filia znanego klubu LeMadame, gdzie również odbywają się spektakle teatralne, jednak miejsce to jest zbyt małe by rozwinąć w nim działalność teatralną na szerszą skalę. Twórcy obu miejsc, to grupa "zapaleńców", którzy niezbędne prace adaptacyjne wykonali "własnymi siłami". Główną siłą napędową jest ich pasja do teatru, pomaga nieco ABSOLUT, wypożyczając podesty, na których siedzi widownia - jeszcze przed oficjalnym otwarciem lokalu, miała tu miejsce impreza promocyjna tej marki, a magazyn ELLE wręczał tu swoje doroczne nagrody. Jednak główna działalność, czyli granie spektakli nie finansuje miejsca: musimy zarabiać żeby grać, podczas gdy państwowe teatry muszą grać, żeby zarabiać - stwierdza Katarzyna Szustow - dyrektor artystyczny teatru. Wśród najpilniejszych potrzeb wymienia: dobre oświetlenie, nastawnie, konsolety. Przekłada się to na konkretne kwoty: 50 tys. zł dla M25 i około 15 tys. zł dla LeMadame.

Pozostając w klimatach przemysłowo-praskich warto wspomnieć również o grupie, które na miejsce swego działania obrała budynek na terenie Warszawskiej Fabryki Wódek KONESER. Okazało się, że zakład na cele produkcyjne potrzebuje około 25 proc. powierzchni, którą zajmuje. Resztę należy przeznaczyć na atrakcje dla miasta. Oto, jak miejsce to opisuje Janusz Owsiany, przedstawiciel i główny działacz Stowarzyszenia Monopol Warszawski, które od czterech lat walczyło o rewitalizację obiektu i przeznaczenie go na działalność kulturalną. Zbudowana w XIX weku za rosyjskie pieniądze z polskiej cegły przy znaczącym udziale żydowskich pośredników, którzy cały projekt dopięli, zasługiwała, jako swoisty pomnik praskiego pozytywizmu na lepszy los niż walec dewelopera. Koncepcję architektoniczną przygotowała poznańska firma ARCIE, później dołączyła pracownia architektoniczna BULANDA MUCHA. Wstępne koszta w wysokości ok. 40 tys. zł poniósł sam KONESER, traktując to jako swój wkład w rewitalizację obiektu. Zanim nadeszła pierwsza dotacja z ministerstwa kultury, Stowarzyszenie wydało ok. 120 tys. zł. Kwotę tę zebrała specjalnie powołana Fundacja na Starej Pradze. W czasie trwania prac adaptacyjnych, pojawiła się tu grupa G8 - młodzi artyści

szukający miejsca, w którym mogliby realizować swoje spektakle. Bardzo szybko włączyli się w prace przygotowawcze, których uwieńczeniem była listopadowa premiera Teatru Wytwórnia. Nauczyliśmy się wielu rzeczy, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia - wypełniania umów, zasad prawnych, robienia kosztorysów produkcyjnych i budowlanych, zasad rozliczania dotacji itd. - wspomina Jacek Papis, reżyser, członek G8. Nowe miejsce, podobnie jak i opisane wcześniej, nie ogranicza się jedynie do działalności teatralnej. Na parterze budynku funkcjonuje bar "Kasablanka", planowana jest też działalność edukacyjna i warsztatowa dla dzieci z Pragi oraz scena dziecięca Mini Wytwórnia.

Własny teatr otworzyła też w ubiegłym roku Krystyna Janda. Tu jednak sytuacja była odwrotna niż w przypadku poprzednim. Tam było miejsce, które szukało twórców, tu twórca poszukiwał miejsca dla siebie. Janda, która na potrzeby realizacji swego planu również powołała fundację, zastanawiała się nad pomieszczeniami KONESERA, w grę wchodziło też dawne kino Elektronik na Żoliborzu. Wreszcie stanęła do przetargu na kino Polonia. Nie działało ono już od kilkunastu miesięcy, było własnością firmy MAX-FILM.

Właściwie, jedynie sala kinowa, gdyż hol i toalety są własnością miasta, od którego aktorka powierzchnie te wynajmuje. Kwota wydana na kupno obiektu to rozłożone na raty 1,5 mln zł. Dotacja ministerstwa pochodziła z funduszu rozwoju infrastruktury kultury w Polsce. Dlatego za pieniądze te zakupiono niezbędny sprzęt elektroakustyczny. Nie obeszło się bez pomocy sponsorów, głównie firm budowlanych i wnętrzarskich, takich jak m.in: ADPOL SA, KNAUF Sp.z o.o., CENTROSTAL SA, GÓRAŻDZE CEMENT SA, CEKOL, OPOCZNO SA, ROCA POLSKA Sp. z o.o., TELE-FONIKA KABLE SA. Środków starczyło jednak tylko na otwarcie małej sceny - Fioletowe Pończochy. Miało to miejsce w październiku. W miejscu planowanej dużej sceny wciąż trwa przebudowa byłej sali kinowej, zmieniany jest układ widowni, rozbudowywane zaplecze teatralne i sanitarne, obiekt jest też przystosowywany dla osób niepełnosprawnych.

Stare, opustoszałe kino obrało za swą siedzibę również Laboratorium Dramatu, stworzone i dowodzone przez Tadeusza Słobodzianka - dramaturga i reżysera. Początkowo działało ono przy Teatrze Narodowym, jednak kilka miesięcy temu współpraca się skończyła i realizatorzy pozostali bez swojej siedziby. Współpracowali (i współpracują) z LeMadame, teatrem studio Buffo, klubem Chłodna 25, ciągłe poszukując czegoś własnego. Urząd Miasta, który wspiera Laboratorium finansowo, zasugerował dawne kino Przodownik, przy ulicy Olesińskiej w Warszawie. Kino zajmowało dolne kondygnacje budynku biurowego i było na tyle "dawne", że mieszczące się powyżej Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami Budownictwa Warszawa Sp. z o.o. zdążyło urządzić w nim rodzaj piwnicy, magazyn starych mebli. Magdalena Romańska - kierowniczka produkcji spektakli wspomina, że gdy we wrześniu ubiegłego roku przyszła obejrzeć obiekt, nie od razu zdecydowała się na jego adaptację. Znów zadziałała moc wspólnej pasji i uruchamiania nadludzkich sił i możliwości. Wstępne koszta remontu obliczono na 30 tys. zł. w efekcie kwota ta była wyższa. Magdalena Fertacz, autorka jednej z wystawianych przez Laboratorium sztuk, z zawodu architekt wnętrz, zaprojektowała foyer. Wraz z mężem zaangażowali zaprzyjaźnioną ekipę górali z firmy AMIGOS, którzy pracując nawet w dniu premiery, przystosowali wnętrza na jej potrzeby. Stan jest bardzo surowy, większość rozwiązań raczej umowna i prowizoryczna, toaleta grozi powodzią, a instalacja elektryczna, nie zawsze może

sprostać potrzebom nowej placówki, jednak czuć wyraźnie artystyczny klimat miejsca pełnego perspektyw. Już w listopadzie odbył się pierwszy spektakl a prace nad kolejnymi premierami są bardzo zaawansowane. Twórcy, dumni z tego, co udało im się osiągnąć, nie ukrywają, że wsparcie finansowe jest niezbędne, by rozkwitł tu teatr z prawdziwego zdarzenia.

Teatr o wypracowanej marce, grający swe kultowe wręcz przedstawienia wciąż gościnnie na stołecznych scenach, również doczekał się własnej siedziby. A właściwie znalazł ją sobie sam. Grupa Montownia, bo o niej jest mowa, podobnie jak opisani wcześniej artyści, postanowiła zaadaptować na swoje potrzeby nieużywany obiekt, którego pierwotne przeznaczenie wcale nie było teatralne. Aktorzy będą pracować w miejscu dawnej krytej pływalni, powstałej w 1934 roku, po wojnie przejętej przez ZHP. Jak twierdzi Piotr Duda, producent teatru: Nasz pomysł, to przestrzeń teatralna, którą można indywidualnie dostosować do charakteru każdego przedsięwzięcia. Basen w centrum Warszawy idealnie adresuje takie potrzeby. Paweł Grodzicki - architekt odpowiedzialny za koncepcję i realizację projektu, postanowił w jak największym stopniu zachować oryginalny i niepowtarzalny charakter historycznego miejsca. Centrum teatru stanowi sam basen, gdzie w miejscu ..najpłytszym" usytuowano scenę. Wykorzystano tu ruchome platformy, których układ można dowolnie zmieniać, w zależności od potrzeb inscenizacyjnych. W sali tej będą też organizowane koncerty, wystawy i pokazy mody. Na zapleczu obiektu przewidziano foyer, sale klubowe i kawiarnię. Przestrzeń podbasenia zostanie przeznaczona na magazyn i część techniczną obiektu. Grudniowa premiera nie zakończy jednak prac wykończeniowych. W planach jest jeszcze m.in.: rozbudowa wewnętrznej instalacji elektrycznej i modernizacja systemu ogrzewania.

Lista nowych, nietypowych miejsc stanowiących alternatywę dla skostniałego systemu teatrów repertuarowych nie jest zamknięta. Nad otwarciem własnego teatru w Al. Solidarności pracuje Emilian Kamiński. Założona przez niego Fundacja Atut zdołała pozyskać środki z Unii Europejskiej. Jak widać są twórcy, którzy mają potencjał, pomysły i widownię, która je akceptuje. Nie boją się rzucać na głęboką wodę wolnego rynku. Nie akceptują skostniałego systemu teatrów etatowych, zamkniętych na nowości i eksperymenty artystyczne. Najbliższe sezony pokażą, kto przetrwa, kogo samodzielność wzmocni a kto jej nie podoła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji