Artykuły

Sen czy jawa?

Arcydzieło Calderona "Życie snem" mało było u nas grywane, lecz obecnie zainteresowano się nim we Wrocławiu i Warszawie. W latach międzywojennych trzeba było aż tak zawziętego poety na scenach jak Wilam Horzyca by targ­nąć się na tę feerię wyo­braźni, połączoną z igra­szkami filozoficznymi, w których raz po raz bły­ska celna myśl, dociera­jąca do prawd psycholo­gicznych, w znaczeniu zarówno psychologii, jed­nostkowej jak społecznej. Inscenizacje Horzycy robiły wielkie wrażenie, ale były także atako­wane.

Dodajmy że ówczesny przekład Edwarda Boyé odbierał tekstowi lapi­darność i już w latach l930 trącił martwotą. Nie wiem Jak sobie z nim te­raz poradzono we Wro­cławiu. W warszawskim Teatrze Dramatycznym spróbowano innego po­dejścia. Tego czego dokonał Jarosław Marek Rymkie­wicz nie można nazwać ani tłumaczeniem, ani przekładem w znaczeniu obecnie obowiązującym, to znaczy zmierzającym, do jak najbliższego odpowiednika w granicach możliwości, uwzględnia­jącego wszystkie war­stwy w poetyce dzieła. Toteż Rymkiewicz nie użył tego terminu, lecz inny - imitacja. Słusz­nie nie nazwał przekła­dem prozą, bo zdanie którym operuje nie jest opisowo-prozaiczne, lecz zmierza do poetyckiej sugestywności. Natomiast skraca wersety. Lakonizując je przeistacza tak, że stają się niekiedy po­dobne do napisów w ko­miksach. Mam oczywiście na myśli dobre komiksy ze zdaniami celnymi. Przy tej okazji na rzecz przejrzystości zdań od­pada część barokowego przepychu i grandezzy hiszpańskiej. Jest więc to trawestacja z myślą o aktualnym aktorze i wi­dzu, a z mniejszą troską o wiecznotrwałość. Za reżyserów załatwia znacz­ną część ich pracy, gdy muszą dokonywać skró­tów koniecznych do tego, by się mieściły w paro­godzinnych przedstawie­niach obszerniejsze dzie­ła sprzed wieków.

Z synonimami bywają kłopoty: Imitowanie, transkrypcja, naśladowa­nie? Romantycy pisali prościej: "Według", albo jeszcze krócej: "wg". Ale wtedy na afiszu znalazł­by się Rymkiewicz przed Calderonem a tego przez skromność sobie widać nie życzył. Zagadnienie przekłado­we zajęło tak dużo uwa­gi bo można żywić na­dzieję że to dzieło i w tej właśnie transkrypcji, czyli "imitacji" znajdzie drogę do wielu teatrów. Był czas gdy budziło sprzeciwy umieszczenie drapieżnej akcji w umownej Polsce, bardzo różnej od przekazywanej przez historyków. Dziś bawią nas w teatrze ana­chronizmy, błędy i prze­nośnie, także na temat naszej ojczyzny, której autor daje wprawdzie królewicza imieniem Se­gismundo (czyli Zygmun­ta), ale króla - Basilio (czyli Wasyla) i umiesz­cza ją w krajobrazie wy­sokich gór nad Morzem Śródziemnym. W tej mądrej zabawie apeluje do naszych mód literackich olśniewające u pisarza siedemnastowiecz­nego wyzwalanie z kom­pleksów pół snem, pół jawą. Zapisując to na konto genialnego Calde­rona musimy także po­wiedzieć coś niecoś o wykonaniu. Najbardziej stylowo hi­szpański, i to jak z por­tretów najwspanialszego malarstwa jest Mieczy­sław Voit w roli króla Basilio. Gustaw Holoubek zagrał z sobie właściwą pasją i sugestywnością tragicznie napiętnowane­go przez gwiazdy króle­wicza Segismundo. Bar­dzo trafia do przekona­nia Witold Skaruch w roli Clarina - wędrowca, błazna królewskiego i rezonera daremnie unika­jącego udziału w bojach. W eksponowanych ro­lach kobiecych wystąpiły Katarzyna Łaniewska i Magdalena Zawadzka, zaś w rolach męskich Zbig­niew Zapasiewicz jako uosobienie cnót feudal­nych - Clotaldo, Zyg­munt Kęstowicz jako pretendent do tronu - Astolfo, zaś w rolach stosunkowo krótszych Jarosław Skulski, Henryk Czyż, Stefan Śródka, Jan Gałecki i Ryszard Szczyciński.Opracowanie sta­ranne każdego epizodu jest ważne przy wyda­rzeniu repertuarowym tej wagi. Dodają uroku twórcze, sugestywne dekoracje, podczas gdy kostiumy są jedynie konwencjonalne.

Reżyser utrzymał przed­stawienie w cuglach, jed­nak nie bardzo mógł sie zdecydować na dopilno­wanie wymowy hiszpań­skiej imion i tytułów, np. principe, które wyraź­nie aktorzy mówią jak się pisze, a nie przez s. Być może zresztą do te­go nie dążył, skoro w dziele są zmieszane epoki, kraje i kultury.

Nie wiem także kogo obciążyć wypowiedziany­mi na premierze ze sce­ny słowami: "obliźniesz", "czkawi" i zwrotem "rzeźbił wśród siebie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji