Artykuły

Teatr Polski: Nocami i dniami będę tęsknić za Tobą

"Nocami i dniami będę tęsknić za Tobą" wg Marii Dąbrowskiej w reż. Julii Mark w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

My, Polacy, kochamy nostalgię. Nie tylko w rozumieniu tęsknoty za utraconą ojczyzną, ale tak w ogóle Za przeszłością, (która zawsze wydaje się lepsza niż to, co tu i teraz), za niezrealizowanymi marzeniami (których spełnienie uczyniłyby nas szczęśliwszymi) i za mądrym porządkiem świata (który gdzieś musi istnieć, ale nas omija). Idealnym wcieleniem tej mentalności jest Barbara Niechcic, bohaterka "Nocy i dni", literackiej sagi Marii Dąbrowskiej.

I przestawienia Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, w reżyserii Julii Mark, zatytułowanego "Nocami i dniami będę tęsknić za Tobą", opartego na powieści, ale oryginalnie udramatyzowanego przez Zuzannę Bućko i Szymona Bogacza.

I ta inscenizacja, choć nie wolna od drobnych potknięć (np. nierównego tempa) zasługuje na uwagę i uznanie. Za konsekwentny dobór wątków, za stonowaną, choć pełną niuansów grę aktorów i piękne "zagospodarowanie" teatralnej przestrzeni przez scenografkę Justynę Elminowską.

Bielskie przedstawienie w zasadzie zachowuje chronologię wydarzeń. Ciekawym zabiegiem jest natomiast to, że upływ lat nie zawsze wynika z akcji, lecz został rozpisany na monologi poszczególnych postaci. To ich wspomnienia, dziś zabarwione smutkiem przemijania, budują świat, którego już nie ma, ale który warunkuje ich współczesne zachowania. Kiedyś, tak to czują, miłość była przecież gorętsza, plany bardziej realne, a powstańcy tacy odważni i zdeterminowani Wszystko było bardziej intensywne, nasycone emocjami...

Ten sposób opowiadania wymaga od aktorów koncentracji, w długiej tyradzie łatwo bowiem zgubić kontakt z widzem. Na szczęście tak się nie dzieje, postacie przyciągają uwagę, a ich słowa łatwo przekładamy na obraz we własnej wyobraźni. Dotyczy to również ról drugoplanowych, choć ciężar przedstawienia, siłą rzeczy, dźwigają: Jagoda Krzywicka - Barbara, Sławomir Miska - Bogumił i Daria Polasik-Bułka w roli Agnieszki.

W tę paradę wspomnień raz jeden wkrada się wizja z przyszłości - wojna, o której marzy młode pokolenie bohaterów, upatrując w niej szansę zmiany losu Polaków, nie biorąc jednak pod uwagę jej okrucieństwa. Wtedy spektakl zmienia perspektywę.

Los jednostki wtapia się w los narodu, co ma nie tylko sens, ale i siłę rażenia, te sceny rozgrywają się bowiem w bardziej ekspresyjnym klimacie niż reszta przedstawienia. reklama

Stanowią też przeciwwagę do ożywionych obrazów z epoki, które inkrustują spektakl i tak samo idealizują przeszłość, jak jego bohaterowie. Bo przecież karton Artura Grottgera, z cyklu poświęconego powstaniu styczniowemu, nie pokazuje grozy (i zawiłości społecznych) zrywu, lecz tylko szlachetne wyobrażenie o poświęceniu narodu, od kowala po matkę-Polkę. Bo chłop z obrazu Józefa Chełmońskiego nie kona z wysiłku, lecz tak ładnie komponuje się na tle rozległej łąki.

Może tylko "Dziewczynka z chryzantemami" Olgi Boznańskiej, na którą upozowana jest sceniczna Agnieszka, ma w oczach lęk i przeczucie niebezpieczeństwa, co pokaże potem wizja wojny na chwilę przed finałem przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji