Artykuły

Fredro jak "Wilk z Wall Street"

- To będzie "Dożywocie" o pieniądzu, pieniądzu i jeszcze raz o pieniądzu. Mam nadzieję, że będzie śmieszne. Bo można Fredrę grać dwojako: śmiesznie albo psychologicznie - mówi reżyser Filip Bajon o premierze "Dożywocia" w Teatrze Polskim w Warszawie.

Reżyser Filip Bajon sięga po kolejną komedię Aleksandra Fredry. W Teatrze Polskim wystawia "Dożywocie".

Tytułowe dożywocie, czyli stałe procenty od zdeponowanego majątku, stały się dla autora kluczem do miłosno-finansowej intrygi z udziałem lichwiarza Łatki, wiodącego hulaszcze życie nicponia Leona Birbanckiego oraz ziemianina Orgona, gotowego wydać córkę za mąż, oby tylko wyjść z długów.

Jak się czuje reżyser filmowy w teatrze?

- Dobrze. Choć to nieoczekiwana zmiana miejsc. W filmie, mówiąc najkrócej, nikt mi nie podskoczy. A w teatrze głównym bohaterem jest aktor. Trzeba się przestawić na ten rodzaj pozycji reżysera. Poza tym w filmie nigdy nie ma czasu na pracę z aktorami, a tutaj mamy laboratorium. To bardzo dobre dla reżysera, żeby wykształcił sobie pewne skrótowe polecenia. Najtrudniej znaleźć słowa, którymi chce się dojść do sedna. Wie się, jakie ma być to sedno, ale potrzeba odpowiednich słów. Słów, które w dodatku przekładają się na podprogowy język impulsów aktorskich.

Na pierwszy rzut oka plakat zapowiada spektakl w kostiumie z epoki. Lecz jeśli przyjrzeć się dokładnie, Birbancki ma czerwone szelki maklera. Znowu uwspółcześnia pan Fredrę?

- Pół aktu dzieje się w 1835 roku, a półtora - współcześnie. No, może "współcześnie" to za dużo powiedziane. W czasach, gdy działały faksy, a telefony były podłączane na kable. Komputerów nie wprowadzamy, chociaż tablica giełdowa będzie elektroniczna.

Giełda, finansjera i przyczyny kryzysu to dziś wdzięczny temat - na ekrany właśnie wszedł film "Big Short", wcześniej był choćby "Wilk z Wall Street".

- Powiedziałem aktorom, że robimy "Wilka z Wall Street", żeby wiedzieli, w jakim kręgu skojarzeń się poruszamy. W spektaklu znajdą się pewne cytaty z tego filmu.

Bo "Dożywocie" to chyba przede wszystkim opowieść o kasie?

- To będzie "Dożywocie" o pieniądzu, pieniądzu i jeszcze raz o pieniądzu. Mam nadzieję, że będzie śmieszne. Bo można Fredrę grać dwojako: śmiesznie albo psychologicznie. Najlepiej grać go śmiesznie psychologicznie. Jest z tym jeden problem, bo jedni aktorzy mają naturalnie wpisaną umiejętność takiej podwójności, inni są jednoliniowi. Ale powinna to być komedia - dość ostro grana.

W jakim sensie ostro?

- W sensie aktorskim. Sprzedawania intencji, puent. I żeby było to również zabawne przez to, że aktorzy sami się tym bawią. Zobaczymy, czy nam się to uda.

Odnosi się pan do wcześniejszych realizacji?

- Wcześniejsze realizacje przeszły do historii dzięki rolom Łatki, którego tu w Teatrze Polskim grał Wojtek Pszoniak, a szczególnie za sprawą kreacji Tadeusza Łomnickiego. Samych inscenizacji, szczerze powiedziawszy, sobie nie przypominam. Poza tym to były inne czasy. Nie można było czytać Fredry przez pieniądz, bo za komuny pieniądz nie istniał. Jak się chciało iść na trzydniowy bankiet, to się po prostu szło. Nikt sobie nie zawracał głowy, że straci jakieś pieniądze w tym czasie, bo nie tracił. Ani by nie zarobił, ani nie stracił, zawsze wychodził na zero. A po 1989 roku Polacy okazali się bardzo chciwi, aż mnie tym zdziwili, i ten kontekst się pojawił.

Czyli Fredro nabrał aktualności?

- Zdecydowanie! Wtedy, w PRL-u, to była komedia charakterów, teraz jest komedia o kondycji świata.

Ale też kondycji naszej, Polaków, o której wypowiadał się gorzko.

- Myślę jednak, że polskość nie była u niego na pierwszym planie jak u Mickiewicza, na pierwszym planie były charaktery. Fredro nie miał złudzeń co do tych charakterów i wzajemnych relacji między ludźmi. Mimo że pisał fragment, powiedzmy, o miłości, zawsze go na końcu zanegował, twierdząc, że jest znacznie gorzej niż napisał. Akcja "Ślubów panieńskich" rozgrywa się tuż przed powstaniem listopadowym, ale nie ma w nich żadnej, najmniejszej aluzji, w ogóle nie ma problemu narodowościowego. A u Mickiewicza, który sam powstanie przeczekał za granicami Królestwa Polskiego, aż od tego kipi. Kto miał rację? Fredro. Bo jeżeli przeczyta się pamiętniki z tego roku, to żaden z autorów nie używa w nich słowa "Polska". "Niepodległość", "niewola", "zabory" - nie znajdzie pan tego! Normalnie żyją. Pewnie dlatego Mickiewicz nie lubił Fredry.

To będzie adaptacja wierna oryginałowi czy, mówiąc brzydko, majstrował pan przy tekście?

- Proszę pana, mam pewną zasadę, trochę to wynika z tego, że sam jestem pisarzem - nie majstruję przy tekście i nie dopisuję niczego. Natomiast interpretuję go. I przestawiam. Kiedyś reżyserowałem w Teatrze Telewizji "Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza. W ogóle bardzo trudno było dostać od Tadeusza pozwolenie, żeby to zrobić. Poprzestawiałem mu akty - pierwszy był drugi, a drugi pierwszy, i jeszcze dodałem duże frag-mentyjego poematu "Spadanie". On się zgodził, co więcej - bardzo bronił potem tego przedstawienia. Generalnie przestawia się, żeby informacje przechodziły płynniej, żeby uzyskać pewien rodzaj rytmu. U Fredry również nieco przestawiam, parę rzeczy w naturalny sposób zostało wykreślonych, ale do tego mam prawo, żeby nie nudzić widza.

Inaczej było z Zapolska, taki był zresztą pomysł na "Panie Dulskie". Nie kusiło pana, żeby dopisać kolejne pokolenie?

- Powiedziałem w jednym z wywiadów, że czwarte pokolenie Dulskich byłoby PiS-owskie. Brałem to pod uwagę. Nawet jedna wersja, którą próbnie napisałem, kończyła się w 2014 roku. Podejrzewam, że ekran by tego nie wytrzymał. Trzy to dobra liczba w dramaturgii. Ale kusiło... Poza tym trzeba było wziąć pod uwagę sprawy wieku, przecież nikt nie żyje 114 lat.

No, chyba że dulszczyzna.

- (śmiech) Dulszczyna żyje i ma się dobrze, to prawda.

***

"Dożywocie" w reżyserii Filipa Bajona. W rolach głównych: Krzysztof Kwiatkowski (Birbancki), Jarosław Gajewski (Łatka), Piotr Cyrwus (Orgon) i Marta Kurzak (Rózia). Premiera 29 stycznia. Kolejne spektakle 30 stycznia o godz. 19,31 stycznia o 17 oraz 2 i 3 lutego o 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji