Artykuły

Rękawiczka kameleona

"Dziś wieczorem: Lola Blau" w reż. Andrzeja Ozgi w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.

Czy można się obronić przed tym automatycznym skojarzeniem? Okazuje się, że można. Chociaż sztuka "Dziś wieczorem: Lola Blau" za tło ma nazistowskie Niemcy, a za bohaterkę kabaretową piosenkarkę, skojarzenia ze słynnym filmem .Kabaret" rozwiewają się po pierwszym kwadransie. Dzieje się tak trochę dlatego, że inną mamy tu historię. Lola Blau, żydowska aktoreczka, z faszystowskich Niemiec przez Szwajcarię ucieka do Ameryki, a po wojnie decyduje o powrocie do Europy. Foss opisywał, jak faszyzm się rodził, Georg Kreisler, autor "Loli", mówi raczej o tym, jak się on przechował w ludzkich duszach. Ale nie o tym rzecz jest głównie. Podróż Loli Blau przez sceny kolejnych teatrów to tak naprawdę historia o byciu na scenie właśnie. I o duszy aktora, który musi stawać msię ciągle kimś nowym, zależnie od tekstu sztuki, kaprysów widowni i widzimisię dyrektora.

Stosownie do tego Lola Blau jest raz marzycielką, raz wampem, raz... Nie starczyłoby miejsca na wszystkie jej wcielenia. By je odegrać, trzeba być scenicznym kameleonem. Takim właśnie, jak występująca gościnnie Beata Olga Kowalska. Kostiumy i osobowości zmienia jak rękawiczki, aż trudno nadążyć. Nieuniknione pauzy, kiedy znika za kulisami, świetnie wypełnia sobą towarzyszący Kowalskiej jako konferansjer i narrator Jakub Kornacki.

Szkoda tylko, że Kreisler chciał w swej sztuce poupychać tyle, że trudno mu ją we właściwym momencie skończyć. Przedstawienie, choć sprawnie wyreżyserowane, pod koniec dłuży się. Możliwości przeobrażania się kameleonów nie są jednak nieskończone...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji