Artykuły

na małym EKRANIE. Wowro

Był to jeden z naj­ładniejszych i zarazem najskromniejszych programów artystycznych ostatnich tygodni i na pewno najlepszy z dotychczasowych spektakli Sceny Monodramu - "Wowro". Postać Jędrzeja Wawry, beskidzkiego rzeźbiarza świątków, przyjaciela Emila Ze­gadłowicza, objawiła się nam w uroczym widowisku: gawędy zmarłego przed czterdziestu laty artysty spisał znany etnograf, profesor Ta­deusz Seweryn, stały się one podstawą scenariu­sza widowiska teatralnego, a w postać Wawry wcielił się Wojciech Sie­mion. Spektakl wysta­wiony przed przeszło rokiem w Teatrze Drama­tycznym został obecnie zaadaptowany dla tele­wizji, z prawie czterogodzinnego widowiska w teatrze wykrojono go­dzinę. Ale i ta godzina dała doskonałe pojęcie o tym, kim był Wawro,jak rzeźbił, jak opowia­dał, zmyślając najdziw­niejsze historie; gadki pełne diabłów, zwidów i utopców przeplatając ze spostrzeżeniami z real­nego góralskiego, ciężkie­go życia.

"Wowro" był koncer­tem aktorskim Wojciecha Siemiona, który już nie po raz pierwszy, m.in. w "Wieży malowanej" dowiódł, że w wykony­waniu tekstów folklorystycznych jest mistrzem nad mistrze. Dzięki jemu postać tego prawdzi­wego artysty, a przecież prymitywa i analfabety, ukarała się tak pięknie i wzruszająco na małym ekranie. Ten jednooso­bowy spektakl był na­prawdę miłym akcentem noworocznego programu, tym milszym, że nada­nym po znacznej ilości nie najlepszych przecież programów świątecznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji