Artykuły

Trzy razy teatr. Te spektakle warto zobaczyć

"Y" Artura Pałygi w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Muzycznym Capitol, "BATORY_trans" w reż. Martyny Majewskiej we Wrocławskim Teatrze Pantomimy oraz czytanie "Onych" Witkacego w reż. Oskara Sadowskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Z Jobsem w chmurę, z Batorym do Nowego Jorku, z Witkacym do Polaków gorszego sortu - recenzujemy styczniowe wrocławskie premiery.

Zmartwychwstanie z danych

"Y" w tytule premierowego spektaklu Artura Pałygi i Pawła Passiniego czyta się jak angielskie "Why" - "Dlaczego". I to pytanie unosi się nad tym poetycko-muzyczno-filozoficznym traktatem. Co może być zaskoczeniem dla tych widzów Capitolu, którzy szukają tu rozrywki. Ale jesteśmy na Scenie Ciśnień, w przestrzeni artystycznej wolności.

"Y" jest zamknięta w futerale, który ma kształt tytułowej litery. I jest jak drzewo wiadomości dobrego i złego, na którego gałęziach wiszą jednak nie jabłka, ale iPady, iPhone'y i karty pamięci. Nic dziwnego, skoro jednym z bohaterów tej opowieści jest Steve Jobs (Łukasz Wójcik), który na symbol swojej firmy wybrał nadgryzione jabłko. Spotykamy go już po śmierci, w przestrzeni przypominającej czyściec, właściwie w chmurze, do której możemy dziś eksportować wszystkie swoje dane.

Dlatego zmartwychwstanie jest tu jak najbardziej możliwe, nawet jeśli dotyczy Beatlesów, spośród których tylko dwójka przeniosła się w zaświaty. Tutaj pojawiają się w kobiecym wydaniu (perfekcyjnie ucharakteryzowane) Helena Sujecka jako Lennon, Pola Błasik - Ringo, Justyna Antoniak - Paul i Agnieszka Oryńska-Lesicka - George. Piosenki Beatlesów w ich wykonaniu, wspomaganym przez resztę z zespołu, wraz z Tomaszem Leszczyńskim w rolach Mansona i Calypso, śpiewane a capella i zaaranżowane przez Łukasza Wójcika to jedna z największych zalet tego spektaklu.

Miarą sukcesu "Y" mogłyby być wystawione przy wyjściu z sali kosze, które po zakończeniu spektaklu zapełniłyby się smartfonami i tabletami. Bo pokusa, żeby rozstać się z tymi narzędziami, które coraz częściej i mocniej angażują uwagę, kołacze się po głowie podczas spektaklu. To, że nie skutkuje w finale spektakularnym gestem, jest efektem problemów z dramaturgią.

Twórcy "Y" wydają się naśladować superkomputer Jobsa do tego stopnia, że ciągi skojarzeń, jakie nam serwują, powodują awarię systemu. Publiczność dostrzega czytelny finał w momencie, który o dobre dwadzieścia minut poprzedza ten rzeczywisty. Kiedy po monologu Y, opowiadającej o tęsknocie za ludzkimi doznaniami, zaczynają śpiewać Beatlesi, aż chciałoby się poderwać do oklasków, mimo że to zakończenie zmienia wymowę spektaklu - z katastroficznej wizji ludzkości staje się poruszającą historią o tęsknocie maszyny za zwyczajnym życiem.

Trans Batorym w piękny rejs

Martyna Majewska wysoko ustawiła poprzeczkę we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Postanowiła opowiedzieć o doświadczeniu podróży, emigracji, wielkiej zmiany, opierając się na wątkach z reporterskiej książki Bożeny Aksamit "Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku".

Wyszła nostalgiczna opowieść, mocno zanurzona w czasie, kiedy międzykontynentalna podróż łączyła się z perspektywą ostatecznych pożegnań i zupełnie nowych początków. Dziś stają się one udziałem raczej imigrantów z krajów ogarniętych wojną, których wyprawy do bezpiecznej Europy trwają miesiącami, niż podróżników, którzy te odległości pokonują za pomocą samolotów tanich linii, z biletem powrotnym w portfelu. To skojarzenie nie jest dziełem przypadku, jedną z trzech pasażerek Batorego obecnych na scenie jest muzułmanka (Paula Krawczyk-Ivanov), której pojawienie się intryguje i prowokuje pozostałych.

Na tym związki ze współczesnością się kończą i wydaje się, że Majewską interesuje raczej podróżnik sprzed lat niż jego współczesne alter ego. Oglądamy galerię, w której pojawiają się niespełniona artystka, kobieta fatalna, samobójca, łowca przygód. Dla nich podróż jest nadzieją na zmianę.

A czym jest przekroczenie zawarte w tytule spektaklu "Batory Trans"? Chyba najmocniej widoczne jest w potrójnej roli Krawczyk-Ivanov, która jest tu i muzułmanką, i Matką Boską, królową morza, i Statuą Wolności, w którą zamienia się w finale jej sylwetka.

Całość uwodzi ascetyczną formą, scenografią i kostiumami jak z czarno-białego filmu (Anna Haudek), muzyką (Dawid Majewski) i pomysłem na poszczególne sceny. Odrobinę jednak szwankuje ich montaż, a tekst, który słyszymy z offu, staje się niepotrzebną podpórką, która bardziej przeszkadza, niż pomaga w odbiorze.

Kiedy przyjdą oni

Trzeci tytuł to właściwie szkic spektaklu. Oskar Sadowski po raz drugi pokazał na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego czytanie "Onych" Witkacego. Warto o tym wspomnieć ze względu na potencjał, jaki ten tekst i zarys całości ze sobą niosą. Po latach stosunkowo rzadkiej obecności na polskich scenach teatralnych Witkacy odzyskuje potencjał aktualności.

To opowieść o parze przedstawicieli artystycznej bohemy, aktorce Spice i kolekcjonerze Bałandaszku. Polakach gorszego sortu w ucieczce przed metafizyczną nudą, których życie zostanie zgniecione przez reformy nowego rządu. Duża część tekstu brzmi jak polityczna aluzja. Czytanie w Polskim było przerywane oklaskami, co pokazuje, jak bardzo publiczność jest spragniona podobnego odreagowania politycznej opresji poprzez sztukę. Np. kiedy Tefuan mówi: "Trzeba zniszczyć kubizm w zarodku i wszystkie w ogóle możliwości artystycznej perwersji, a wieęc kulfo i neokulfonizm, autopępkofagizm i pseudoinfantylizm... Zostaną tylko rzeczy podnoszące ducha społecznej dyscypliny i te, które mogą posłużyć do zużytkowania narodowych wartości jako miazgi, jako nawozu".

A do tego Halina Rasiakówna, Anna Ilczuk, Adam Szczyszczaj i diaboliczny Andrzej Szeremeta w roli Tefuana. Trzeba grać "Onych", zanim ich zakażą.

Na zdjęciu: "BATORY_trans" we Wrocławskim Teatrze Pantomimy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji