Artykuły

Koncert na śmiech i politykę

"Politykę" w reż. Eugeniusza Korina w Teatrze im. Osterwy w Lublinie ocenia Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej-Lublin.

Eugeniusz Korin przydusil aktorów, wycisnął siódme poty. "Polityka"jest aktorskim koncertem, na dodatek śpiewanym i tańczonym.

I Eugeniusz Korin zaprezentował się jako twórca totalny - nie tylko reżyserował, również jego projektu jest scenografia, choreografia, on też tekst "Polityki" Włodzimierza Perzyńskiego poddał przeróbkom. To najzupełniej zrozumiałe, gdyż bez zsynchronizowanej modyfikacji na wszystkich frontach działań teatralnych "Polityka" - rzecz napisana w 1919 roku - mogłaby okazać się obecnie zwykłą i to mało śmieszną komedyjką-ramotką. Czasy współczesne jej siłę ideową, ironiczno-krytyczną zupełnie skruszyły. No bo czy w ogóle godną uwagi może być dziś konstatacja, że klasa polityczna prymitywizuje się, a ludzie wrażliwi i mądrzy stronią od polityki. Że dziś nikogo nie dziwi koniunkturalizm, prywata i łapówkarstwo skrywane pod sztandarami dobra ogólnego i racji stanu. W tej sytuacji śmiech przestał być choćby szpileczką do kłucia polityków. Przecież życie przerosło kabaret, skoro w polskim Sejmie głosuje się według "parzystości" posłów, a w Lublinie... Szkoda gadać.

Dlatego Eugeniusz Korin musiał radykalnie podrasować nie treść sztuki, a formę - i zrobił to znakomicie. Nie uwspółcześnił realiów (lata 20.-30. dwudziestego stulecia), niemniej poprzez drobiazgi daje do zrozumienia, kto jest kto (krawaty w paski Działaczy Stronnictwa). Wprowadził postać sprawozdawcy, politycznego diabełka w smokingu, dyrygenta sceny politycznej, którego atrybutem jest mównica. To zarazem jakby alterego samego twórcy, tak Perzyńskiego, jak i Korina, postać bliska "Kabaretowi" albo "Mistrzowi i Małgorzacie", ktoś kto pociąga za sznurki z ludzkimi kukiełkami (w świecie realnym i literackim). Szymon Sędrowski jest w tej roli wprost kapitalny. Wejścia sprawozdawcy jak i tańczone piosenki, których w oryginale w ogóle nie było, wyraźnie dynamizują przedstawienie. Bo oglądamy - podkreśla reżyser - komedię "wyśpiewaną i wytańczoną". W "Polityce" Eugeniusz Korin miksuje style i bawi się konwencjami teatralnymi ręką perfekcyjną, z godną podziwu swobodą. Oj, przydusił też Korin lubelskich aktorów, siódme poty wycisnął i zestroił jak mechanizmy zegarka. Nie ma w tej inscenizacji ról słabych. Publiczność bawi się nieźle, a w II akcie - zaręczam - znakomicie, że chciałoby się wołać: bis! Monika Domejko gra Jadwigę, pannę z zacnego domu, gorliwą gwiazdę parlamentarnej lewicy. Po raz pierwszy ta młoda aktorka lubelskiego teatru wciela się w postać pierwszoplanową - i czyni to z oczywistym sukcesem. To rola dopracowana, grana równo, z pełnym opanowaniem. Jej Jadwiga znakomicie udaje, że jest rasowym zwierzęciem politycznym, podczas gdy faktycznie kieruje nią miłość. Miłość do Burskiego, młodzieńca o manierach i honorze oficera, polityka prawej strony sceny politycznej. Burskiego gra Bartosz Mazur. Doprawdy, dobrana para.

W politycznym kręgu "Polityki" pojawia się nagle Kiełbik-Kiełbi-kowski, modnie ubrany cwaniak i oszust, mistrz przekonywania, łowca serc niewieścich. W roli tej bryluje Witold Kopeć. Ulega mu Linowska, zubożała hrabina z manierami, trochę wścibska, nieco egzaltowana - na scenie Anna Świetlicka. To kolejna cudowna rola. Aktorski koncert dał i pełnię umiejętności ukazał Jerzy Rogalski w roli ministra - gracza politycznego pierwszej wody. Nie ma siły, aby z chwilą kiedy się pojawia, nie był w centrum zainteresowania, ani też, aby stracił na pewności siebie nawet w sytuacjach, które grożą politycznym bankructwem. Wspomnijmy jeszcze, a wypadałoby wszystkich, Jerzego Kurczuka w roli Krotowskiego (taniec pijanego Krotowskiego wzbudza euforię publiczności), Hannę Pater jako służącą Barbarę i Magdalenę Sztejman-Lipowską w roli Panny Franciszki (ilustracja awansu z gminu do ministerstwa) oraz Jana - czyli Bartłomieja Chowańca, który wypowiada tylko "hm...". Kusimy też informacją, że mównica jest... samobieżna.

Jeżeli miałbym coś do materii spektaklu dodać, to ulotkę do publiczności, żeby nie bała się śmiać, bo śmiech to zdrowie - i sami z siebie się śmiejecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji