Artykuły

Plotka o teatrze

Wiadomo - spektakle też są ważne. Ważne są zmiany na stanowiskach dyrektorów, dotacje, granty i programy twórcze. Ważne nowe wydania gazet bardziej i mniej branżowych. Ale kiedy gasną już światła na scenie, a tzw. "teatralne środowisko" zasiada w okolicznych knajpach i spotyka się na bankietach pojawia się ona, najważniejsza ze wszystkich, królowa wieczoru - Jej Wysokość Plotka. Zostawmy więc na chwilę przedstawienia i inne ważne wydarzenia kulturalne. Czas rozpocząć ranking najciekawszych i najdziwniejszych plotek i anegdot teatralnych - pisze Katarzyna Niedurny w portalu Reflektor. Rozświetlamy kulturę.

Krystian z KFC

Kto był kiedyś na spektaklu Krystiana Lupy w czasie, gdy reżyser zasiadał na widowni, wie, jakie to przeżycie. Wie, że różnego rodzaju chrząknięcia, okrzyki, a nawet gra na bębenku nie jest niczym dziwnym. Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś nie wie, że akurat ten człowiek to reżyser spektaklu. Tak też się stało w czasie jednego z zagranicznych pokazów dzieła mistrza, po którym w gazecie ukazała się pozytywna recenzja. Jedynym zastrzeżeniem krytyka był problem, który pojawił się wśród publiczności. Na widowni zasiadł jakiś wariat, który nie dość, że podczas całego spektaklu grał na bębnie to jeszcze chrząkał znacząco, wykrzykując raz po raz coś w dziwnym języku. W dodatku, jak odnotowały media, był uderzająco podobny do legendarnego założyciela KFC - pułkownika Sandersa widocznego na logo fast-foodu.

Co je Strzępka

To wie każdy. Na śniadanie jajka na smalcu smażone, na obiad golonka. Całość oparta na specjalnej diecie wysokotłuszczowej. Wszyscy już słyszeli, że reżyserka będąc na niej od dawna, nie powinna już żyć, a żyje - jak sama podkreśla - o wiele lepiej i zdrowiej niż przedtem. Strzępka opowiada o tym wszędzie, w każdym wywiadzie - czy to w telewizji, czy to w gazetach, czy to w numerach kwartalników branżowych poświęconych np. nagości w teatrze. Jajko na smalcu sadzone jest wszędzie! Zrobiła nawet spektakl o tematyce kulinarno-trawiennej... Ale o tym akurat nikt nie chce rozmawiać ani pamiętać.

Przecież to Warlikowski!

Rzecz podstawowa to sprawdzić przed wyjściem do teatru, jak wygląda reżyser. Jak wieść niesie, w czasie jednego z pokazów spektaklu (A)pollonia Magdalena Cielecka w roli Alkestis potknęła się, wychodząc z pleksa-boksu, wywołując przy tym wybuch śmiechu siedzącego pośród widowni reżysera. Nie wszystkim się to spodobało. Elegancka Pani odwróciła się do rozbawionego sąsiada i dość teatralnym szeptem powiedziała: "Proszę zachować powagę! To przecież Warlikowski!"

Na modzie przyłapany

Sebastian Majewski - dramatopisarz, dramaturg, były dyrektor literacki Narodowego Starego Teatru wygrał konkurs. Nie był to konkurs na wystawienie polskiej sztuki współczesnej ani najlepszy tekst dla teatru czy zmianę wizerunku Starego. Dostał nagrodę ważniejszą. Został przyłapany na modzie w Galerii Krakowskiej, a jego ubranie stało się najlepszą stylizacją miesiąca. Jesteśmy dumni, szczególnie, że (na co wskazuje list czytelniczki jednego z modowych portali do redakcji, w którym prosi o poradę, w co ma się ubrać na sztukę Warlikowskiego) kwestia wyboru ubrania do teatru nie jest wcale prostą sprawą.

Szare eminencje teatru

Zaczęło się od "Po co do teatru?", potem przyszedł czas na "Homolobby" i "Są takie chwile, gdy czuję się jak Krzysztof Warlikowski". Teraz na arenie teatralnych facebookowych funpage'y niepodzielnie rządzi "Pilne: Krystian Lupa powiedział", który w zabawny sposób, mocno ironicznymi memami, komentuje teatralną rzeczywistość. Cała zabawa w tym, by odkryć, kto jest autorem wyżej wymienionych stron. Wiadomo, że ktoś z nas - jak w najlepszych kryminałach Agathy Christie (podejrzewana była nawet autorka tego tekstu, co uważa za najlepszą plotkę o sobie, której nie warto dementować). Informacja na tyle cenna, że niektórzy gotowi są za nią płacić, a kolejne typy podejrzanych pojawiają się w felietonach innych podejrzanych. Wszyscy patrzymy sobie na ręce, gdy tymczasem szare eminencje teatru działają dalej. W mniejszej lub większej tajemnicy.

Indiańska głowa mocy

Wszyscy wiemy (a jak nie wiemy, to możemy wygooglować), jak wygląda głowa Jana Klaty. Szczególną uwagę proponujemy zwrócić na uczesanie i fantazyjnie wygolone wzory. Tym intensywniej, że nie jest to zwyczajna fryzura, o czym poinformował mnie jeden z zaangażowanych studentów teatrologii. Wzór ten wywodzi się z tradycyjnego uczesania jednego z indiańskich plemion, a nadawać ma noszącemu go moc szczególną, mądrość, szczęście i generalnie wszystkie możliwe cnoty.

Nigdy nie wątpiłam w to, że głowa jest najważniejszą częścią ciała reżysera.

**

Żadna z przedstawionych informacji nie została (celowo) przez autorkę sprawdzona ani zweryfikowana. Plotka rządzi się swoimi prawami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji