Artykuły

Szczebiotyzacja Starego

Kilkanaście dni temu krakowska "Gazeta Wyborcza" doniosła, że nowy doradca Ludowego Komisariatu Kultury, zwanego kiedyś Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma zająć się "artystycznym audytem" Starego Teatru w Krakowie. Zlecono go Konradowi Szczebiotowi. Kiedy w sieci pojawiło się to nazwisko, wszyscy zawzięcie Szczebiota guglowali, bo nikt o nim nigdy nie słyszał. Okazuje się, że pan Szczebiot pisał coś tam, gdzieś tam i wykłada w białostockiej filii Akademii Teatralnej w Warszawie. Imponujący dorobek - pisze Mike Urbaniak na swoim blogu.

Komisarz Szczebiot jest z pewnością osobnikiem sumiennym, bowiem od razu po wręczeniu ministerialnej nominacji przez Wandę Wasilewską, to znaczy - przepraszam - przez Wandę Zwinogrodzką, przystąpił czym prędzej do powierzonego mu zadania. Jest nim przygotowanie podkładki pod wyrzucenie ze stanowiska dyrektorskiego Jana Klaty. Decyzja o wywaleniu Klaty zapadła zapewne już dawno, no, ale trzeba ją jakoś uzasadnić. Stąd też prośba o przesyłkę z płytami zawierającymi zarejestrowane spektakle. Pan Szczebiot nie mógł ich obejrzeć w teatrze, jak na profesjonalnego krytyka przystało, gdyż PKP już kilka lat temu zawiesiło połączenia kolejowe z Białegostoku do Warszawy, do której trzeba przecież dojechać, by następnie przesiąść się na pociąg do Krakowa. Ta długa i skomplikowana podróż była dla wykładowcy białostockich "Lalek" zbyt męcząca. Skąd prośba o płyty, co jest ze wszech miar zrozumiałe. Przesyłka niestety została opóźniona, bo Szczebiot wysłał prośbę ze swojego prywatnego mejla, czego złośliwy dyrektor Starego nie uznał. Jest to ze strony Klaty wyjątkowa perfidia, bo mógł jednak docenić, że pan Szczebiot nie zaczepił go na Feju albo Tinderku.

W ogóle Ziemia Białostocka obrodziła ostatnimi czasy w wybitnych znawców współczesnego teatru, bo jak inaczej nazwać Piotra Tomaszuka, dyrektora Teatru Wierszalin w Supraślu, który przy okazji głośnej premiery "Śmierci i dziewczyny" w Teatrze Polskim we Wrocławiu, postanowił powiedzieć Polsce, co uważa o degenerującej twórczości Elfriede Jelinek. Okazało się, ku zaskoczeniu samej zainteresowanej, że jest ona narkomanką. Mało tego, już dawno nie żyje, gdyż wiele lat temu popełniła samobójstwo. Nie wiadomo tylko, czy podcięła sobie żyły przed odebraniem Nobla, czy też już po. Tomaszuk tego nie doprecyzował, a Jelinek swojej samobójczej śmierci sprzed lat nie chce komentować.

Ale wróćmy do pana Szczebiota, któremu najwyraźniej spodobało się medialne zamieszanie wokół jego osoby. Na swoim fejsbukowym profilu napisał, że "Gazeta Wyborcza" zrobiła z niego "Adama Ważyka V RP". To porównanie wydaje się jednak nietrafione, gdyż jako żywo Szczebiot po pierwsze, przypomina raczej Pawlika Morozowa, a po drugie - chyba w swoim wizjonerstwie - pomylił numerację. Mimo próby zamachu stanu (Trybunał Konstytucyjny broni się ostatkiem sił), jesteśmy nadal póki co w III RP. Jeszcze chwilę możemy sobie pohasać bezkarnie, ale miejmy się na baczności. Szczebiotyzacja* instytucji kultury w naszym kraju nadchodzi nieubłaganie, bo jak się przy okazji awantury o "Golgotę Picnic" wyraził pan Konrad "obrażanie chrześcijaństwa nie pójdzie tak łatwo jak na zachodzie" i on tego dopilnuje wraz ze swoją przełożoną, Żelazną Wandą, która w końcu uciszy "lewicowy wrzask paraliżujący zdolność artykulacji prawicy", a "każda ręka podniesiona na wiadomo zostanie obcięta". Tak przynajmniej mówili Józef Cyrankiewicz i Jarosław Kaczyński, pierwszy żył z Niną Andrycz i w teatrze bywał często, drugi żyje z kotem i kocha monodramy, głównie w swoim wykonaniu.

Wróbelki ćwierkają, że uciszanie odbędzie się nie tylko lepkimi paluszkami pana Szczebiota, ale także smukłymi palcami Jerzego Zelnika. Ten wybitny dyrektor (pamiętamy jego rządy w Teatrze Nowym w Łodzi) już planuje pierwsze premiery. Być może zacznie od, a jakże!, monodramu ze swoim udziałem, który poświęci dzieciom z in vitro. To ważki w Polsce temat, bo jak sam Zelnik już zauważył, "rodzą się z tego in vitro liczne dzieciaki jakieś koszmarnie chore, połamane". Sztuka ma podobno nosić tytuł "Bruzda na czole". Może pan Szczebiot będzie dramaturgiem?

Póki co, niestety, Starym kieruje Jan Klata. Zasłużona krakowska scena została przez niego doprowadzona do skrajnej zapaści, w jakiej nie była w całej swojej historii. W ciągu ostatnich dwóch lat ten odstręczający typ, który ponoć zamiast siedzieć dostojnie w fotelu, skacze w swoim gabinecie na gumowej piłce (najpewniej obrażając wiszące na ścianie polskie godło), kazał aktorom nieustająco grać w kolejnych premierach przygotowywanych przez najgorsze teatralne beztalencia, żeby tylko wymienić Monikę Strzępkę, Krzysztofa Garbaczewskiego, Wiktora Rubina, Mariusza Grzegorzka, Marcina Libera, Wojciecha Farugę czy Pawła Swiątka. Sytuacja stała się tak dramatyczna, że Anna Polony, która była od dawna na emeryturze, postanowiła w ramach protestu, odejść na nią jeszcze raz (ludzie gadają, że ZUS podwoił jej świadczenia).

Blisko trzydzieści szeroko komentowanych premier w ciągu dwóch lat kierowania przez Klatę Starym Teatrem jest, umówmy się, żenujące. Tym bardziej, że są one nieustannie nagradzane nie przez czynniki polskie, ale - powiedzmy to sobie wprost - polskojęzyczne. A za co? Za co te Pomykały, Radwany i Globisze nagrody podostawały? Za "lewicowy paraliżujący wrzask"? I w końcu ta frekwencja na, pożal się Boże, prawie stuprocentowym poziomie. To darowane Klacie nie będzie. Nie może być tak, żeby do narodowej instytucji kultury, finansowanej z publicznych pieniędzy chodziły tłumy. Dlatego cieszy mnie bardzo, że "artystycznym audytem" zajmie się w końcu ludowy komisarz. Dzięki niemu Stary zostanie przywrócony prawdziwym Polakom, a Konrad Szczebiot zapisze się na zawsze - tego jestem pewien - w historii polskiego teatru. Tak, jak w historii zapisał się już mały Morozow.

* Szczebiotyzacja - zjawisko polegajace na usłużnych działaniach wobec władzy, mających na celu spełnienie jej oczekiwań; dotyczy głównie instytucji kulturalnych, szczególnie teatru

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji