Artykuły

Iwan Wyrypajew superstar

"Nieznośnie długie objęcia" Iwana Wyrypajewa w reżyserii autora, koprodukacja Teatru Powszechnego w Warszawie, Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i Festiwalu Boska Komedia, na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie.

Spektakl "Nieznośnie długie objęcia" najpierw podbił Kraków, teraz zobaczy go Warszawa.

Reżyser Iwan Wyrypajew drwi tu z wielkomiejskiego życia, szuka metafizyki i bawi się perypetiami jak z komedii romantycznej.

Festiwal Boska Komedia w Krakowie otworzyła koprodukcja warszawskiego Teatru Powszechnego. Popularny w Polsce rosyjski reżyser Iwan Wyrypajew opowiada historię czworga zagubionych ludzi kolo trzydziestki. Wchodzą oni w różne erotyczne konfiguracje i przeżywają niesamowite przygody z pogranicza narkotycznych wizji, międzygalaktycznych kontaktów i duchowych objawień.

Pisząc o "Nieznośnie długich objęciach", trzeba uważać, by przyszłym widzom nie zepsućjakiejś niespodzianki. Nic dziwnego, że twórcy i producenci nie ujawniali przed premierą zbyt wielu szczegółów, a Wyrypajew z tłumaczką Agnieszką Lubomirą Piotrowską zadbali, by mało kto miał dostęp do tekstu.

Spektakl opiera się na karkołomnym spiętrzeniu zwrotów akcji oraz rewelacyjnym aktorstwie. To o takich przedstawieniach mówi się "aktorski koncert". W tym wypadku na kwartet, w którego skład wchodzą: pracująca od lat z Wyrypajewem Karolina Gruszka, Julia Wyszyńska i Dobromir Dymecki - dwoje aktorów z zespołu Teatru Powszechnego - i wreszcie Maciej Buchwald, z wykształcenia nie aktor, lecz reżyser, na co dzień zajmujący się stand-up comedy.

Precyzja, perfekcyjny rytm i wciąż ogrywany dystans służą tu zaczarowaniu publiczności. Wyrypajew, jak to Wyrypajew - trochę szuka metafizyki, trochę pozuje na rosyjskiego poetę mistyka w odczarowanym, melancholijnym i zimnym świecie. Współczesna rzeczywistość to dla niego "zużyty worek foliowy", "plastik", a życie odbywa się "za szybą". Zarazem w tej rzeczywistości świetnie sobie radzi. W zrealizowanym jakiś czas temu w Teatrze Studio ze studentami krakowskiej PWST pseudodokumentalnym "Ufo", w historiach rodem "Z Archiwum X" Wyrypajew przemycał wschodni mistycyzm. Szukając kosmitów, jego bohaterowie szukali transcendencji.

W "Nieznośnie długich objęciach" też słyszymy echa innej galaktyki. Reżyser i dramatopisarz idzie znacznie dalej w niesamowitość, a zarazem działa znacznie zręczniej. Więcej w tym zabawy, mniej kazania. Z drugiej strony - zapewne nie przypadkiem trzy z czterech postaci egzystencjalno-miłosnego dramatu to Słowianie. Prawosławna Serbka, katolicka Polka, no i Czech, ale ten ostatni - jak to Czech - o religii nie mówi.

Wykonawcy z wirtuozerią godną radzieckich łyżwiarzy lawirują między głoszeniem życiowych prawd jak z Paula Coelho i głęboką ironią. Minimalizm inscenizacji dobrze temu służy. Aktorzy siedzą na krzesłach naprzeciw widzów i zwyczajnie opowiadają im historię. Tekst zbudowany jest jak sprawozdanie, w czasie teraźniejszym i w trzeciej osobie. "Teraz Amy wychodzi, teraz Amy mówi" - mówi Wyszyńska grająca Serbkę Amy.

Każde objawienie aktorzy obudowują dowcipnym niedowierzaniem. Niezależnie od tego, czy ich postaciom akurat przydarza się coś nadprzyrodzonego (a przydarza się nieraz), czy uświadamiają sobie coś na temat własnych emocji - od razu z dużym talentem komicznym biorą to w nawias. Właściwie od nastawienia widza zależy, czy bohaterów Wyrypąjewa uzna za dość żałosnych wariatów, czy za ludzi, którzy przechodzą jakąś duchową przemianę.

Akcja rozgrywa się pomiędzy Berlinem i Nowym Jorkiem - symbolami ponowoczesnego Zachodu. Wyrypajew drwi z kinowych obrazów wielkomiejskiego życia, kliszy z weganskich knajp, modnych klubów i narkotykowych lotów - a zarazem bawi się seksualnymi przygodami i miłosnymi perypetiami jak z komedii romantycznej. Tyle że w wersji hard core.

Sentymentalne momenty "Nieznośnie długich objęć" i elementy mistycyzujące niejednemu pewnie wydadzą się, mimo ironii, nieznośnie irytujące. Ale więcej widzów zachwycą. Poppsychoanaliza, z której Wyrypajew również trochę się w spektaklu nabij a, często karmi nas opowieściami o "wewnętrznym dziecku". Wolę napisać o "wewnętrznej pensjonarce". To ta część osobowości dzisiejszego odbiorcy kultury - ironicznego, zdystansowanego, świadomego form i gatunków - która mimo wszystko w kinie wciąż popłakuje na melodramatach. Idźcie na "Nieznośnie długie ob-jęcia". Pośmiejecie się, wasza wewnętrzna pensjonarka będzie zadowolona, a intelekt uniknie obrazy, o

Warszawska premiera "Nieznośnie długich objęć" 11 grudnia o godz. 19.30 w Teatrze Powszechnym, kolejne spektakle: 12,13,15,16 i 17 grudnia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji