Artykuły

Białystok. Mniej pieniędzy dla Opery od radnych

Powtarza się sytuacja sprzed roku. Opera może mieć mniej pieniędzy.

Grudzień to czas kiedy samorządy dopinają budżety na przyszły rok. To ważny moment dla instytucji kultury, które korzystają z publicznych pieniędzy. Takich jak Opera i Filharmonia Podlaska.

O dotację na 2016 rok z ministerstwa kultury i urzędu marszałkowskiego może być raczej spokojna. Z ich kas powinna otrzymać odpowiednio 6,211 mln zł i 13 mln zł. Planuje też zarobić ok. 7 mln zł. Ale finansowe i wsparcie z budżetu miejskiego nie jest już takie pewne.

Ta największa w regionie instytucja kultury od początku swojej działalności w gmachu przy ul. Odeskiej jest także finansowana przez białostocki magistrat. Od trzech lat miasto w ramach tzw. zakupu usług przekazuje instytucji podległej urzędowi marszałkowskiemu pokaźną sumę. Z tych pieniędzy powstał m.in. musical "Skrzypek na dachu", opera "Traviata", "Czarodziejski flet" czy ostatnio "Carmen".

W tym roku prezydent Białegostoku zaproponował operze l mln 800 tys. zł na konkretny cel: organizację festiwalu Halfway oraz premierę operetki "Zemsta nietoperza". Nieoficjalnie wiemy, że kwota ta będzie mocno przycięta. -Zaproponujemy inną kwotę. Ze zmian będą zadowolone miejskie instytucje kulturalne - zapowiadał w "Poranny" Krzysztof Stawnicki, przewodniczący miejskiej komisji kultury.

To jeden z radnych, którzy odwiedzili Operę Wrocławską. I stwierdzili m.in., że przy podobnym budżecie opera z Dolnego Śląska rocznie produkuje sześć premier, a podlaska - jedną.

- Opera Wrocławska ma stuletnią tradycję, kilkadziesiąt spektakli w programie i ogromne zaplecze strojów i scenografii. Wznowienie opery "Carmen" kosztuje znacznie mniej niż wyprodukowanie jej od podstaw jak u nas - ripostuje Damian Tanajewski, dyrektor OiFP.

Pierwsze czytanie miejskiego budżetu w poniedziałek.

"Poranny" o operze

Opera wychodzi z finansowego dołka. W minionym tygodniu na łamach "Porannego" analizowaliśmy już obecną sytuację Opery i Filharmonii Podlaskiej. Instytucja ta uporała się ze swoim największym problemem - długiem na ponad 5 mln zł, który zaciągnął były dyrektor Roberto Skolmowski. Nowy dyrektor Damian Tanajewski w niespełna półtora roku wyprowadził operę na prostą. - Przy odpowiednim skonfigurowaniu repertuaru, również przychylności radnych miejskich udało się nam tak zminimalizować koszty, że przychody w 2015 roku pozwoliły na spłatę kredytu. Saldo na kontach placówki jest dodatnie -tłumaczy szef opery.

Ale traci dyrygenta. Z końcem listopada współpracę z operą zakończył dotychczasowy kierownik muzyczny Michał Klauza - dyrygent współpracujący z najlepszymi orkiestrami w Polsce i zagranicą. Z białostockimi muzykami pracował od maja 2013 roku. Nie tylko dyrygował koncertami, ale także układał repertuar symfoniczny. Kto zajmiejego miejsce dowiemy się w nowym roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji