Artykuły

Bydgoszcz. Teatr Polski szuka prawdy o wykluczeniu

Sztuka dla młodych o młodych - taki ma być "Dybuk" Teatru Polskiego. Spektakl to poszukiwania teatralnej magii, definiowanie relacji międzyludzkich i przede wszystkim opowieść o mechanizmie wykluczenia. Premiera spektaklu w reżyserii Anny Smolar w piątek o 19.

Artyści Teatru Polskiego w Bydgoszczy uznali, że kultura żydowska jest nam obca - nie znamy jej tak dobrze, aby poczuć na własnej skórze jej mistycyzm, nie możemy więc szczerze i prawdziwie wejść w skórę bohaterów "Dybuka" Szymona Ans-kiego. Dlatego, aby wystawić swój spektakl, napisali tę sztukę od nowa. Teraz to opowieść o tym, czego nie rozumiemy i jak z tym, co niezrozumiałe, się obchodzimy.

- Na samym początku to był strasznie dobry pomysł, aby ten klasyczny tekst po prostu wyrzucić. Wiemy, o czym on jest, wiemy, do czego mamy dojść, ale robimy to po swojemu. Działamy tu i teraz. To spowodowało, że tekst powstał trochę dzięki nam, bo kiedy improwizowaliśmy, okazało się, że całkiem sensownie mówimy - wyjaśnia aktor Maciej Pesta. Tekst przy współpracy z aktorami spisał na nowo Ignacy Karpowicz.

Przedstawienie bydgoskiego teatru przenosi nas do szkoły, w której młodzi ludzie i nauczyciele pracują nad tytułowym "Dybukiem". Jest scena, rekwizyty, kurtyna. Uczniowie bazują na klasycznym tekście, mocno osadzonym w żydowskim folklorze. Chcą go wystawić, ponieważ było to pragnienie ich kolegi, który popełnił samobójstwo. Dybuk w żydowskich legendach to duch zmarłego wstępujący w ciało kogoś z żywych. Szybko na scenie obok fałszywych duchów pojawiają się też te prawdziwe.

- Sprawdzamy, jak ta historia, ale też tradycja, do której ona się odnosi, zaczyna funkcjonować w rękach ludzi, którzy ani nie są Żydami, ani tej kultury nie znają, nie mają z nią nic wspólnego - mówi reżyserka spektaklu Anna Smolar.

Szkoła stała się soczewką, przez którą przyglądamy się relacjom międzyludzkim - współzależnościom, budowaniu tożsamości, społecznym mechanizmom.

- Pracując nad spektaklem, zastanawialiśmy się, jakie panowały zasady w naszych szkołach, ale analizowaliśmy też to, jak jest w naszym zespole czy nawet w rodzinie. W wielu przypadkach jest tak, że grupa konstytuuje się, szukając kozła ofiarnego. Zawsze jest ktoś wiecznie winny, w pewnym sensie wykluczony - wyjaśnia Smolar.

- Żydowskość, która cały czas jest jakimś pojemnikiem na tę opowieść, staje się metaforą wszelkich dyskryminacji na całym świecie - dodaje reżyserka.

"Dybuk" w interpretacji TPB to spektakl nastawiony na młodego widza. - Wcześniejsze interpretacje tego tekstu w zasadzie dotyczyły tematu zagłady. Uznaliśmy, że o Zagładzie nie da się nim opowiedzieć. To nie jest tekst tak pojemny. To rzecz o młodych ludziach, którzy nie są w stanie przełamać pewnych oporów, środowiskowych, kulturowych, rodzinnych - zauważa Paweł Wodziński, dyrektor Teatru Polskiego. - Pokazanie niemożności wejścia w czyjąś tożsamość jest czymś niezwykle trudnym. Ale ten spektakl to krok pozwalający nam zobaczyć kulturę żydowską w innym kontekście - nie tylko przez pryzmat zagłady. Dlatego tak istotne jest zaangażowanie w cały projekt ludzi młodych, nieskażonych jeszcze stereotypami, które dotknęły moje pokolenie - dodaje.

Zespół artystów pracujących nad spektaklem spotkał się z młodzieżą licealną i nauczycielami, aby lepiej poczuć panujące w szkołach zasady.

- To był bardzo ciekawy moment, bo jako aktorzy nie mamy takich zawodowych kontaktów z 17-letnimi ludźmi. Spotkania były szalenie inspirujące. Warsztaty odbyliśmy też z nauczycielami, co pozwoliło nam głębiej wejść w to środowisko i je polubić - mówi aktorka Małgorzata Witkowska. Pokłosiem warsztatów z młodzieżą będą spotkania "(Nie) wykluczone", które pracownicy teatru organizować będą do końca roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji