Szczecin. Rumuni mówiący po polsku na scenie
Teatr Współczesny zaprasza w sobotę na premierowy spektakl. Prozę Doroty Masłowskiej "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" na scenę Teatru Współczesnego w Szczecinie przenosi Piotr Ratajczak.
Dwoje młodych bohaterów dramatu Doroty Masłowskiej, podających się za "biednych Rumunów mówiących po polsku" - przemierza kraj w psychodelicznej podróży. W pełnych gorzkiego, często okrutnego humoru przygodach spotykają na swojej drodze różne lokalne postaci "normalsów" (kierowców, barmanki, policjantów). Każde spotkanie i desperacka próba powrotu do mitycznej Warszawy obnaża społeczeństwo pozbawione więzi, komunikacji, pogrążone w samotności i dotknięte dysproporcjami ekonomicznymi i kulturowymi. Wygłup będący początkiem podróży zamienia się w samotną, pełną pogardy walkę o przetrwanie. Ta podróż nie jest ani wspólna, ani przyjemna, ale odkrywcza - z pewnością.
- Postanowiłem zrealizować tę sztukę, bo, moim zdaniem, się nie zestarzała, a pewne rzeczy jeszcze bardziej się wyostrzyły - mówi Piotr Ratajczak. - Opowiada o rozwarstwieniu społecznym. Jako społeczeństwo rozpadamy się na kawałki i nie ma między nami komunikacji. Różnice społeczne są tak widoczne, że na świecie dominuje podarga i resentyment.
Świat, w którym spotykają się bohaterowie, okazuje się dla nich nieprzyjazny. Na dodatek dwoje bohaterów popada w konflikt, ponieważ okazuje się, że są z różnych światów. Zaczyna się między nimi walka.
- Robiłem już kiedyś tekst Masłowskiej w innym teatrze i wiedziałem, że do niej wrócę - mówi Ratajczak. - Dla mnie Masłowska jest filozofem języka. Poprzez język oddaje to, co się dzisiaj dzieje w społeczeństwie. Niebywale oddaje klisze językowe, oddaje dzisiejszą tożsamość i wrażliwość, to jest trudny język do scenicznej prezentacji.
Rolę Kierowcy gra Arkadiusz Buszko.
- Masłowska idealnie potrafi zrównoważyć i wydobyć język pospólstwa i ubrać go w poetyckość - mówi aktor. Takim językiem się wszyscy tutaj posługujemy. Używając odpowiednich akcentów, można ten tekst pokazać na różne sposoby.
Asystentką reżysera jest Maria Marcinkiewicz-Górna.
- Bohaterowie dramatu - Parcha i Dżina - wspólnie doświadczają rzeczywistości podczas podróży, ale ich perspektywy są skrajnie odmienne - mówi Marcinkiewicz-Górna. Różni ich prawie wszystko: światopogląd, warunki ekonomiczne, życiowe możliwości czy egzystencjalne zależności. Łączy jedno - doznawanie upokorzeń. Zabawa w "najgorzej" okazuje się nie imaginacją czy karnawałem, kiedy odwrócony zostaje porządek świata, lecz otaczającą rzeczywistością.
Spektakl już w weekend.
Co, gdzie, za ile
Dwoje biednych Rumunów...,
5 grudnia, Teatr Współczesny, godz. 19,
bilety 21-33 zł.