Artykuły

Szczawińska, Kuczok. Czas na Rzeczpospolitą demokratów

Szczawińska: Wiele dzisiejszych problemów wynika z polskiego zatrutego snu o wspólnotowości. Kuczok: Musimy pamiętać, że Prawo i Sprawiedliwość można pokonać tylko prawem i sprawiedliwością - reżyserka i pisarz komentują sytuację polityczną na łamach Gazety Wyborczej.

Pokolenia Polaków mogły tylko marzyć, by żyć w demokracji. Gdy ją wreszcie mamy, nie możemy się na nią obrażać, nie możemy w niej nie uczestniczyć albo się wykpiwać, że polityka jest brudna. Jeśli w demokratycznym państwie polityka kojarzy się komuś z cyniczną grą, powinien pomyśleć, na ile sam jest za to odpowiedzialny. Niestety, nic tak dobitnie nie przypomina o wartości demokracji jak zamordyści u władzy. Udostępniamy nasze łamy wszystkim, którzy nie godzą się na niszczenie ustroju Rzeczypospolitej. I którzy chcą swobodnie spierać się o wspólne państwo, gdzie jednak panuje zgoda co do elementarnych zasad. Bo jeśli obecne tempo destrukcji się utrzyma, to nasza demokracja stanie się wydmuszką. Błędy naszej 26-letniej przeszłości nie zwalniają nas z odpowiedzialności za przyszłość.

Dlatego stwórzmy Razem Nowoczesną Obywatelską Rzeczpospolitą Demokratów.

***

Zatruty sen o wspólnocie

WERONIKA SZCZAWIŃSKA [na zdjęciu], reżyserka sztuki "Teren badań: Jeżycjada", adaptacji sagi młodzieżowej Musierowicz, którą sąd na wniosek tejże zakazał wystawiać:

Co robić? Nie bać się antagonizmu, również w sztuce. Mówiąc wprost: ludzie z różnych grup i klas społecznych powinni się o sobie czegoś więcej dowiedzieć. Konflikty należy wywlec na wierzch. Z takiej "katastrofy" wyłonią się głosy, które wreszcie nie będą czystą agresją ani lamentem. Wiele dzisiejszych problemów wynika z polskiego zatrutego snu o wspólnotowości - konieczności jednoczenia się za wszelką cenę wokół jakiejś sprawy. Wbrew pozorom ci, którzy to postulują po "naszej" stronie, wcale nie są tak odlegli od ministra Glińskiego. Też chcieliby homogenicznej wspólnoty, której oczywisty lider to polska inteligencja. A polski inteligent tradycyjnie może tylko płakać albo kogoś pouczać. Wielu znanych mi ludzi kultury nie widziało wyborcy PiS na oczy. Podczas gdy ci wyborcy żyją z nimi drzwi w drzwi i mają swoje racje. Musimy od początku wynegocjować działanie wspólnoty. Zobaczyć to, czego nie chcieliśmy dotąd widzieć. A my byśmy chcieli, żeby było tak jak w "Zemście" - po prostu: "Zgoda, a Bóg wtedy rękę poda".

Co sama z tym robię? Uważam, że jako osoby pracujące w polu kultury musimy przede wszystkim przestać mówić do już przekonanych. W teatrach w różnych częściach Polski pracuję z aktorami i realizatorami o poglądach zupełnie innych niż moje. A robię sztukę polityczną. Nie można przekonywać nikogo na siłę, tylko robić z konfliktu, z różnicy temat. Wtedy mówienie o społeczeństwie to konkret, a nie abstrakcyjne teorie i modne hasła.

Trzeba im podkładać lustra

WOJCIECH KUCZOK, pisarz:

Rosnące poparcie dla PiS w reakcji na konstytucyjną wolnoamerykankę, na agresywne czystki w służbach specjalnych, na kompromitujące wypowiedzi szefów kluczowych resortów, a nade wszystko na obrzydliwy serwilizm prezydenta i premier każe zadać pytanie: czy Polacy chcą demokracji? Albo ściślej: czy mają pojęcie, czym w ogóle jest liberalna demokracja?

Ja siebie zaś zapytuję: kimże są owi Polacy, którzy mocą większości głosów zgotowali nam cały ten bajzel? Sejmowy "blitzkrieg" jest nie tyle testowaniem cierpliwości obywatelskiej, ile skali obywatelskiego analfabetyzmu.

Statystyczny Polak czyta jedną książkę na rok, za to wypija pięćdziesiąt półlitrowych flaszek wódki rocznie. A zatem, zakładając, że od statystycznego do przeciętnego obywatela droga nie tak daleka, nie należy w Polsce oczekiwać jakiejś szczególnie rozwiniętej świadomości obywatelskiej. Gnuśność elit i samozadowolenie polityków doprowadziły naród do niedożywienia duchowego.

Co zatem robić, o ile już nie jest po ptakach?

Nie dać sobie zawłaszczyć kultury, symboli, wreszcie samego języka. Nie poprzez mędrkowanie w zamkniętym gronie współwyznawców, ale pracą u podstaw - ten naród trzeba po prostu za wszelką cenę wykształcić.

PiS do nieuków dotarł najkrótszą drogą - obiecując po pięć stów miesięcznie na nową flaszkę w nagrodę za osiągnięcia prokreacyjne. Nie wymyślimy niczego, co by zadziałało mocniej.

Trzeba walczyć o te 50 procent, którym nie chciało się pójść do urn, z nadzieją na to, że nie poszli w ramach protestu, a nie dlatego, że przespali dzień wyborów w pijackiej malignie. Walczyć tym, co mamy na podorędziu: piórem, pędzlem, kamerą. Nie ma co wychodzić na ulicę, bo hołota na sterydach tylko na to czeka - ich zawsze zbierze się więcej. Ale wśród elit intelektualnych Kaczyński zbierze wokół siebie tylko karierowiczów i oportunistów. Pozostaje nadzieja, że będą w mniejszości.

Należy nazywać rzeczy po imieniu, głośno i wyraźnie, aż do skutku, trzeba im podkładać lustra pod twarze tak, żeby się przerazili własną szpetotą. PiS nie potrafi niczego poza walką o władzę, dlatego po wygranych wyborach zamiast na projektach "naprawy państwa" skupia się na dalszej walce - o Trybunał Konstytucyjny, o media, za chwilę przypuści szturm na samorządy. Spiesząc się, by ten szturm przerwać, musimy pamiętać, że Prawo i Sprawiedliwość można pokonać tylko prawem i sprawiedliwością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji