Artykuły

Białystok. Spektakl Teatru Papahema w finale Klasyki Żywej

Spektakl białostockiego Teatru Papahema - "Moral Insanity. Tragedia ludzi głupich" to przykład na to, jak ciekawie można reinterpretować klasykę - w tym przypadku sztukę Gabrieli Zapolskiej.

Przedstawienie (wraz z innymi 82 spektaklami z Polski) bierze udział w Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa". W sobotę (28.11) można go zobaczyć w Akademii Teatralnej, wtedy też poznamy werdykt konkursu.

Spektakl "Moral Insanity" na podstawie sztuki "Ich czworo" Zapolskiej za potencjał i ożywczą interpretację wielokrotnie chwaliliśmy na łamach "Gazety Wyborczej", teraz pochylili się nad nim jurorzy konkursu organizowanego przez ministerstwo kultury. Niezależnie od werdyktu - warto spektakl zobaczyć - młodzi aktorzy zagrają go o godz. 19 w Akademii Teatralnej (ul. Sienkiewicza 14, bilety - 15 zł i 10 zł) .

O czym opowiada spektakl?

Ekstaza na rowerze, rozbisurmaniony lowelas, trzy kobiety, które chłoną każde jego gładkie słówko, zdradzany mąż. A w tym wszystkim - bezbronne dziecko, w które egoizm dorosłych uderza najbardziej.

Teatr bardzo ciekawie pokazuje ów przykry mechanizm. Sztukę Zapolskiej oczyścili nieco z językowych anachronizmów, trochę skrócili, sami wyreżyserowali. I choć w sumie pozostali wiernymi tekstowi sprzed stu lat - to spreparowali go - kostiumowo, scenograficznie - tak, że bardzo naturalnie wypada w czasach współczesnych, nie trąci myszką. Zaskakujące, jak nadal aktualnie wybrzmiewa temat opisany przez Zapolską. Zmieniają się teatralne stylizacje, konwencje, pomysły, ale trafnie podpatrzone i opisane ludzkie zachowania, jak widać - nie.

Oto mamy miłosny pięciokąt. Żona (Helena Radzikowska), mąż (Paweł Rutkowski), kochanek żony (Mateusz Trzmiel), przyjaciółka domu (Małgorzata Patryn), która miała kiedyś romans z kochankiem żony, a teraz, wskutek zdrady żony, postanawia łapać okazję i usidlić męża, wreszcie wdowa (Paulina Moś), wynajmująca stancję kochankowi i z tymże romansująca.

Poplątanie z pomieszaniem, ale pełne trafnych obserwacji socjologicznych. Żona mająca kompleks niższości, jako córka praczki, która wyszła za profesora i ciągle dowodząca mężowi, że "nie jest taka głupia jak on myśli". Rozpuszczony przez kobiety i bawiący się nimi jak zabawkami Fedycki, picuś glancuś, co to wywołuje w nich ekstazę tekstami w stylu: "Aniołek różany, fijołkami nadziany; kaczusia srebrna; laleczka cukrowa; kiciąteczko z aksamitnymi łapkami". Na te kapiące od lukru teksty wszystkie łapią się jak jeden mąż, a sam mąż z kolei, to cichy, choć czasem i złośliwy, osobnik, który zdradę żony przypłaca atakiem serca.

Całe to towarzystwo, jak słusznie zauważa w podtytule swej sztuki Zapolska "Tragedia ludzi głupich"- nosi w sobie większe lub mniejsze pokłady głupoty, ale też to głupota o rozmaitym kalibrze: wynikająca z naiwności, zagubienia, kompleksu, egzaltacji, jak też i podszyta cynizmem. Mieni się w przedstawieniu najróżniejszą paletą barw, może wywołać śmiech, smutek, obrzydzenie. Może też rezonować, bo niewykluczone, że wielu widzów w niektórych scenach tego spektaklu przejrzy się jak w lustrze.

Zielone światło dla klasyki

Papahema to kolejna grupa wywodząca się z białostockiej Akademii Teatralnej, która zaczyna mieć powoli pomysł na siebie i swój repertuar, a klasyka, nieco uwspółcześniona, ma w nim zielone światło. I dobrze. Jakiś czas temu wyciągnęli z lamusa "Moliera z urojenia" (według Bułhakowa), potem przyszedł czas na Zapolską, a ostatnio przygotowali brawurowego "Macbetta" wg Ionesco w przestrzeni... pola golfowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji