Szatan budzi się nagle
"W przywiązaniu człowieka do życia jest coś silniejszego od wszystkich nieszczęść świata. Sąd ciała wart jest sądu umysłu, a ciało cofa się przed nicością. Przywykliśmy żyć, zanim przywykliśmy myśleć" - Albert Camus.
W Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie trwają próby do "Kaliguli" Alberta Camusa, w adaptacji i reżyserii Agaty Dudy-Gracz. Młoda reżyserka, absolwentka krakowskiej PWST, nagrodzona już dwoma Ludwikami za scenografię do przedstawień "Naprawiacz świata" i - w jej reżyserii - "Abelard i Heloiza", mająca już na swoim koncie kilka udanych przedstawień, m.in. "Kreaturę" z rewelacyjną Anną Polony w roli tytułowej oraz "Grzeszne dzieciństwo" i "Woyzecka", tym razem sięgnęła po dzieło Alberta Camusa, intrygujące od lat twórców całego świata. Premiera przewidziana jest na przełom września i października.
"Kaligula" stał się dla Camusa dziełem całego życia. Choć przyszły noblista napisał sztukę w lecie, w 1939 roku, mając zaledwie 26 lat, przez następne blisko dwadzieścia lat przerabiał ją kilkakrotnie, przy okazji kolejnych wydań i kolejnych inscenizacji, za każdym razem oddając w niej obecny stan ducha, własne losy, oraz echa wydarzeń w kraju i na świecie. Ostatnia wersja pochodzi z 1958 roku, lecz może zbyt wczesna i nagła śmierć pisarza przeszkodziła w opracowaniu wersji ostatecznej.
Ciągłe powracanie do sztuki i ulepszanie jej, świadczy o wielkiej wadze, jaką autor przywiązywał do postaci Kaliguli, symbolu absurdalności człowieka i absurdalności świata. W kolejnych wersjach Camus zmieniał postaci drugoplanowe, lecz Kaligulę pozostawił niezmiennego, i pod względem charakteru, i pod względem motywów postępowania.
Premiera "Kaliguli", która odbyła się 26 września 1945 roku, wywołała mieszane uczucia. "Są to cienie, które myślą, płaskie sylwetki...starające się złożyć w całość rozproszone elementy filozofii" - pisał w recenzji w "E`Epoque" Kleber Headens, prawicowy pisarz drukujący w czasie wojny w kolaboranckich gazetach. "Trzydzieści artykułów" - zanotował Camus w dzienniku - "Racje pochwał równie kiepskie, jak krytyk. Może jeden albo dwa głosy autentyczne czy wzruszone. Sława! W najlepszym razie nieporozumienie. Ale nie będę przyjmował wzniosłej miny tego, co nią pogardza. Sława jest znakiem danym przez ludzi, ani mniej ani bardziej ważnym niż ich obojętność, przyjaźń czy nienawiść".
KALIGULA: (...) Wyjaśniłem mój plan [podreperowanie funduszy państwa] Caesonii, która go wam wyłoży. Ja za dużo wypiłem wina i zaczynam być senny. (Kaligula wyciąga się i zamyka oczy)
CAESONIA: Plan jest prosty. Kaligula tworzy nowe odznaczenie.
CHEREA: Nie widzę związku.
CAESONIA: On jednak istnieje. To będzie Order Cywilnego Bohatera. Wynagrodzi on obywateli, którzy najczęściej odwiedzać będą dom publiczny Kaliguli.
CHEREA: To logiczne.
CAESONIA: Wierzę. Zapomniałam powiedzieć, że nagroda będzie udzielana, co miesiąc, po zbadaniu biletów wstępu: obywatel, który nie otrzyma odznaczenia po upływie 12 miesięcy, będzie skazany na banicję lub śmierć.
OKTAWIUSZ: Dlaczego śmierć?
CAESONIA: Ponieważ Kaligula mówi, że nie ma to żadnego znaczenia. Ważne jest żeby mógł wybrać.
CHEREA: Brawo. Skarb od dzisiaj pęcznieje.
"Kaligula" zafascynował Agatę Dudę-Gracz kilka lat temu. Wszystko zaczęło się przypadkowo. Jako studentka reżyserii, szukając do ćwiczeń scen trójkowych, sięgnęła na tekst Camusa. Przeczytała scenę zabójstwa Oktawiusza. Zaskoczona, jak wiele w niej się dzieje pomiędzy bohaterami sztuki i to jeszcze w ekstremalnych warunkach, zaczęła czytać kolejne sceny. Każdy fragment sztuki prowokował masę pytań i wątpliwości, ale także wywoływał wiele emocji. Nie mogła wobec tego tekstu pozostać obojętna.
Jeszcze kilka razy w czasie studiów wracała do "Kaliguli". Gdy przygotowywała "Salome" na Scenie STU, lub "Abelarda i Heloizę" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, dramat Camusa pomagał jej inaczej myśleć o poszczególnych scenach. Patrzyła na przygotowywane przedstawienia poprzez "Kaligulę". Kiedy zaczęła pracować, jako reżyserka, w Teatrze Słowackiego, zdecydowała, że pierwszym jej spektaklem, na Dużej Scenie, w tym teatrze będzie "Kaligula". Podjęła się tego wyzwania, mimo młodego wieku. Ale może właśnie dzięki temu, że nie skończyła jeszcze trzydziestu lat, spojrzy na dzieło Camusa świeżo, bez obciążeń, bez uprzedzeń.
Pracę zaczęła od zrobienia adaptacji, dzięki której mogła nie tylko wyostrzyć problemy zawarte w sztuce, ale także zmienić już dość archaiczny język z jedynego polskiego tłumaczenia "Kaliguli", autorstwa Wojciecha Natansona. Nie łamiąc mechanizmów tekstu Camusa, Agata Duda-Gracz dopisała parę scen, zwłaszcza wizyjnych i stworzyła kilka postaci m.in. Wielkiej Kapłanki Westy, Sługi - milczącego alter ego Kaliguli, będącego jego duchem opiekuńczym, Kata - który z miłości przytula na śmierć. Pozmieniała też wiele postaci, m.in. Caesonię, która w oryginalnej sztuce jest arystokratką, zaś u Agaty Dudy-Gracz dziwką łaziebną, tłumokiem, wyciągniętym wolą Kaliguli, z najgorszych nizin do świata półbogów. Kaligula mówi: "Teraz to będzie wasza cesarzowa (...) ubierzemy ją w purpurę, to jej lud będzie słuchał".
Ponadto z tłumu niewyraźnych postaci, stworzyła sześciu mężczyzn, którzy rządzą światem. Są to pełnokrwiste postaci, przechodzące w sztuce metamorfozę. Ludzie bezkarni, którym wszystko wolno, od ustalenia ceny zboża po datę rozpoczęcia i zakończenia wojny. Wybrali sobie na cesarza Kaligulę, bo wiedzieli, że będzie łatwy w kierowaniu. Jednak się przeliczyli, gdyż w spolegliwym, łagodnym, wrażliwym cesarzu, nagle budzi się szatan.
Aby wszystkie postacie stały się bardziej bliskie widzom, reżyserka zbudowała światy poszczególnych scenicznych bohaterów. Stworzyła im żony, dzieci, bratanków i dopisała panujące między nimi relacje. (Oktawiusz wyjmuje mały flakon i upija łyk. Kaligula przygląda mu się)
KALIGULA (leżąc): Co pijesz, Oktawiuszu?
OKTAWIUSZ: Środek przeciwko astmie. (Kaligula podchodzi do Oktawiusza i wącha jego usta)
KALIGULA: Nie, to jest środek przeciw truciźnie.
OKTAWIUSZ: Ależ nie, Kajuszu. Żartujesz! Duszę się w nocy i leczę się już od dłuższego czasu.
KALIGULA: A więc boisz się, że zostaniesz otruty?
OKTAWIUSZ: Moja astma...
KALIGULA: Nie. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Boisz się, że cię otruję. Podejrzewasz mnie i śledzisz?
Próby w Teatrze Słowackiego do "Kaliguli" rozpoczęły się w kwietniu. Na pierwszym spotkaniu, reżyserka rozdała wszystkim aktorom portrety postaci, które pozwoliły lepiej poznać charakter poszczególnych bohaterów sztuki. Od pierwszego dnia, aktorzy prowadzili dziennik swoich postaci. Pisali historie ich życia, monologi wewnętrzne, próbowali odtworzyć, jak bohaterowie, w których się wcielają, spędzali dzień, co robili, myśleli, czytali. Po dwóch miesiącach prawdziwego laboratorium budowania postaci, z papierowych sylwetek zaczynali się wyłaniać prawdziwi ludzie.
Próby odbywały się w niewielkiej sali, na ostatnim piętrze teatru, w tzw. Jaskółce. Żółte ściany, drewniane ławki, zamiast antycznych pluszowych leżanek, niski stół z plastikowymi owocami, stawały się wystrojem pałaców antycznego świata. Do tego jeszcze Grzegorz Mielczarek, jako tytułowy Kaligula, w prześcieradle imitującym togę, czy Grzegorz Łukawski, grający Oktawiusza, w zawiązanej na ramieniu pluszowej zasłonie. Te prowizoryczne elementy kostiumów i scenografii, nie przeszkadzały w odbiorze sztuki. Już na pierwszych próbach, po paru minutach rozegrania się aktorów, można było poczuć świat grozy, strachu i terroru, gdzie sielanka przeradza się w horror i gdzie niewinna zabawa przemienia się w zbrodnię.
Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że spektakl będzie jedynie historią szalonego władcy, ogarniętego pasją zabijania. Agata Duda-Gracz zbudowała sceniczną opowieść o człowieku, który postanowił zdemaskować świat i wszystkie jego wartości: człowieczeństwo, religię, sztukę, poezję, miłość, przyjaźń, honor, władzę. Wszystko podważa i niszczy, bo sam chce stworzyć inny świat, ale już według swojego porządku.
Kaligula postanowił odmienić człowieka poprzez rozbieranie go z jego kolejnych masek. Przygląda się. Co się stanie, jeżeli bogaczowi zabierzemy bogactwo? Co się stanie, jeżeli na oczach kochającego męża zgwałcona zostanie żona? Co się stanie, jeżeli przyjacielowi zabijemy syna? Czy zobaczymy już wtedy prawdziwego człowieka, czy nadal tylko jego kolejną maskę? W inscenizacji Agaty Dudy-Gracz Kaligula staje się pewnego rodzaju Zbawicielem, tylko, że cesarz wybrał inną metodę dotarcia do człowieka. Chrystus, syn Boga, zdobywa ludzi dobrocią, Kaligula natomiast, jako człowiek, postanowił do ludzi dotrzeć najskuteczniejszą - jego zdaniem - metodą: złem. Wyrządzanie zła ma zniszczyć człowieka, po to by Kaligula mógł go stworzyć na nowo. Czy jednak to mu się uda?
KALIGULA: Rzucasz na mnie podejrzenia. W pewnym sensie wyzywasz mnie.
OKTAWIUSZ: Kajuszu!
KALIGULA: Odpowiedz mi. Jeśli bierzesz środek przeciwko truciźnie, przypisujesz mi chęć otrucia ciebie.
OKTAWIUSZ: Tak...to jest chciałem powiedzieć...nie.
KALIGULA: I od chwili, gdy sądzisz, że zdecydowałem się ciebie otruć, robisz co należy, by się sprzeciwić mej woli. (Pauza)
KALIGULA: To oznacza dwie zbrodnie i jedną alternatywę, z której się już nie ocalisz: albo ja nie chciałem cię uśmiercić i ty mnie podejrzewasz niesłusznie, mnie, swego cesarza. Albo chciałem tego, a ty - robaku - przeciwstawiasz się moim projektom. Co powiesz Oktawiuszu o tej logice?
OKTAWIUSZ: Ona jest... ona jest bardzo ścisła, ale ona nie dotyczy mnie.
KALIGULA: To trzecia zbrodnia - uważasz mnie za durnia. Usiądź i wysłuchaj mnie uważnie. Z tych trzech zbrodni jedna jest dla ciebie zaszczytna, a mianowicie druga - gdyż przypisuje ci pewną decyzję. Buntujesz się. Jesteś przywódcą rewolucjonistą. To dobrze. Bardzo cię kocham Oktawiuszu. Dlatego będziesz skazany za twą drugą zbrodnię a nie za inną. Umrzesz po męsku za bunt. Nie dziękuj mi. To całkiem naturalne. Masz! (Wręcza mu flakonik z trucizną)
Agata Duda-Gracz, znana z tego, że do spektakli reżyserowanych przez siebie sama projektuje scenografie, kostiumy i plakaty, tym razem, postanowiła do współpracy zaprosić ojca, Jerzego Dudę-Gracza, znakomitego artystę. Było to możliwe tylko dzięki temu, że reżyserka - o czym zawsze mówi - doskonale rozumie się z ojcem, także w sprawach artystycznych. Praca rozpoczęła się od wielu rozmów. Agata opowiadała, jak jej zdaniem powinny wyglądać kolejne sceny, pod względem nastroju, temperatury, emocji, kolorów, zaś Jerzy Duda-Gracz szkicami próbował przenieść wrażenia córki na papier. Pojawiały się krótkie hasła: burdel - piekło, pasja, ukrzyżowanie, triumf władcy - parada, procesja, sztandary itd.
W ten sposób - z przegadanych wielu wieczorów - zrodziła się zaskakująca scenografia, zmieniająca architekturę wnętrza teatru. Widownia wraz ze sceną przebudowana zostanie w amfiteatr, przy czym publiczność umieszczona będzie w wielkiej klatce. Na scenie amfiteatru pokazane będą jedynie sceny wizyjne - żywe obrazy - zaś akcja sztuki rozegra się w bliskim sąsiedztwie publiczności.
Na scenografię złożą się dziwne przedmioty: stół - który będzie jedynie dybami, lustro - jak koło tortur, zaś szezlongi - niczym dentystyczne fotele. Założeniem scenografii jest, aby cierpienie było w każdym przedmiocie. Do tego ze ścian będą zwisały olbrzymie sztandary, malowane przez Jerzego Dudę- Gracza, z wizerunkami bogów, a może przywódców, lub ludzi zapomnianych.
Widz będzie mógł czytelnie rozdzielić w scenografii świat wewnętrzny od zewnętrznego. A wszystko dlatego, że ten zewnętrzny - niczym makijaż - będzie piękny, wymuskany, wypielęgnowany, zaś ten wewnętrzny - pomiędlony, wycierpiany, niechciany.
Reżyserka swoim przedstawieniem stara się powiedzieć publiczności: zobaczcie, tacy właśnie jesteśmy. Przystawia spektaklem lustro i stwierdza: zobaczcie, tak się zachowujemy. Czy jednak musimy tacy być? Czy w świecie otaczającego nas absurdu, jest coraz mniej miejsca dla zwykłego człowieka?
KALIGULA: Wypij tą truciznę. (Oktawiusz zaczyna łkać i czyni głową znak odmowy)
KALIGULA: No, no. (Oktawiusz zrywa się, próbuje uciekać. Kaligula dopada go na końcu sceny, po krótkiej walce wbija mu flakon w zęby i rozbija uderzeniem pięści. Po kilku atakach konwulsji Oktawiusz, z twarzą zalaną krwią i trucizną, umiera. Kaligula podnosi się i machinalnie wyciera ręce.
KALIGULA: (zwracając się do Caesoni, podając jej kawałek flakonu Oktawiusza) Co to jest? Środek przeciw truciźnie?
CAESONIA: Nie, Kaligulo. To środek przeciwko astmie. (Kaligula wychodzi wycierając ręce)
CHEREA: Co teraz?
CAESONIA: Przede wszystkim usuńcie ciało. Jest brzydkie. (Kat wynosi trupa ze sceny. Ciemność).
Albert Camus "Kaligula". Premiera Te atr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie przełom września i października. Adaptacja i reżyseria: Agata Duda-Gracz. Scenografia: Jerzy Duda-Gracz i Agata Duda -Gracz. Muzyka: Bolesław Rawski. Obsada: Kaligula - Grzegorz Mielczarek, Caesonia - Anna Tomaszewska, Helikon - Maciej Jackowski, Cherea - Tomasz Wysocki, Patrycjan - Marian Dziędziel, Rufus - Tomasz Międzik, Oktawiusz - Grzegorz Łukawski, Mucjusz - Marcin Stec, Mereia - Rafał Dziwisz, Julia - Marta Waldera, Scypion - Dawid Zawadzki, Metellus - Bartek Kasprzykowski, Kat - Michał Sitarski, Sługa - Sławomir Rokita, Wielka Kapłanka - Małgorzata Ząbkowska.