Artykuły

Rozrachunek nie do przyjęcia

Tadeusz Różewicz, którego sztukę "Spaghetti i miecz" wystawił, w Sali Prób, Teatr Dra­matyczny w Warszawie, jest głośnym poetą. Właśnie poezja nadała rangę twórczości Różewi­cza. Dramat i proza przyszły później. Jego poezja była kiedyś przyjęta jako głos pokolenia wo­jennego, jako rozrachunek mo­ralny z tamtego okresu. Nowa­torska propozycja sprozaizowanego toku wiersza, bliskiego mo­wie potocznej, odpowiadała zbio­rowym doświadczeniom i powa­dze podjętych tematów. Różewicz poszukiwał w swojej twórczości uzasadnienia przeżyć z czasów pogardy i grozy, wymierzonej przeciwko człowieczeństwu. Tra­gizm swego pokolenia doprowa­dził jednak Różewicz do granic zwątpienia, zwłaszcza w prozie i dramacie, by potem wystąpić już bezpośrednio - esejem - przeciw swej poezji, chociaż w niej był prawdziwy, domagając się wyjaśnień, dlaczego musiało dojść do ofiary. Sam nie potrafił dać odpowiedzi. Zaczął więc komentować własną twórczość kontrowersyjnie i burzycielsko.

Zanegował poezję, postawę twórczą, szczerość i sens działa­nia. Głośne były zwłaszcza szki­ce Różewicza w miesięczniku "Poezja" - "Sezon poetycki 66" (nr 2/67) i w miesięczniku "Pol­ska" - "Przygotowanie do wie­czoru autorskiego" (nr 1/67). Sta­nowić miały one "pogrzeb" zgo­towany poezji i twórcy. Teraz łatwiej będzie zrozumieć, dlacze­go jego rozrachunek z wojenną przeszłością zaproponowany w "Spaghetti i miecz" jest nie do przyjęcia. Na temat swych dramatów Ró­żewicz wypowiedział wiele słów. Tłumaczył, polemizował. Bronił się klasyczną bronią - atakiem: na recenzentów, publiczność, śro­dowiska ukazywane w sztukach. Jakby sztuki same nie były w stanie żyć własnym życiem. Na­pisał i to, że jego teatr, jak żywy człowiek - inwalida, który stracił nogę, ale nadal odczuwał ból w tej nodze - stracił akcję: "Czasami, w chwilach słabości i załamania, posługuję się tą, daw­no utraconą lewą nogą (akcją) i wtedy przypominam pewnych dramaturgów zagranicznych i krajowych".

To jest klucz do jego sztuki z desek Teatru Dramatycznego. "Spaghetti i miecz" obrosło już plotką. Głośno było po premie­rze. Recenzenci nicowali jej dwa akty, wielu pisało o "szarganiu świętości" i o nieporozumie­niach ideowych w fabule wykpiwającej kombatantów, ich sła­bostki i rzewności. Mimo próśb autora, jego nawoływań, że śmiech to zdrowie, więc śmiejmy się z samych siebie - nie ma śmiechu. Jesteśmy - co prawda - zaszokowani niecodzienną zgrywą aktorów, pod tytułem "jak sobie wyobrażam partyzan­tów w roli sklerotyków?" - ale dominuje zażenowanie. Sztuka oszołamia bogactwem pomysłów, gorzej z ich pozio­mem. Raz po raz błyska dowcip, choć nie brak i dowcipasów. Po­wiedzonka i kalambury idą o lepsze z prawdami o posmaku historiozoficznym. Składników wiele, pozbieranych zewsząd. Od sarmatyzmu z Pana Paska ro­dem, przez echa mitów sienkiewiczowskich i fałszywą ludo­wość, aż po Mrożka. Raz po raz jednak wraca zażenowanie - kiedy kpią z obciętego ucha ko­legi partyzanta, albo wysadzenia w powietrze - przez pomyłkę - mleczarni zamiast pociągu,czy kiedy służbista podoficer obcałowuje łapy przełożonych. Ten światek i sposobiki jego ośmie­szenia są przykładem sceniczne­go pustosłowia: coś się gada, coś tam czyni - byle ruch był na scenie. Żeby dziwno i inaczej. Ale oto ciekawe zestawienie: zgrywa i Jarema Stępowski!? Ulubieniec publiczności występuje w roli sklerotyka-partyzanta. - I, co? - A no, nic! Kapitalny to dowód prawdy na tezę nietrafności tej sztuki. Aktor nie jest śmieszny w roli, mimo że wszystko do tego winno skła­niać. Robi nawet minę i nic. Ma nasz kredyt zaufanm i nie wy­płaci się niczym. Chyba sam od­czuwa rodzaj zażenowanego skrę­powania. Sztuce zabrakło związków z prawdą rzeczywistości. Nie ma odnośników do nikogo i niczego, poza zbudowaną wyobraźnią i wolą autora. Nie sprawdza się, nawet łatwego szwejkizmu trud­no się tam dopatrzeć. Aktorzy meczą się w rolach szeleszczą­cych papierem. Szeleści nim cała sztuka, mimo paru dobrych po­mysłów. Teatr wystaunl ją z du­żą starannością i w pięknej opra­wie dekoracyjnej, jest atrakcyj­na. Ale nawet rzetelna praca realizatorów, niewiele mogła po­móc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji