Artykuły

Nie należy się ciepłe słowo?

Obecnie dowiadujemy się, że po niespełna trzech kwartałach Teatr Wielki ponownie tonie w długach. Czy niedawnemu dyrektorowi Teatru, niezbyt elegancko usuniętemu ze stanowiska, nie należy się ciepłe słowo? - pyta Redakcja Ruchu Muzycznego.

Czytając recenzje po premierze Wozzecka mieliśmy nadzieję, że przy tej okazji ktoś zechce oddać sprawiedliwość Jackowi Kaspszykowi [na zdjęciu], niedawnemu dyrektorowi Teatru Wielkiego. Wszyscy jednak mają krótką pamięć. A przecież nie było to dawno, gdy Waldemar Dąbrowski, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego, odchodząc w ministry, zapewniał na łamach prasy, że będzie nadal czuwał nad Teatrem i dyr. Kaspszykiem, służąc mu radą i wszelką pomocą administracyjną. Ale gdy w jakiś czas potem ministerialna kontrola stwierdziła, iż Teatr Wielki popadł w długi i całą winą obarczyła Kaspszyka, minister oświadczył, że nie ma pieniędzy, by wyratować Teatr z opresji, wskutek czego dyr. Kaspszyk podał się do dymisji, przyjętej przez min. Dąbrowskiego bez wahania. Pierwszym posunięciem ministra po wprowadzeniu mianowanej przezeń nowej dyrekcji było jednak spłacenie zadłużenia Teatru - "na dobry początek". Gdy nowa dyrekcja ogłosiła swe plany, prasa przyjęła je z zachwytem; dziś, w rozmaitych komentarzach na temat dyrekcyjnego konfliktu plany te wiązane są z osobą obecnego dyrektora artystycznego Teatru. A przecież współpraca z Placidem Domingo, Achimem Freyerem, rozmowy z Minkowskim, Gergievem i innymi jeszcze - wszystko to rozpoczęło się za dyrekcji Jacka Kaspszyka. Obecnie dowiadujemy się, że po niespełna trzech kwartałach Teatr Wielki ponownie tonie w długach. Czy niedawnemu dyrektorowi Teatru, niezbyt elegancko usuniętemu ze stanowiska, nie należy się ciepłe słowo?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji