Narodziny bohatera
Za nami odsłona trzeciego już ogniwa tetralogii Wagnera: w Hali Ludowej w sobotę Opera Dolnośląska wystąpiła z premierowym przedstawieniem "Zygfryda" w inscenizacji Hansa-Petera Lehmanna pod batutą Ewy Michnik.
W chwili gdy kruszy się budżet Unii Europejskiej, Opera Dolnośląska daje spektakl prawdziwie europejski - międzynarodowy, będący owocem sprawnej współpracy i refleksji nad niezwykle trudnym dziełem. W inscenizacji wzięli udział artyści przede wszystkim z Polski i Niemiec, ale także z Rosji i Białorusi.
A Wagner? Zawsze intrygował, fascynował, ale i wzbudzał kontrowersje. "Osobiście mało znam muzyki w dorobku światowym, która by mnie tak głęboko wzruszała i zachwycała, jak "Tristan" i "Śpiewacy norymberscy", a zarazem dla niewielu ludzi żywię równie głęboką niechęć i pogardę jak dla Wagnera" - przypomnijmy słowa Jerzego Waldorffa, który w czarodzieju z Bayreuth widział zarówno genialnego artystę, jak i "potwora egoizmu". Gdy oddzielimy biografię od dzieła, zawsze jednak pozostanie budzący podziw dorobek wielkiego wizjonera teatru.
Publiczność wrocławska chyba ten specyficzny świat Wagnera zdążyła już przyswoić i polubić, co świadczy o jej dojrzałości. To również sukces Opery Dolnośląskiej, która nie boi się trudnych wyzwań i konsekwentnie buduje najambitniejszy repertuar.
Wrocławski "Zygfryd" rozgrywa się w monumentalnej scenografii Waldemara Zawodzińskiego, tradycyjnie pośród lasu i skalnych przepaści, w kostiumach Małgorzaty Słoniowskiej. Dzięki temperamentowi i sprawnej ręce reżysera Hansa-Petera Lehmanna w spektaklu dużo jest aktorskiego gestu i dynamizmu, wykorzystania wielkiej przestrzeni, co chroni przed nadmierną statycznością, nieuniknioną w poetyce "Pierścienia Nibelunga". Lehmann odczytuje postać Zygfryda bardzo głęboko, poprzez antropologię kultury stara się wydobyć jego uniwersalne znaczenie jako człowieka stającego się partnerem, a nie narzędziem bogów.
Orkiestra pod kierunkiem Ewy Michnik sprawnie ukazuje całą zmienną paletę barw i odcieni ekspresyjnych zawartych w partyturze. I wreszcie trafnie dobrane gwiazdy. Wśród nich wspaniale wyrazisty Mime w kreacji Uwe Eikotter z Niemiec. Także przekonujący wokalnie Zygfryd Leonida Zakhozhaeva i imponujący Wędrowiec-Wotan Bogusława Szynalskiego oraz Brunhilda Barbary Schneider-Hofstetter. Z satysfakcją odnotujmy pozostałe role: Thomas Jesatko, Vladimir Pinchuk, Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak i Alaksandra Buczek. Warto się wybrać, a okazja jest jeszcze w najbliższy piątek, sobotę i niedzielę - 24, 25 i 26 czerwca.