Artykuły

Co to znaczy być ofiarą?

"Mokradełko" wg Katarzyny Surmiak-Domańskiej w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Stanisław Godlewski w Gazecie Wyborczej - Poznań.

"Mokradełko" w Teatrze Nowym - mimo kilku niedociągnięć warto zmierzyć się z tym spektaklem.

W 2009 r. została wydana książka "Kato-tata. Nie-pamiętnik", napisana przez Halszkę Opfer. Autorka, ukrywająca się pod pseudonimem, opisała w niej, jak przez dwadzieścia lat ojciec wykorzystywał ją seksualnie. W 2012 r. reporterka Katarzyna Surmiak-Domańska odwiedza Mokradełko, wieś, w której żyje Halszka. Wypytuje jej rodzinę, sąsiadów, co sądzą o sprawie. Bo choć Halszka zmieniła personalia, cała wieś wie, o kim mowa w książce.

Reportaż w teatrze

Reżyser Mikołaj Grabowski sięgnął po reportaż Surmiak-Domańskiej i przeniósł go na scenę poznańskiego Teatru Nowego. Właśnie tutaj ten tekst powinien mocno wybrzmieć po sprawie Wojciecha Kroloppa i Juliusza Paetza. Kwestia zbiorowego milczenia, przymykania oczu na tragedie, o których wszyscy wiedzą, mogła stać się fascynującym materiałem do krytycznego spektaklu. Grabowski poszedł w inną stronę - zachował reportażowy charakter książki, skupiając się głównie na relacji córki - ofiary i jej matki, która przymykała oczy na gwałt, jakiego dokonywał jej mąż.

W prostej scenografii Katarzyny Kornelii Kowalczyk, razem z reporterką (gra ją Marta Szumieł) słuchamy wyznań i rozmów bohaterów. Teściowa (świetny epizod Danieli Popławskiej) uważa, że "takie sprawy" to zawsze wina kobiet, a mężczyzna w domu jest niczym Bóg. Sąsiadka (jednorodna Martyna Zaremba), idealna gospodyni, nie lubi Halszki i sądzi, że nie tak się powinna zachowywać ofiara. Warto wspomnieć o zjawiskowej Gabrieli Frycz, która wciela się w córkę drugiego męża Halszki, również molestowaną w dzieciństwie. Bardzo ciekawa jest główna rola Edyty Łukaszewskiej. Aktorka gra Halszkę histerycznie, na ogromnym diapazonie emocji i jest w tym bardzo irytująca. W pewnym momencie widz zaczyna sam się zastanawiać - czy naprawdę tak się zachowuje ofiara? Inaczej rolę matki prowadzi Maria Rybarczyk - skromna, prosta kobieta, kochająca rodzinę, nieustannie omijająca temat molestowania. Rybarczyk to jeden z najlepszych elementów "Mokradełka".

Realizm i nawias dystansu

Grabowski miesza konwencje - raz ma się wrażenie, że ogląda się farsę, w której postaci trzaskają drzwiami i pokrzykują na siebie, innym razem teatr psychologiczny, gdzie długie monologi dają wgląd we wnętrza bohaterów. W pewnym momencie trochę niepotrzebna staje się postać reporterki, która pełni funkcję narratora i tautologicznie opowiada o tym, co się dzieje na scenie. Reportażowy styl Grabowskiego - dynamiczny montaż scen, oszczędne operowanie światłem i muzyką, scenki rozgrywane niczym "wizje lokalne" - w wielu momentach nie do końca się sprawdza. Reżyser z jednej strony próbuje zachować pełen realizm, z drugiej ujmuje całą opowieść w nawias dystansu. Ostatecznie "Mokradełko" nie daje żadnej łatwej odpowiedzi na kwestię katów i ofiar, przemocy, pedofilii czy społecznej stygmatyzacji. Ale ta pełna werwy sceniczna opowieść skłania widza do myślenia i rewidowania własnych poglądów, z pewnością warto się z nią skonfrontować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji