"Pamiątkowa fotografia"
Są takie przedstawienia, które widzowie określają jako przyjemne. Nie wymagają wielkiego wysiłku intelektualnego, są miłą kulturalną rozrywką. Do tej kategorii należy premiera nowej sztuki Jerzego Jurandota "Pamiątkowa fotografia" w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Jerzy Jurandot, znany satyryk i komediopisarz, autor komedii "Takie czasy", "Trzeci dzwonek", "Mąż Fołtasiówny" i "Dziewiąty sprawiedliwy" sięgnął po raz drugi "Trzeci dzwonek") do świetnie mu znanej tematyki życia zakulisowego teatru w latach trzydziestych. Akcja rozgrywa się jakby we wspomnieniach aktora Jana Kwiatkowskiego, który obchodzi jubileusz 30-lecia pracy scenicznej. Jubilat (znakomity Andrzej Szczepkowski) zwraca się wprost do publiczności, zebranej w dniu Jego teatralnego święta i opowiada jak wyglądała jego kariera w teatrze. W pomysłowej, obrotowej dekoracji (dowcipna scenografia Lecha Zahorskiego) przesuwa się galeria postaci typowych dla międzywojennego teatru. A więc oczywiście kapryśna "gwiazda" (pełna wdzięku Danuta Szaflarska) romansująca z arystokratycznym ułanem (Wiesław Gołas), dyrektor Teatru Niezależnego (Bolesław Płotnicki) "gwiazda" - męska (Czesław Kalinowski), aktor wiecznie zadłużony, poszukujący zaliczek u dyrektora i pożyczek u kolegów (Ryszard Pietruski), Żyd - dostawca (Zbigniew Koczanowicz) i oczywiście bardzo ważna osoba w teatrze - sekretarka dyrektora w świetnym wykonaniu Lucyny Winnickiej.
Prosta intryga zakochanej sekretarki o mitycznym protektorze Kwiatkowskiego staje się powodem rozkwitu teatrzyku i kariery średniego aktora. Daje też możność autorowi pokazania stosunków w przedwrześniowej Polsce. Sztuka ma lekki dialog, przetykany dowcipnymi powiedzeniami. Sprawna i kulturalna reżyseria Witolda Skarucha, pomysłowa scenografia, świetna gra aktorów przyczyniają się do powstania dobrego przedstawienia.