Artykuły

Kraków. Premiera oratorium Góreckiego "Sanctus Adalbertus"

Kraków szykuje światową premierę oratorium przez lata ukrytego w archiwum Henryka Mikołaja Góreckiego. Na jubileuszowym wieczorze wystąpią śpiewacy: Wioletta Chodowicz i Artur Ruciński, chóry Polskiego Radia i Filharmonii Krakowskiej oraz NOSPR pod dyrekcją Jacka Kaspszyka.

Dwa pytania nasuwają się w związku z koncertem planowanym na środę. Jak to się stało, że wielki, godzinny utwór na dużą grupę wykonawców autorstwa tak wybitnego kompozytora długo pozostawał w ukryciu? I dlaczego pierwsze wykonanie odbędzie się w Krakowie, skoro prawa do nowych utworów Henryka Mikołaja Góreckiego ma angielskie wydawnictwo Boosey & Hawkes?

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest niepełna. Kiedy Henryk Mikołaj Górecki zmarł w 2010 r., spodziewano się, że w rękopisach, jakie pozostawił, są także nieznane utwory. Muzykolodzy, ale i setki tysięcy wielbicieli jego muzyki, oczekiwali przede wszystkim odkrycia nowej symfonii.

Wszyscy wiedzieli zresztą, że po niesłychanym sukcesie III Symfonii Henryk Mikołaj Górecki rozpoczął pracę nad kolejną. Był jednak na tyle przygnieciony światową sławą i poczuciem odpowiedzialności, by nowy utwór nie powielał poprzedniego, że komponował niesłychanie powoli. Nikomu też nie pokazywał swoich szkiców. Po jego śmierci syn Mikołaj Górecki, także kompozytor, odnalazł w rękopisach ojca IV Symfonię, która wymagała jedynie pewnych uzupełnień w instrumentacji.

Z rzadka pojawiały się natomiast sugestie, że Henryk Mikołaj Górecki pozostawił również duży utwór wokalno-orkiestrowy. Okazało się, że rzeczywiście on istnieje. To oratorium "Sanctus Adalbertus", które kompozytor napisał w 1997 r. dla upamiętnienia 1000. rocznicy męczeńskiej śmierci świętego Wojciecha.

Utwór miał być wykonany po raz pierwszy podczas ówczesnej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski, jednak wówczas do tego nie doszło. A kompozytor zawsze chronił swoją swobodę twórczą i często ukończone utwory czekały na to, by poznał je świat. Tak było choćby z jego III Kwartetem, który zdecydował się upublicznić po dziesięciu latach od jego ukończenia

- Partytura od początku do końca skreślona została ręką Góreckiego, jest całkowicie ukończona, nie wymagała żadnych uzupełnień - mówi Daniel Cichy, redaktor naczelny Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. - Kompozytor nie zdecydował się jednak na premierę utworu. Tym większe jest oczekiwanie na pierwsze publiczne wykonanie. Oratorium nawiązuje do ważnego nurtu refleksyjno-religijnego, tak ważnego w twórczości Góreckiego.

Na światową premierę oratorium wybrano szczególną okazję: jubileusz 70-lecia Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, z którym Henryk Mikołaj Górecki był związany. W latach 70. kierownictwo PWM uzyskało, co prawda od najwyższych władz PRL, zgodę na to, by polscy kompozytorzy podpisywali umowy wydawnicze z zachodnimi edytorami, dzięki czemu mogli otrzymywać tantiemy w dolarach. Niemal wszyscy jednak, jak Penderecki, Lutosławski czy Górecki, utrzymywali nadal kontakty z PWM.

Ma to wszakże wpływ na skomplikowaną sytuację praw do poszczególnych utworów. O kompozycje Góreckiego rywalizowały w Europie Zachodniej dwa renomowane domy wydawnicze: Chester oraz Boosey & Hawkes. W rezultacie prawa do jego III Symfonii w Polsce należą do PWM, na Zachodzie do Chestera, ale na wykorzystanie utworu, np. w filmie, zgodę wydaje Boosey & Hawkes. To wydawnictwo ma też prawa do jego nowych utworów i prawykonanie IV Symfonii w 2014 roku odbyło się w Londynie.

W przypadku oratorium "Sanctus Adalbertus" udało się doprowadzić do premiery w Krakowie. Nie będzie to jedyny nowy utwór zaprezentowany w środę. Z okazji jubileuszu PWM Paweł Mykietyn skomponował "Fanfarę" na ten sam skład orkiestrowy co w oratorium Góreckiego. Program jubileuszowego koncertu uzupełnią "Odwieczne pieśni" Mieczysława Karłowicza, jako że PWM kończy wydawanie źródłowej edycji wszystkich utworów tego twórcy.

Na jubileuszowym wieczorze wystąpią śpiewacy: Wioletta Chodowicz i Artur Ruciński, chóry Polskiego Radia i Filharmonii Krakowskiej oraz NOSPR pod dyrekcją Jacka Kaspszyka. Koncert będzie transmitować radiowa Dwójka, a zarejestruje go Narodowy Instytut Audiowizualny, w technologii Dolby Atmos i będzie można go oglądać w internetowej Ninatece Instytutu.

70 lat PWM

Państwowe, a następnie zmienione w nazwie na Polskie, Wydawnictwo Muzyczne zostało utworzone w Krakowie już w kwietniu 1945 r. W ciągu następnych dekad stało się firmą wyjątkową w świecie. Wydaje nie tylko nuty, ale również podręczniki, książki muzyczne i płyty oraz reprezentuje interesy polskich kompozytorów. W innych krajach taka działalność jest na ogół rozproszona na różne firmy. PWM prowadzi również Bibliotekę Materiałów Orkiestrowych wypożyczającą nuty do wszystkich koncertów w kraju, a muzyki polskiej także za granicą. Mimo rosnącej konkurencji zagranicznej PWM skupia obecnie wokół siebie czołówkę młodych polskich kompozytorów. Transformacja po 1989 r. nie okazała się jednak dla wydawnictwa szczęśliwa. Zostało przekształcone w spółkę Skarbu Państwa działającą zgodnie z regułami prawa handlowego. PWM nie może otrzymywać państwowych dotacji, musi być instytucją samofinansującą. Głównym źródłem dochodu stał się więc w minionych latach wynajem lokali w dwóch kamienicach w Krakowie i Warszawie będących własnością PWM. Od 2016 r. to się zmieni. - Dzięki uregulowaniom prawnym podjętym przez Sejm - mówi Adam Radzikowski, dyrektor naczelny PWM - zostanie dokonane przekształcenie firmy w państwową instytucję kultury. Mamy więc nadzieję, że kolejne lata dadzą nam nowe szanse.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji