Artykuły

ZAPRASZAMY NA PEZEDSTAWIENIE "METEORU" DÜRRENMATTA

Jubileuszową imprezę "Z Kurie­rem do Teatru" otwiera polska prapremiera nowej sztuki Dürrenmatta "Meteor". Dziś zapraszamy naszych czytelników na spektakl do Teatru Dramatycznego. Jedno­cześnie prosimy już teraz zaopatry­wać się w bilety na przedstawienie, ponieważ wkrótce zamieścimy kupon na kolejne spotkanie teatralne.

"Meteor" Dürrenmatta zobaczymy na scenie w reżyserii Ludwika René; scenografię opracował Stanisław Bąkowski. W dramacie, który stał się wydarzeniem teatralnym dużej miary na scenach świata, głównym bohaterem jest laureat Nagrody No­bla - Wolfgang Schwitter. .

Oto co mówi odtwórca tej posta­ci,znany aktor Tadeusz Bartosik:

"Jest to na pewno rola trudna, szczególnie jeśli chodzi o tworzywo literackie. Opracowanie koncepcji aktorskiej postaci Schwittera, dość odmiennej od moich dotychczaso­wych ról - to była rzeczywiście duża praca. Cieszę się, że krytycy tak dobrze ją ocenili".

Aktualnie występuje Pan aż w 4 spektaklach Teatru Dramatycznego...

Tak - są to role w "Szkole żon" Moliera, w "Romulusie Wielkim" i "Meteorze" Dürrenmatta, wreszcie w "Don Juanie" Frischa. Do tego dochodzi stała współpraca z radiem i telewizją, gdzie zresztą prowadzę m.in. program dla dzieci "Półka i spółka"" - stąd mnóstwo przyja­ciół wśród najmłodszych obywateli, no i kontakty z filmem, niestety ograniczone brakiem czasu.

Dużo się ostatnio dyskutuje na temat stylu gry aktorskiej. Jakie powinno być, zdaniem Pana, współ­czesne aktorstwo?

Rzecz w tym, aby po prostu... do­brze grać. Trzeba dużo czytać, du­żo umieć - ale trzeba grać z ser­cem. Chodzi przecież o to, aby widz uwierzył w racje postaci, kre­owanej przez aktora na scenie. Do­bry aktor musi oddziaływać na wrażliwość, zmysł estetyczny wi­dza. Częstokroć aktor "wyczuwa" publiczność już po kilku pierwszych zdaniach. No, a wtedy wytwarza się między aktorem a widzami pewien klimat porozumienia - i w rezulta­cie powstaje coś w rodzaju wzaje­mnego dopingu. Ileż to razy inter­pretacja postaci zmienia się w za­leżności od reakcji widza. Właści­wie każde przedstawienie - to inna interpretacja tej samej roli. Dlate­go odczuć prawdziwe oblicze akto­ra można tylko w teatrze; film nie stwarza już tych warunków. Co in­nego słuchowiska radiowe, które uważam za doskonałe - w sensie warsztatu - ćwiczenie dla aktora. Trzeba tu osiągnąć pełnię wyrazu, posługując się wyłącznie głosem - a to jedna z najtrudniejszych sztuk, wymagająca niesłychanej dyscypli­ny i... bardzo starannego przygoto­wania.

Zapytany o rolę, którą chciałby zagrać, Tadeusz Bartosik odpowiada:

Byłby to szekspirowski Otello. O zagraniu tej roli marzę od dawna, i choć na razie nic nie wskazuje, aby to nastąpiło szybko - jestem niepo­prawnym optymistą...

Czy lubi Pan swój zawód?

Bardzo! Ale kiedyś chciałem zo­stać archeologiem - i coś z tego do dziś zostało. Jeździć po świecie, szukać śladów dawnych kultur - to przecież fascynująca przygoda. Zresztą - lubię się włóczyć po Polsce z plecakiem i wędką. Znam te wszystkie zakątki kraju, gdzie ...są ryby. A przy tym lubię starą architekturę. Łańcut - to dla mnie prawdziwy klejnot.

Rozmawiała: DAG

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji